Na dodatek te pszczoły tam były od dawna, a buraki są od niedawna. Co za zjeby.
Durnota mieszczuchów nie zna granic, pszczoła nigdy nie zaatakuje człowieka, jeśli ten nie zagraża jej życiu.
https://www.tvn24.pl/krakow,50/prowadzil-pasieke-ponad-40-lat-sad-musi-ja-zlikwidowac,679655.html

No jełopy no. Strzelić szpadlem w łeb, to może coś się wyprostuje, choć pewnie mała szansa na to.

Ale to przecież norma jest. Sprowadzają się nawet nie miastowe, ale ogólnie ludzie, na tereny, o których wiedzą, że są w jakiś sposób uciążliwe - sąsiedztwa pasiek, ferm, hodowli, zakładów produkcyjnych, torów wyścigowych, itd, wykorzystując fakt, że ziemia tam była z tego powodu tańsza, a potem podnoszą grupowo larum, że im to przeszkadza. I o dziwo, w sądach z reguły wygrywają. Czy oni przed tym, jak tam się sprowadzili, nigdy tam nie byli? Te ule nagle się zmaterializowały? Wcześniej w nich rosły ziółka jakieś, czy co? A jak są uczuleni, to jest odczulanie. Sąd nie może im nakazać regularnego ich przeprowadzania?

No wiecie? Burżuazja gnębi proletariat, a Partia niczego z tym nie robi?
Panie Kaczyński! Pani Szydło! Do roboty!

:tomcat, :hubbabubba Dokładnie tak.

Koło nas też deweloper nabudował domków i posprowadzali się miastowi. W ubiegłym tygodniu paliliśmy za domem gałęzie z jesiennego przycinania drzew w sadzie to najpierw nam straż pożarną na sygnale przysłali i jak nic nie wskórali to potem Policję ( zgłoszenie na Policję było że "palimy śmieci"). Szkoda że taki debil nie odpowie za fałszywe zgłoszenie bo ewidentnie widział co palimy i nie były to śmieci. No ale ona jakaś elkolożka od recyclingu a on pracownik TVNu więc się nie dziwię. Idealny materiał na eko-konfindenta...

W okolicy gdzie mam działkę było dużo pasiek i faktycznie znikają. To nie jest fajne.

A potem larum, że pszczół mało i się osiedla pasieki na dachach urzędów...

:mahmurluk
Wbrew pozorom pszczoły mają w miastach lepsze możliwości utrzymania roju w dobrej kondycji. Żadne oszołomy nie robią tam masowych oprysków nikotynoidami w czasie lotów pszczół. Znajomy pszczelarz na wsi kiedyś zebrał sprzed uli całą czapkę martwych pszczół (ile zginęło w czasie lotu, nie wiadomo), bo jakiś matołek opryskał sobie rzepak w czasie lotu pszczół. Facet stara się, sieje na polu specjalne rośliny aby pszczoły mogły jak najdłużej zbierać nektar a tu nagle jednego dnia "pięścią w twarz". Co gorsze ten matołek zapewne nawet nie zdaje sobie sprawy, że pszczoły znajomego zapylają jego rzepak i uczynił szkodę również sobie.

Tynf, też się nad tym zastanawiam. Jakim kretynem trzeba być, by na własne życzenie obniżać sobie plon i zarobek?
Co do tych napływowych matołów z Zawoi, to mam taką propozycję. Niech wpier*alają gruz i stal zbrojeniową z odzysku, bo właściwe każdy produkt żywnościowy zawdzięczamy pszczołom. Liczę na to, że pójdą w zaparte i będą wpier*alać tylko miód sztuczny.

Ale poważnie, nasz nierząd powinien wprowadzić jakieś zasady które mówią że pretensje do stacjonarnych placówek mogą zgłaszać tylko ci, którzy bytowali w jej okolicy przed rzeczonej powstaniem. Przecież jeżeli to ma wyglądać w ten sposób, to równie dobrze astmatyk osiedlając się koło kopalni mógłby doprowadzić do jej zamknięcia. :/

Jeśli tym Zawoiskim słoikom uda się postawić na swoim, to życzę im z całego serca, żeby nie było tygodnia w którym nie musieliby wymieniać szyb w oknach.

:belus
Sadownicy mające duże sady płacą pszczelarzom, by przywozili do nich ule w okresie kwitnienia drzew, ale niektórzy ludzie niestety są wyjątkowo odporni na wiedzę.

Poruszę jeszcze temat rzekomej agresywności pszczół, gdyż w artykule zaznaczyli, że tylko pszczoły pochodzące ze starannie wyselekcjonowanych gatunków nie są agresywne. Niewiele w tym prawdy. Przez całe życie żyłem w otoczeniu pszczół, os, szerszeni (szerszenie miałem kilkadziesiąt lat na strychu) i tylko dwa razy zostałem ukąszony. Raz gdy nadepnąłem bosą stopą na pszczołę i raz gdy jadąc na rowerze szerszeń wpadł mi pod kaptur. W każdym z tych wypadków owady miały prawo poczuć się zaatakowane. Poza tym zawsze spokojnie latały sobie po ogrodzie (sadzie) i zajmowały się swoimi sprawami.

Może warto założyć "klub obrońców pszczół"? Chętnie dołączę.

:tynf po dwakroć

:tynf, zapisz mnie. Ile wpisowego? Gdybym mógł się rozdwoić, to bym już stawiał ze dwa, trzy ule. Ciągnie mnie do tej roboty, jak się to poogląda z bliska i posłucha pszczelarzy, to widać jak skomplikowany i ciekawy to temat.

:belus
Klub już założony. Zero wpisowego. Klub jest otwarty więc możesz już wstąpić. Później podam kilka sprawdzonych przepisów w jaki sposób można wykorzystywać różne pszczele produkty.

Jeśli chcesz faktycznie założyć pasiekę, to rozpocznij od jednego ula. Nie ma przy tym wiele roboty. W zasadzie możesz je pozostawić całkowicie bez opieki, jeśli nie będziesz miał czasu się nimi zająć. Dawały sobie radę same przez miliony lat, więc teraz również sobie poradzą. Dlaczego jeden ul? Pszczoły (jeśli chcesz pozyskiwać produkty ich pracy) to jednak obowiązek. Jeśli odbierzesz im miód to musisz je dokarmiać. Jeśli nie odbierzesz, dadzą sobie same radę.

Trzeba kupić ul, rój, trochę narzędzi, wirówkę, odpowiednie ubranie i popraktykować najpierw trochę u pszczelarza. Myślę, że przy jednym roju koszt początkowy może wynosić ok 3 kPLN. Jeśli ul zrobisz samodzielnie, będzie taniej. Ale nie jestem praktykiem w tym temacie, więc skonsultuj to z praktykującym pszczelarzem.

:tynf Tak, wiem, że w mieście sobie radzą. Chodziło mi o to, że najpierw się wydaje decyzje żeby zamykać pasieki, a potem się wydaje decyzje, żeby ratować i to w miastach (a równie dobrze taka panika urzędników mogłaby doprowadzić do usunięcia pasieki z dachu).
Co do agresywności pszczół, to parę dni temu byłem w ogrodzie botanicznym, gdzie przy dużym krzaku latało pełno różnych rzeczy i nawet się do mnie nie zbliżały. W ogóle latem pszczoły z urzędu w moim mieście zapylały mi kwiaty na balkonie i kilka razy się zaskoczyłem kiedy pszczółka wyskoczyła przestraszona konewką. Ale zero agresji.
Nie dajmy się zwariować.

:mahmurluk Wydaje mi się, że pszczoły z reguły atakują dopiero kiedy kręcisz się w pobliżu ich gniazda, a w trakcie zbierania nektaru raczej ignorują otoczenie. Zapewne gdybyś siedział spokojnie, to nie skrzywdziłyby Cię nawet przy ulu.

W każdym razie osy miały totalnie wyje#ane, kiedy siedziałem tuż nad ich gniazdem i gapiłem się jak się uwijają.

:mahmurluk
Masz rację. Odniosłem się do nieco innej sprawy. Pszczoły w mieście są równie potrzebne i jednocześnie mają znacznie lepsze warunki egzystencji (bezpieczeństwo). Odnośnie decyzji sądu, to jest tak głupia, że wystawia na pośmiewisko wymiar sprawiedliwości, mam nadzieje, że pszczelarz uda się z tą sprawą do kolejnej instancji i tam już trafi na kogoś bardziej rozgarniętego. Jeśli nie, to można przynajmniej obśmiać ten wyrok na JM... niestety.

Swoją drogą, jak ktoś wcześniej słusznie zauważył, będę musiał pomyśleć o pozwie w celu zamknięcia pobliskiej kopalni (bo dymi z komina) i oczyszczalni ścieków (bo śmierdzi)... o szpitalu również pomyślę (przecież tam tyle zarazków przedostaje się do powietrza, którym oddycham). Pfff... a co!

Widzę tu dwa gatunki idiotów, debili pierwszego sortu:
1. ci, którzy wyprowadzają się na wieś, a później jęczą, że mieszkają na wsi (podobnie z tymi, którzy za bezcen kupują domy przy lotnisku, a później zdziwko, że samoloty latajo!)
2. sąd...


Pszczółki im, kuźwa, przeszkadzają??

:jaremcio
Nie atakują. Godzinami siedziałem w pobliżu uli i obserwowałem. Zaatakują dopiero wtedy gdy bezpośrednio fizycznie naruszysz ich gniazdo - otworzysz ul. Lub gdy twój zapach im się nie spodoba (wody kolońskie, perfumy, pot), ich składniki niosą dla nich pewne informacje, a jakie są w nich składniki i jakie informacje niosą - nie wiemy.

W porcie Ustka deweloperzy(?) pobudowali apartamenty z widokiem. Tacy z Polski przeważnie centralnej wydali kasę na ten widok właśnie. I teraz gardłują, że rano mewy ich budzą i sadzą na balkonach przecudnych ( o umalowanych oknach nie wspominając). Morze, port, ryby, mewy - ciąg logiczny nieogarnięty.

:ohjoeija a Urząd Miasta nie może wydać decyzji by mewy rano zachowywały się ciszej?

:tynf
Ale że nie miałeś nigdy ula? To mocne zaskoczenie patrząc na całokształt...

Mnie to również zastanawiało. Zastanawiało mnie również to, skąd astronomowie tak wiele wiedzą o wszechświecie, choć nigdy tam nie byli?

:tynf To akurat nie jest prawda.
Tzn prawdą jest to, że niektóre gatunki pszczół tak się zachowują. Inne nie.
Mój dziadek miał pszczoły przez całe lata i faktycznie można było spokojnie koło uli chodzić, o ile im się nie przeszkadzało.

Ale z kolei na działce obok moich rodziców kilkanaście lat temu (zaznaczę od razu - oni byli wcześniej ) facet założył sobie pasiekę. Sporą, bo podobno doświadczony pszczelarz, miał też wcześniej pszczoły, ale teraz się przeprowadził, kupił działkę domem i z sadem, takie tam. Ale sprowadził sobie jakiś taki gatunek pszczoły, które były w cholerę agresywne.
Osobiście byłam świadkiem, jak lecące pszczoły nurkowały na człowieka i go atakowały. Wszelkie prace w ogrodzie musiały być "w sezonie nalotów" wykonywane w kapeluszach pszczelarskich, długi rękaw itd.
Dodam, że i jego działka i działka rodziców spore (~4 ha) więc nie było mowy o pracach blisko uli, bo od ogrodu do tychże uli było dobre 200 metrów lub więcej.
Na początku była z nim totalna wojna i to ze strony wszystkich sąsiadów, bo facet się upierał przy swoim. A nie chodziło o to, żeby zlikwidował pasiekę, tylko o to, żeby jakiś normalne pszczoły w niej miał, a nie te cholery.
Skończyło się, jak jego córce się dziecko urodziło i do niego przyjeżdżali z tym małym. Wystarczyło, że córka raz zobaczyła taki atak (i serio, to jak zaplanowany atak wyglądało, jedna pszczoła leci, "wyczuwa" człowieka, nurkowanie, atak i zaraz kilka następnych to samo), być może kogoś od nich też pożądliły, ale się nie chwalili
A, do tego miały jakąś bardziej zjadliwą toksynę w jadzie, bo mój brat był uczulony, ale po zwykłych pszczołach tylko puchł trochę, a po tych kilkakrotnie (już nie pamiętam dokładnie, ale na pewno więcej niż 5 razy, potem na pogotowiu już go pamiętali) wylądował w szpitalu.

Teraz ma normalne pszczoły, rodzice miód od niego biorą, połowa innych sąsiadów też.

A swoją drogą - w miastach jest akurat sporo pasiek, w niektórych miastach są też pasieki miejskie
W Krakowie jest około 400 (!) pasiek.

:aerrae
Napisałem, że: "niewiele tym prawdy". Cóż, może akurat trafiłaś na jakiś niezwykle agresywny rój (lub roje). W wielu regionach kraju przebywałem blisko pasiek, obserwowałem je, rozmawiałem z pszczelarzami, których miałem nawet w rodzinie i tylko jeden jedyny raz to pszczoła mnie zaatakowała, próbowała kilkukrotnie, może nie spodobał jej się mój zapach albo była zdezorientowana po przyjęciu jakiejś dawki chemikaliów. Dostała kapciem i skończył się jej lot. Poza tym wszystkie inne były całkowicie spokojne. Dodam tylko na zakończenie, że żaden z tych pszczelarzy nie miał jakichś specjalnych gatunków pszczół.

:tynf , albo, albo, albo, albo. Tynf, ogarnij się. Unikam pisania w Twoją stronę jakkolwiek, a bardzo często trudno jest patrzeć na to co wypisujesz. Masz problem sprowadzania złożonych kwestii do jakichś wydumanych, nieomylnych truizmów. I za każdym razem te pierdolety uzasadniasz tripami z wyobraźni.

Chcesz wmawiać na siłę innym, że te Twoje zmyślone teorie to najczystsza prawda? To dawaj artykuł naukowy. Badania. Cokolwiek. Tylko na miłość boską nie pitol, że robiłeś to, że byłeś tam, że rozmawiałeś z tym, bo każdy już chce się powiesić przy tym. To, że nikt w to nie wierzy łaskawie pomijam.

:nevya
Wystarczy odrobina dobrej woli. Przecież nie chcę ci sprzedać Kolumny Zygmunta. Opisuje swoje przeżycia i wyciągnięte z nich wnioski; tyle. Jeśli sądzisz, że coś sobie wymyślam, to nie czytaj. Nikt Cię nie zmusza.
Artykułów naukowych możesz sobie sam poszukać. Nie mam zamiaru grzebać w necie, żeby cokolwiek udowadniać niedowiarkom.

:tynf Cytuję Ciebie: "Wbrew pozorom pszczoły mają w miastach lepsze możliwości utrzymania roju w dobrej kondycji."
Weź mi to, kruwa, udowodnij, albo skończ wreszcie piredolić głupoty. Ale nie jakieś swoje piredolenie tylko konkretnie. Link, książka, cokolwiek. Bo mądrzysz się w każdym temacie, a gówno wiesz. UDOWODNIJ jakimś materiałem, albo wsadź w końcu ryj do ziemi i przestań pieprzyć farmazony.

:pies_kaflowy
Gdybyś potrafił czytać ze zrozumieniem, zauważyłbyś i co ważniejsze zrozumiał moją wypowiedź nad Twoim postem. Cytuję: "Artykułów naukowych możesz sobie sam poszukać. Nie mam zamiaru grzebać w necie, żeby cokolwiek udowadniać niedowiarkom.". Google nie boli.