Wiem, że nie powinienem go w ogóle zadawać. Jest zbyt trudne do oceny i zbyt osobiste. Ponieważ jednak kiedyś może dotyczyć każdego z nas, zdecydowałem się napisać o moim wielkim dylemacie etycznym. Otóż jutro... chyba... będę musiał wydać wyrok śmierci. Wyrok śmierci na mojego owczarka niemieckiego imieniem Sara. Piękna sunia, choć trochę szalona... była. Niestety dziś weterynarz stwierdził raka węzłów chłonnych z przerzutami i to właśnie mi pozostawił decyzję, kiedy to ma nastąpić. Prognozy dają jej najwyżej miesiąc. Nie wiem. Czy warto jej przedłużać życie o kilka, kilkanaście dni kosztem cierpienia, czy szybko odprowadzić ją do krainy wiecznych łowów? Naprawdę nie wiem. Myślałem nad tym wiele godzin, myślałem wiele minut i sekund. Myślałem zaciskając dłoń na swych skroniach i kiedy paliłem kolejnego papierosa. Myślałem: "któż dał ci prawo, by odbierać komuś życie?" i myślałem: "któż dał ci prawo by skazywać kogoś na takie cierpienie?" i nadal nie wiem. W obliczu takiej decyzji stałem się bezradny...
Proszę o wyłącznie (tylko) merytoryczne wypowiedzi. Choć nie wiem, czy odpowiem...
Proszę o wyłącznie (tylko) merytoryczne wypowiedzi. Choć nie wiem, czy odpowiem...
--
"Jesli potrafisz zadać własciwe pytanie - odpowiedź pojawia się samoistnie", Sin-Itiro Tomonaga.