Niedawno czytałem wywiad z przewodnikiem tatrzańskim na temat tłumów na popularnych szlakach. Przewodnik ów tłumaczył, że należy unikać lipca i sierpnia, bo wtedy wszyscy się zjeżdżają. Twierdził, że świetnym miesiącem jest wrzesień, bo i pogoda ładna i ludzi mało na szlakach. A jak się jeszcze wyjdzie na szlak wczesnym rankiem, to prędzej się dzikiego zwierza uświadczy niźli turysty.
Taki gość jak przewodnik tatrzański z pewnością zna się na rzeczy - stwierdziłem.
I pamiętając te mądrości wybrałem się dzisiaj na Rysy. O świcie (6:00) już pomykałem rączo z Palenicy Białczańskiej. Na Rysy wdrapałem się zgodnie z programem, czyli o 12:30.
Tak wyglądają wyludnione rysy:
Dodam, że 90% tej stonki to studenci Za moich czasów to się we wrześniu do egzaminów poprawkowych zakuwało/zapijało
Na słowackim szczycie było nieco luźniej, więc tam przycupnąłem. Na szczęście widoki pozwoliły zapomnieć o tym małym niuansie
tyskim, bom się zdrowo dzisiaj odwodnił
Taki gość jak przewodnik tatrzański z pewnością zna się na rzeczy - stwierdziłem.
I pamiętając te mądrości wybrałem się dzisiaj na Rysy. O świcie (6:00) już pomykałem rączo z Palenicy Białczańskiej. Na Rysy wdrapałem się zgodnie z programem, czyli o 12:30.
Tak wyglądają wyludnione rysy:
Dodam, że 90% tej stonki to studenci Za moich czasów to się we wrześniu do egzaminów poprawkowych zakuwało/zapijało
Na słowackim szczycie było nieco luźniej, więc tam przycupnąłem. Na szczęście widoki pozwoliły zapomnieć o tym małym niuansie
tyskim, bom się zdrowo dzisiaj odwodnił
--
Co tydzień te same cele: przeżyć do piątku, nie umrzeć do poniedziałku.