Przy okazji "Suicide Squad" (błagam, nie używajmy polskiego tytułu) uświadomiłem sobie problem, jakim jest ocenianie filmów. Bo np. wiem, że powyższy film laik nie siedzący w ekranizacjach komiksów ocenić może na 6/10, bo solidny letni blockbuster, bo wybuchy, 2 albo 3 dobre postacie, łuski ładnie się sypią, estetyka niezła... Natomiast ja jako fan ekranizacji komiksów daję temu filmowi 4/10, bo zmarnowany potencjał, nierówny scenariusz, najgorszy antagonista ever, itp. No i teraz pytanie: Którą ocenę stosować? Tę od niedzielnego widza, tę od siedzącego w temacie, czym może wyciągnąć średnią 5/10?
Drugi przykład: Mad Max: Fury Road. W mojej opinii szczytowe osiągnięcie kina akcji. Z drugiej strony, w mojej opinii, nie może się równać wiekopomnym arcydziełom kina jak "Skazani na Shawshank", "Czas Apokalipsy", czy "Lot nad Kukułczym Gniazdem". I teraz pytanie: czy "Mad Maxowi" dawać 9/10, czy też może dawać dychę z zastrzeżeniem, że to tylko ocena w segmencie kina akcji.
Wasze opinie?
PS. I proszę, nie kierujcie wątku na tematy typu "Ej, ale wg. mnie Mad Max jest tak dobry jak Czas Apokalipsy". Skupcie się po prostu na ocenianiu oceniania
Drugi przykład: Mad Max: Fury Road. W mojej opinii szczytowe osiągnięcie kina akcji. Z drugiej strony, w mojej opinii, nie może się równać wiekopomnym arcydziełom kina jak "Skazani na Shawshank", "Czas Apokalipsy", czy "Lot nad Kukułczym Gniazdem". I teraz pytanie: czy "Mad Maxowi" dawać 9/10, czy też może dawać dychę z zastrzeżeniem, że to tylko ocena w segmencie kina akcji.
Wasze opinie?
PS. I proszę, nie kierujcie wątku na tematy typu "Ej, ale wg. mnie Mad Max jest tak dobry jak Czas Apokalipsy". Skupcie się po prostu na ocenianiu oceniania