Czytam sobie artykuł na portalu, rozmowę z fachowcem od spraw kryminalistyki i tam taki kawałek
Zdarzenie to miało miejsce jakiś czas temu w czasie odbywających się międzynarodowych zawodów koszykarskich pań. W turnieju tym brały udział 144 zawodniczki, które – by wszystko było lege artis – poddano testom genetycznym. I wtedy nagle okazało się, że jedna z zawodniczek – piękna Brazylijka – tak naprawdę jest mężczyzną! Trener Brazylijek był oburzony i dostarczył wyniki badań ginekologicznych. Nie pozostało więc nic innego, jak powtórzyć badania. Ale i tym razem wynik był identyczny!
Po bliższej analizie okazało się, że urocza Brazylijka, z genetycznego punktu widzenia, rzeczywiście jest stuprocentowym mężczyzną – że w jej przypadku, po prostu zaginęły geny żeńskie. Taki wybryk natury zdarza się rzadko: raz na trzydzieści pięć tysięcy urodzeń, a jednak się zdarza... Przypadek ten znam z autopsji.
- Jaki z tego morał?
Na przykład taki, że nigdy do końca nie wiadomo, kim jesteśmy; lub, że nawet gdy na miejscu zbrodni znajdziemy materiał genetyczny mężczyzny, po bardziej dogłębnej analizie może okazać się, że tak naprawdę był on długonogą blondynką; lub że – z genetycznego punktu widzenia – wcale nie można wykluczyć, iż Kopernik był kobietą!
To znaczy że nie wiadomo czy jestem facetem? Przyznajcie się, kto jest ukrytą kobietą?
Zdarzenie to miało miejsce jakiś czas temu w czasie odbywających się międzynarodowych zawodów koszykarskich pań. W turnieju tym brały udział 144 zawodniczki, które – by wszystko było lege artis – poddano testom genetycznym. I wtedy nagle okazało się, że jedna z zawodniczek – piękna Brazylijka – tak naprawdę jest mężczyzną! Trener Brazylijek był oburzony i dostarczył wyniki badań ginekologicznych. Nie pozostało więc nic innego, jak powtórzyć badania. Ale i tym razem wynik był identyczny!
Po bliższej analizie okazało się, że urocza Brazylijka, z genetycznego punktu widzenia, rzeczywiście jest stuprocentowym mężczyzną – że w jej przypadku, po prostu zaginęły geny żeńskie. Taki wybryk natury zdarza się rzadko: raz na trzydzieści pięć tysięcy urodzeń, a jednak się zdarza... Przypadek ten znam z autopsji.
- Jaki z tego morał?
Na przykład taki, że nigdy do końca nie wiadomo, kim jesteśmy; lub, że nawet gdy na miejscu zbrodni znajdziemy materiał genetyczny mężczyzny, po bardziej dogłębnej analizie może okazać się, że tak naprawdę był on długonogą blondynką; lub że – z genetycznego punktu widzenia – wcale nie można wykluczyć, iż Kopernik był kobietą!
To znaczy że nie wiadomo czy jestem facetem? Przyznajcie się, kto jest ukrytą kobietą?
--