Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Forum > Hyde Park V > Kraków 1916
bulcyk22
bulcyk22 - Wiekowy Bojownik · 7 lat temu

NASI POCZCIWI WIEŚNIACY. (OBRAZEK KRAKOWSKI).

Rzadkiem zjawiskiem jest dziś na mieście biała sukmana i czapka z pawiem piórkiem, podobnie jak wzorzysta spódnica i wyszywany gorset. Coraz mniej się widzi dzisiaj owych tradycyjnych „dzielnych Krakowiaków” i „urodziwych gospoś" od Mogiły lub Krzeszowic, tak jak ich uwiecznili na swych obrazach najlepsi znawcy stroju i duszy krakowskiej: Tetmajer, Wodzinowski i Żelechowski.
Rynek krakowski i Plac Szczepański straciły z ostatnią sukmaną bardzo wiele ze swej słonecznej barwności i swojskiego uroku. „Kultura miejska", gnieżdżąca się po zakamarkach Kaźmierza i Szpitalnej ze składami używanej garderoby — zdarła z krakowskiego wieśniaka piękny strój ludowy i ubrała go w śmieszne strzępy „miejskiego garnituru”... Szarzyzna i tandeta.
Ze strojem poszarzała i dusza chłopska, a zmierzch ostateczny rzuciła na nią drożyzna wojenna i spekulacya. Prowadzi to do śmieszności, którą możnaby nazwać wesołą, gdyby — smutną nie była.

Chłop z furą kapusty stoi na Rynku; oblega go tłum „ciarachów“, licytujących się wzajemnie. Każdy chce kupić, choćby za drogie pieniądze tak wielki rarytas, jakim dzisiaj jest — kapusta lub kartofle.
Właściciel fury patrzy z uśmiechem wyższości na swych klientów. Zapytany o cenę zaledwie raczy bąknąć odpowiedź — i to nie każdemu. Wreszcie zacina konia i jedzie gdzieindziej, pomimo rozpaczliwych wołań kupujących:
— Gospodarzu!... Szanowny panie!... Dziedzicu!...
„Dziedzic" wie, że nie on ich, lecz oni jego potrzebują. A jak potrzebują to i znajdą, choćby na końcu miasta. On ma czas i kapustę. Oni tylko trochę pieniędzy....

Mleczarka wchodzi z rana do domu, gdzie „nosi" mleko.
Państwo śpią jeszcze. Służąca, która w bramie czatowała już na nią, wpada zdyszana do sypialnego pokoju.
— Niech no pani prędko wstaje! Mleczarka jest już na schodach!
Pani zrywa się, odziewa co prędzej i budzi męża.
— Bój się Boga! wstawaj! jest już godzina piąta! ... Mleczarka przyszła! Trzeba ją przyjąć.
Mąż przewraca się na drugi bok i mruczy:
— Może przyjmiesz ją ty!... Jestem taki niewyspany!...
— Nie! nie!... przyjmiemy ją oboje! Andziu — mówi do służącej — proś mleczarkę do jadalnego pokoju!
— Możeby do szalonu? — wtrąca nieśmiało służąca — jeszcze się obrazi i pójdzie, a dzieci od 3 dni mleka nie widziały!
— Proś do salonu! — woła pani z determinacyą — tylko powiedz jej delikatnie, żeby sobie buty wytarła!
W pięć minut państwo przyjmują mleczarkę. Zaświecono elektrykę, bo jest jeszcze ciemno. Wiejska kobieta złożyła na pluszowej kanapie olbrzymi kosz plecowy obwiązany płótnom, sama zasiadła na fotelu.
— Myśleliśmy, że już nie przyjdziecie — zagaja posiedzenie pani domu.
— La cego nie!… dyć mi droga wypada kole was!
— Co słychać nowego? — zapytuje pan zapalając papierosa, po chwili spostrzega się i dodaje:
— Czy dym wam nie zaszkodzi? Można zapalić?
— Palcie, palcie! — odpowiada mleczarka łaskawie. — Co słychać? Parfuny bardzo podrożały!... Nie wieta, co będzie z tą drożyzną!... Wczoraj kupowałam pończochy dla córki — powiadam państwu 15 papierków za parę, a rękawiczki droższe dziś niż buty!...
—A jakżeż z mlekiem? — zagaduje pani nieśmiało, chcąc rozmowę sprowadzić na właściwe tory.
Mleczarka pomija tę kwestyę dyskretnem milczeniem, natomiast przypomina sobie, że miała „coś tam“ dostać od państwa... Dostaje obiecaną przed kilku dniami — srebrną bransoletę.
— Cóż jest z mlekiem? — ponawia pan poprzednią kwestyę.
— Nie ma! — odpowiada kobieta krótko — może jutro albo pojutrze!...
— Niechże pani coś odstąpi! - prosi pani – mamy czworo dzieci, tydzień bez mleka...
— A na co państwo mają tyle dzieci, kiedy w kraju nie ma mleka? zaśmiała się rubasznie kobieta.
— Nie mam dłużej czasu - oświadcza w końcu — bo muszę być u Bizanca...
— A widzicie! — wola pani z żalem — to dla Bizanca niesiecie mleko...
Obrażona mleczarka spojrzała na nią z góry.
— Ja dla Bizanca mleka nie noszę!... Idę na kawę i mam się tam widzieć z moim chłopem!
Wstaje, żegna się i wychodzi, zostawiając ślady obłoconych butów na posadzce i żal i zawód w sercu matki, która dla czworga swych dzieci przez cały tydzień nie może kupić mleka!...
Kruk.

Ilustrowany Kuryer Codzienny, 26 listopada 1916


https://100lattemu.pl/

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Narobiłeś ochoty na kapustę... ale kiszoną, jakoś tak mi sie skojarzyło.

Teraz muszę jechać siakieś 20 km w jedną stronę do najblizszego, polskiego sklepu w którym można kupić kiszoną kapustę z beczki

--
Booo :)

leeeroy
leeeroy - Superbojownik · 7 lat temu
:tomasz35 Bigos czy na inna potrawę?

--

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Nie, po prostu tak palcami

--
Booo :)

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Gogosiek - Superbojowniczka · 7 lat temu
Piękna historia

--
"Raz się żyje! Na szczęście..."
Forum > Hyde Park V > Kraków 1916
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj