Jeszcze rok się nie skończył, ale już niewiele się raczej zmieni. A uwzględniając minione święta chciałbym na ich podstawie dokonać małego podsumowania, poniekąd politycznego. M.in. tutaj padło wiele gorzkich słów na temat działań nowego rządu, demonizując każde jego przedsięwzięcie, ale efekt jest korzystny.
To były pierwsze od wielu lat tak tanie i szczęśliwe święta. Nie liczyłem każdego grosza przy zakupach, według relacji nie robił tego też nikt z mojej rodziny. Ale przecież nie o kasę tylko chodzi... Po prostu odniosłem wrażenie, że każdy przy stole był spokojny i szczęśliwy - trudno takim nie być widząc jak wszystko zmienia się na lepsze. Nikt nie skarżył się na odległą emeryturę, na oszustwa pracodawców, na przemęczenie, na jakąkolwiek niesprawiedliwość i tym bardziej na rząd. Dzieciaki były jeszcze bardziej zadowolone - w tym roku dostały wyjątkowo dużo prezentów, które dodatkowo były okazalsze niż zwykle. Ja też od każdego coś dostałem, co było miłe, a wiem, że jeszcze niedawno nie każdy mógłby sobie pozwolić na prezenty dla całej rodziny.
Nieco inny obraz zobaczyłem na facebooku, na który nie wchodziłem od kilku dni. Kilku "znajomych" chyba przez święta zajmowało się roztrząsaniem tego co przez rok się wydarzyło, że Polska zmienia się na gorsze, że im jest gorzej i nie czują się spokojnie, że nie mogą normalnie spędzać świąt... No cóż, nie ukrywam, że te osoby są skoligacone politycznie i pewnie tutaj widać źródło ich cierpienia - nie dostaną kolejnej podwyżki i premii a ich dzieci nie otrzymają kolejnej państwowej posady. Faktycznie, po latach nepotycznego dobrobytu jest się o co bać, ale powiedzmy sobie szczerze - nie ma czego współczuć a osoby te powinny pogodzić się z rzeczywistością, że złodziejstwo się skończyło. Nie będzie już świąt na Majorce za "wygrany" przetarg dla urzędu miasta (tj. wujka Staszka) na długopisy.
O dziwo nie popsuło to mojego humoru - takie szczekanie tylko mnie upewnia, że dzieje się dobrze i będzie jeszcze lepiej. A jak Wasze święta i przemyślenia? Udało się wszystko? Odpoczęliście po ciężkiej pracy czy trapi Was ubecki smutek?
To były pierwsze od wielu lat tak tanie i szczęśliwe święta. Nie liczyłem każdego grosza przy zakupach, według relacji nie robił tego też nikt z mojej rodziny. Ale przecież nie o kasę tylko chodzi... Po prostu odniosłem wrażenie, że każdy przy stole był spokojny i szczęśliwy - trudno takim nie być widząc jak wszystko zmienia się na lepsze. Nikt nie skarżył się na odległą emeryturę, na oszustwa pracodawców, na przemęczenie, na jakąkolwiek niesprawiedliwość i tym bardziej na rząd. Dzieciaki były jeszcze bardziej zadowolone - w tym roku dostały wyjątkowo dużo prezentów, które dodatkowo były okazalsze niż zwykle. Ja też od każdego coś dostałem, co było miłe, a wiem, że jeszcze niedawno nie każdy mógłby sobie pozwolić na prezenty dla całej rodziny.
Nieco inny obraz zobaczyłem na facebooku, na który nie wchodziłem od kilku dni. Kilku "znajomych" chyba przez święta zajmowało się roztrząsaniem tego co przez rok się wydarzyło, że Polska zmienia się na gorsze, że im jest gorzej i nie czują się spokojnie, że nie mogą normalnie spędzać świąt... No cóż, nie ukrywam, że te osoby są skoligacone politycznie i pewnie tutaj widać źródło ich cierpienia - nie dostaną kolejnej podwyżki i premii a ich dzieci nie otrzymają kolejnej państwowej posady. Faktycznie, po latach nepotycznego dobrobytu jest się o co bać, ale powiedzmy sobie szczerze - nie ma czego współczuć a osoby te powinny pogodzić się z rzeczywistością, że złodziejstwo się skończyło. Nie będzie już świąt na Majorce za "wygrany" przetarg dla urzędu miasta (tj. wujka Staszka) na długopisy.
O dziwo nie popsuło to mojego humoru - takie szczekanie tylko mnie upewnia, że dzieje się dobrze i będzie jeszcze lepiej. A jak Wasze święta i przemyślenia? Udało się wszystko? Odpoczęliście po ciężkiej pracy czy trapi Was ubecki smutek?