Bylem w burdelu. Niewazne jak do tego doszlo, wazne ze tam bylem. Siedzimy z kolega przy barze, laski chodza rozneglizowane, gra glosno muzyczka, ogolnie mila atmosfera. Nie mialem zamiaru korzystac z uslug prostytutek, bo nie lubie placic za seks. Tak juz mam. Rozmawiamy sobie z kolega na rozne tematy, cos tam sie zgadalo o szachach. W pewnym momencie muzyka przstala grac, a ja na caly glos powiedzialem do kolegi "toczę "ważne" rozgrywki szachowe z ludźmi z Iranu, Argentyny i Maroka." Nagle jakby swiat sie zatrzymal i dzialy sie rzeczy niewytlumaczalne.Wszyscy w klubie sie na mnie patrzyli. Chwile pozniej podeszla do mnie murzynka(podobno najdrozsza w tym burdelu) i zaczela mi robic loda. Mowilem ze nie mam pieniedzy, ale nic nie powiedziala tylko wkladala calego do gardla. Nastepnie podszedl do mnie koles, przedstawil sie i mowi ze jest wlascicielem tego przybytku. Wyciagnal jakas karte i pyta sie mnie jak sie nazywam. Powiedzialem. Napisal na karcie moje dane osobowe i powiedzial ze ta karta platinium ktora uprawnia do bezgranicznego korzystania z uslug dziewczyn. Karta byla bezterminowa. Slawek(bo tak mial na imie wlasciciel)prosil tylko zeby zadzwonic w miare mozliwosc dzien wczesniej zeby powiedziec jakie i ile dziewczyn sobie zycze. Oczywiscie free barl. Dowiedzialem sie ze taka karte maja tylko najbogatsi polacy z pierwszej 10 "Wprost" i prominetni politycy z Wiejskiej. Usmiechal sie gdy wmienialem nazwiska Kukiz, Marzec, Jaki...
--
Lepiej spróbowac, niz nie spróbowac i żałować.