:kocia_mama
Dobra, moja logika mnie chciała wyprzedzić, ale nie weszła w zakręt i teraz leci w dół do kanionu zwanego "nie lecznicza marihuana to zwykła marihuana, kretynie"... Nie było tematu.

:mojs A na jakiej zasadzie mógłbyś zakazać "leków" homeopatycznych, skoro każdy jeden to po prostu woda z cukrem?

:mojs , nie pomaga ale i nie szkodzi

:jaremcio
Bo właśnie są sprzedawane, a to tylko "placebo"... Ale mówię, logika chciała mnie wyprzedzić, i nie wyszło.

:Jaremcio znaleźć ludzi, którzy przepchną oszustwo. Chociaż to jest nie do udowodnienia, jak w przypadku szamanów, którzy "polecają" zrezygnowanie z konwencjonalnych metod leczenia na rzecz ich terapii. I jak delikwent wywija nóżki to niestety nie można o to pozwać szarlatana.

:Mojs określenie "leki" w odniesieniu do homeopatii to nadużycie i jako takie nie są chyba sprzedawane jako leki, tylko jako suplementy diety. Tak jak napisał :Jaremcio - wodę z cukrem też możesz kupić.

Co do maryśki problem jest z tym, że medyczne efekty pozytywne chyba nie są tak oszałamiające i wszechstronne jak przedstawiają to entuzjaści, zaś w przeciwieństwie do homeopatii mogą wystąpić działania niepożądane.

:yoop znam po prostu kilka konkretnych przypadków (z imienia i nazwiska) gdzie działa i jeden gdzie nie. Artykuł naukowy mówiący, że na SM działa lub nie jest bzdurą do kwadratu, ponieważ - co już mówiłem - ta choroba ma wiele odmian i nie da się niczego uogólnić. Mało tego - niemal każdy przypadek tej choroby jest bardzo indywidualny.
A tu masz typowe myślenie urzędnicze - zastosować regułę. A jej się zwyczajnie nie da zastosować, bo jej nie ma, a jak ją stworzysz to będzie ona sztuczna 0 czytaj - szkodliwa.
Jeśli ktoś sobie wyobraża, że chory, któremu to nie pomaga będzie to brał to ... no ja się mogę tylko dziwić komuś takiemu i życzyć mu żeby przeżył to na własnej skórze.
No i najważniejsze - robi się wokół tego szum, jakby chodziło o używanie narkotyków. I to jest właśnie największa bzdura w tym sporze.
"Czystej" marychy to używała królowa Wiktoria ze względu na dokuczliwe bóle menstruacyjne.
Od tego czasu farmacja nieco się rozwinęła.

:yoop "mogą wystąpić działania niepożądane." I co? I chory nadal będzie brał? Chłopie, chorzy na SM są pod stałym nadzorem lekarza i każde działanie niepożądane (nie tylko kropli maryśnych, każdego leku) skutkuje natychmiastowym odstawieniem.
Wy zaś piszecie jakby chory dobrowolnie się chciał truć mimo niepożądanych efektów.
A tak nawiasem mówiąc, na SM nie ma mądrych więc wszelkie "artykuły naukowe" póki co są bardzo życzeniowymi domniemaniami. Inaczej wszyscy chorzy już dawno kicaliby jak te zające.

ejże, żaden ze mnie lekarz i na pewno nie będę nikomu mówił co ma brać, a co nie, ani wypowiadał o tym co komu pomaga albo nie. Nie dziwi mnie też, że ktoś chce zażywać jakiś specyfik, jeśli odczuwa po nim wyraźną poprawę. I owszem - brak określonych badań nie jest równoznaczny z nieskutecznością. Brak badań oznacza tylko tyle, że nie było badań i już.

Jakoś jednak trzeba rozstrzygać o tym, które leki można dopuszczać do obrotu, a które nie. Stosowanie klucza według przeprowadzonych badań klinicznych może i nie jest idealną metodą, ale nie ma chyba lepszej.


A moje zdanie w sprawie marychy już napisałem - nie mam nic przeciw. Ale jednak inną rzeczą jest dopuszczenie marychy do sprzedaży po prostu, a inną uznanie jej za lek.

:yoop tylko, że te leki bez najmniejszych problemów kupisz niedaleko, tuż za zachodnią granicą. Po odpowiednich badaniach dopuszczone do obrotu.
Tępi ci germańscy oprawcy, nie?

:lurejan Jeśli są leki (nieistotne z czego je robią), które przeszły testy kliniczne i mają potwierdzoną skuteczność to nie widzę powodu, żeby nie dopuszczać ich do obrotu - to chyba nie stoi w sprzeczności z tym, co wcześniej napisałem?

:yoop no nie stoi, ale dlaczego nie chcesz się kłócić?

Do dudy z takimi gównoburzami

mam nadzieję, ż sie nie spóźnilem na gównoburzę, bo się chciałem dołożyć z wywiadem w Polityce:
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/ludzieistyle/1660456,1,mity-zwiazane-z-medyczna-marihuana.read

i specjalnie dla fiola polecam:
https://wydawnictwo.krytykapolityczna.pl/medyczna-marihuana-dorota-rogowska-szadkowska-315

i pytanie, które zostało przytoczone w wywiadzie:
"Prof. Donald Abrams z Kalifornijskiego Uniwersytetu w San Francisco pytał zwierzchników, którzy zabraniali mu przez długie lata badań nad marihuaną: jeśli masz pod ręką coś, co hamuje wymioty, poprawia apetyt, nastrój, czyni szczęśliwymi ludzi w terminalnym stadium choroby, na przykład raka lub AIDS, to dlaczego jest to złe?"