To taka rozwijająca się "tradycja", kupujecie?

Rynek badasz?

Baloniki, wata cukrowa, hot-dogi. A popcornu nie ma, do kina trzeba drałować,

Rynek znam (zerknij na profil), jestem ciekaw czy i dlaczego?

ale sa gofry. bo jak obchodzic wszystkich swietych bez gofra...

:kombinator_83 Wiadomo robi się z tego święta festyn. Ale, z drugiej strony, jak patrze na te pomniki ZAJEBANE zniczami to się zastanawiam co ludzie w głowie siedzi(więcej=lepiej), pokazać się chcą? Dla mnie skromny znicz jest symbolem pamięci o zmarłym i niekoniecznie w ilości 8szt. ułożonych symetrycznie na płycie pomnika.

kiedys tez ludzie chcieli sie pokazac. kupowali mase zniczy a baby wylazily w nowych futrach, czesc tej rewii mody jest do dzisiaj. teraz maja ludzie wiecej pieniedzy to wiecej zniczy kupuja i wieksze pomniki stawiaja. chec popisania sie zawsze bedzie obecna w ludzkiej naturze.

Na szczęście nie wszędzie, celowo się dziś rozglądałem i znalazłem tylko kawę , herbatę i pajdę chleba ale w zeszłym roku pod Kielcami byłem lekko zdziwiony tym całym jarmarkiem i naganiaczami parkingowymi.

:djbanan Zniczy nie było, no i wiązanek, kwiatów? Za to pajda chleba zawsze na pro-psie
ja się złe czuje stojąc z balonem przy bramie, no ale jest popyt wiec i zarobek jest.
P.S. Spożyłeś Tą pajdę (pewnie ze smalcem) spod cmentarza?

:kamilostodos Na cmentarzu jedzo tyko cygany

:djbanan No wiem, wiem ze tylko cygany....Ale ogór kiszony byl do tej pajdy

W Lublinie przy cmentarzu sprzedają szczypki, nie spotkałam tego nigdzie więcej.
I świecące miecze były, jak na porządnym odpuście

:paula_jasu Pewnie spotkałaś ale pod inną nazwą - Pańska skórka

Bielizna damska pod Bródnowskim. Handele jest handele.

:paula_jasu szczypki na wschodzie to jak u nas obwarzanki, tyle ze słodkie i twarde. typowy odpust. A miecze... no cóż jak znicze świecą
P.S. U nas = Zagłebie

Bródnowski to nie jest dobry przykład. W kategorii handlu pierwszolistopadowego konkurencje już dawno odstawił o odległości licznone w latach świetlnych. Kiedyś w tych okolicach mieszkałem. Jednym słowem: szok.
A 2-giego listopada okolica zaśmiecona jak po dużym festiwalu open-air.

:brtk ja mam do Bródnowskiego z kilometr. I tam jest tak od dawna. A za przykład mogę dać Wólkę, gdzie takich patologii nie ma.

Handel to nie patologia, to biznes, ty komuchu

Ale na kupowanie bielizny w drodze na groby nie potrafię znaleźć nawet kretyńskiego wyjaśnienia.

:brtk bujaj się Ty helołinowski pastuchu. Ale gdzie popyt tam podaż. Babeczki przeglądały towar . Powinny jeszcze na miejscu przymierzać.

jeśli chciałbyś to widzieć, jak przymierzają, do tego w tym miejscu, to nie wiem, czy to jeszcze fetysz, czy już poważne problemy psychiczne. Chyba że się klientela w ostatnich latach zmieniła, w co akurat nie wierzę.

PS: a słynna kałuża na Wincentego nadal jest?

Aż boję się myśleć, co to jest Pańska skórka, jeśli wziąć pod uwagę, że pan był obrzezanym żydem.

:brtk no co Ty... Wincentego jest po gruntownym remoncie. Nie poznałbyś. Gładziusi asfalcik. Tylko słupków nastawiali na chodnikach i wrze na dzielni.

https://www.targowek.info/2015/10/wojna-o-slupki-na-wincentego-kto-za-a-kto-przeciw/

Yoop widać, że nigdy nie konsumowałeś tego specjału. Żałuj. Ale teraz to już nie to samo co kilkanaście lat temu. Inna receptura.

:yoop Kiedyś (100 lat temu) to była panieńska skórka. Ale to chyba nie za bardzo pomogło strach pokonać.

edit:
popatrzyłem na zdjęcie i pierwsza myśl: "no k*rwa, i jak te wieśniaki będą parkować na tym (wąskim) chodniku. Po kilku zdaniach okazało, się że to właśnie problem, a nie brzydki kształt słupków...
I od razu sobie przypomniałem chodniki i trawniki co niedzielę ustawione w okolicach zoo. Ehh, to miasto to stan umysłu.

A słynna kałuża była kawałek dalej w stronę Kondratowicza. I że niby jej nie ma??? To był element dziedzictwa narodowego...

:brtk nie ma Bartku. Kiedy Ty tam ostatni raz byłeś? Nie poznałbyś Bródna, już za cmentarzem jadąc Wincentego od Pragi podejrzewam. A Zoo.. no cóż. To wina infrastruktury. Zoo przeżywa ostatnio bum, bo naprawdę widać tam na każdym rogu inwestycje. Jak się w lecie tam człowiek przejdzie to normalnie multikulti. Jak w latach 80-tych tam się chodziło, to był obraz nędzy i rozpaczy i płakać się chciało nad tymi biednymi zwierzakami. Nie ma porównania. Ale tam faktycznie nie ma gdzie zaparkować. Chyba, że przyjedziesz o szóstej rano. Nie przewidział nikt chyba, że tak duża liczna osób zmotoryzowanych spoza Warszawy tam się może pojawiać w weekendy. To samo jest z CN Kopernik. Jak jesteś z Wawki, to sobie podjedziesz komunikacją. W szczególności metrem, bo jest bezpośrednia stacja. Ale spoza miasta, jak przyjedziesz samochodem? Ciemna mogiła. Sęk w tym, że wiele miast w Polsce nigdy nie było przygotowane na taką ilość samochodów. Ale co robić? Burzyć budynki dla parkingów? Nie ma alternatywy.

Memu synu lat 28 kupiłam babski dżist
taki odpowiednik warszawskiej "panieńskiej skórki"
różnicy w smaku nigdy nie widziałam

całe szczęście że u mnie jedna baba ze zniczami i wiązankami stoi pod cmentarzem. No ale obiekt nowy tylko 120 lat ( taki jest chyba najstarszy pomnik na cmentarzu) choć przy klasztorze 900 letnim.

frytki ciasta ale batonow nie widzialem

W sumie to w tym roku w okolicach byłem, ale od drugiej strony przyjechałem, to mnie szok ominął, a wracając z autobusu nie przyuważyłem różnicy

A co do parkowania, to jak nie ma gdzie zaparkować, to się nie parkuje, tylko jedzie autobusem, tramwajem albo i metrem wreszcie otworzonym. Pierwsze parkingi P+R już są. A jeśli brak miejsca do parkowania upoważnia do blokowania chodników i niszczenia trawników, to pewnie brak miejca do spania upoważnia do zajęcia Ci części chałupy?
Jak nie ma parkingu, to nie parkuj. Mogłoby miasto zbudować parking, ale... zapłacisz za niego, za parking dla przyjezdnych spoza Warszawy?? Już to widzę.


PS: z tymi przyjezdnymi to trochę porzesada, większość rejestracji zazwyczaj lokalnych i lubelskich, czyli nadal lokalnych.

Późno wlazłem w ten wątek, ale wczoraj około 15 pod wojskowymi Powązkami stała kuchnia polowa wojskowa i obok grill !! Sprzedawali grochówkę, żurek, grilowaną karkówkę, kiełbę i kaszankę.
Chociaż, sprzedawali to dużo powiedziane - ruchu tam zbytniego nie widziałem prawie żadnego wręcz...