Jako że temat, poruszony w tej części może wydać się nieco kontrowersyjny, osoby uprzedzone do mnie, upraszam uprzejmie o zajęcie wygodnych pozycji, oraz o uzbrojenie się w ostre języki. Osoby wrażliwe, o ile takie tutaj występują, proszone są o ściszenie odbiorników.
Przypomnę także, że nie wszystkie publikowane przeze mnie materiały są moimi bezpośrednimi wspomnieniami/przeżyciami. Posiadam bogatą kolekcję wspomnień wielu ludzi. Nie napiszę jednak, czy to, co opisuję niżej, zdarzyło się mnie, czy komuś innemu. Z czystej przekory i złośliwości
***********************************************************************
Cóż..zacznę więc opowieść.
Kiedyś..dawno zły i chory z nienawiści do wszystkich i wszystkiego, w czasach realnego socjalizmu, trafiłem do więzienia. Nieważne za co, może napiszę tylko, że nikomu nie zrobiłem krzywdy. Ale nie to jest przedmiotem owej opowieści.
Jako młodociany zostałem osadzony w zakładzie dla młodocianych.
W tamtych czasach było strasznie. Bicie i znęcanie się klawiszy nad więźniami było na porządku dziennym. "Ścieżki zdrowia", gdzie biegłeś pomiędzy klawiszami w pełnym uzbrojeniu (tarcze, pałki) i chowanie głowy, by w nią nie dostawać. I wiele innych, podobnych atrakcji.
Wtedy też najsilniej zaakcentowały swoja obecność tzw. grupy nieformalne, działające nielegalnie w Zakładach Karnych. Dostać się do grupy "grypsujących" znaczyło - przeżyć w miarę godnie swój wyrok.
Zjawisko to było szczególnie mocno rozpowszechnione właśnie w zakładach dla młodocianych, a także przybierało najróżniejsze formy zezwierzęcenia.
Normą było np. że młody chłopak, który przychodził z wolności (lub z Aresztu śledczego) był np. bity na powitanie, przy czym zadawało mu się pytanie czy chce grypsować. To miało na celu odsiew wszystkich, którzy nie byli wystarczająco twardzi..którzy mogli w jakiejś sytuacji zdradzić grupę. Dostawałeś w ryj i padało pytanie: "chcesz grypsować?" Odpowiadałeś, że tak. Dostawałeś drugi raz. Trzeci. Dziesiąty. Po iluś tam razach, o ile się nie wyłamałeś, mogłeś wstąpić do tego elitarnego klubu...
Przeżyłem to również, ale nie to było najstraszniejsze.
Czasem zdarzało się, że ktoś kto się wyłamał, nie wytrzymał bicia, lub ktoś kto np. sypał swoich wspólników w śledztwie zostawał "przecwelony". Słowo to określa człowieka, który np. został nawet dotknięty symbolicznie penisem przez grypsującego współwięźnia, czy też np. szczotką klozetową. Częściej jednak takiego, który był gwałcony, analnie czy oralnie.
Zdarzało się także dość często, że młody chłopak, trafiający do takiej grupy, musiał pokazać swoją "twardość"i bezwzględność. Musiał on np. zgwałcić "cwela". Inaczej najczęściej sam zostawał gwałcony, tracąc "status" i przywileje bycia w grupie.
Życie "cwela"zaś, to nieustające pasmo udręk, gwałtów, mycia kibli i jedzenia przy kiblu, a nie przy stole.
Wielu z nich nie wytrzymywało i odbierało - lub próbowało - odebrać sobie życie.
Wielu zostało ze skrzywioną psychiką do końca życia.
Tutaj właśnie zaczyna się moja opowieść. Kiedyś zostałem zmuszony do odbycia stosunku oralnego. Nie ja robiłem, mnie robiono. Laskę, mówiąc brutalnie.
Bicie nie było straszne. Głód, upokorzenia, brak wolności - to mogłem wytrzymać. Ale kazano mi zgwałcić człowieka. I zrobiłem to, ze strachu, by nie zrobiono mi tego samego.
Przy wszystkich udowodniłem że jestem twardzielem.
A potem nie mogłem spać, długo. Wiele nocy.
To zdarzyło się raz, chociaż niektórym zdarzało się robić to regularnie i nie widzieli w tym nic nienormalnego.
Raz, jeden, a do dziś nie mogę się od tego uwolnić.
Nie jestem gejem. Brzydzi mnie to. Nie potrafię sobie nawet wyobrazić odbycia stosunku z mężczyzną. To ohydne dla mnie.
I sam gwałcąc, poczułem się jak zgwałcony. I czuję się tak do dzisiaj...a minęło już wiele lat.
Nie wiem czy potrafię wam przekazać wystarczająco jasno, czemu to się wydarzyło. Nie wiem czy będziecie potrafili to zrozumieć.
Zadaję sobie często pytanie, czy mogłem zrobić coś innego. Czy mogłem jakoś tego uniknąć. Czy był jakikolwiek sposób.
Brzydzę się czasem samym sobą.
***************************************************************************
Brogman, skoro stałeś się inspiratorem tego odcinka, skoro zadałeś mi pytanie, czy napiszę, jak w pudle ssałem penisy - mam do Ciebie prośbę. Napisz mi, co ty byś zrobił w takiej sytuacji. Jestem bardzo ciekawy Twojej odpowiedzi.
Przypomnę także, że nie wszystkie publikowane przeze mnie materiały są moimi bezpośrednimi wspomnieniami/przeżyciami. Posiadam bogatą kolekcję wspomnień wielu ludzi. Nie napiszę jednak, czy to, co opisuję niżej, zdarzyło się mnie, czy komuś innemu. Z czystej przekory i złośliwości
***********************************************************************
Cóż..zacznę więc opowieść.
Kiedyś..dawno zły i chory z nienawiści do wszystkich i wszystkiego, w czasach realnego socjalizmu, trafiłem do więzienia. Nieważne za co, może napiszę tylko, że nikomu nie zrobiłem krzywdy. Ale nie to jest przedmiotem owej opowieści.
Jako młodociany zostałem osadzony w zakładzie dla młodocianych.
W tamtych czasach było strasznie. Bicie i znęcanie się klawiszy nad więźniami było na porządku dziennym. "Ścieżki zdrowia", gdzie biegłeś pomiędzy klawiszami w pełnym uzbrojeniu (tarcze, pałki) i chowanie głowy, by w nią nie dostawać. I wiele innych, podobnych atrakcji.
Wtedy też najsilniej zaakcentowały swoja obecność tzw. grupy nieformalne, działające nielegalnie w Zakładach Karnych. Dostać się do grupy "grypsujących" znaczyło - przeżyć w miarę godnie swój wyrok.
Zjawisko to było szczególnie mocno rozpowszechnione właśnie w zakładach dla młodocianych, a także przybierało najróżniejsze formy zezwierzęcenia.
Normą było np. że młody chłopak, który przychodził z wolności (lub z Aresztu śledczego) był np. bity na powitanie, przy czym zadawało mu się pytanie czy chce grypsować. To miało na celu odsiew wszystkich, którzy nie byli wystarczająco twardzi..którzy mogli w jakiejś sytuacji zdradzić grupę. Dostawałeś w ryj i padało pytanie: "chcesz grypsować?" Odpowiadałeś, że tak. Dostawałeś drugi raz. Trzeci. Dziesiąty. Po iluś tam razach, o ile się nie wyłamałeś, mogłeś wstąpić do tego elitarnego klubu...
Przeżyłem to również, ale nie to było najstraszniejsze.
Czasem zdarzało się, że ktoś kto się wyłamał, nie wytrzymał bicia, lub ktoś kto np. sypał swoich wspólników w śledztwie zostawał "przecwelony". Słowo to określa człowieka, który np. został nawet dotknięty symbolicznie penisem przez grypsującego współwięźnia, czy też np. szczotką klozetową. Częściej jednak takiego, który był gwałcony, analnie czy oralnie.
Zdarzało się także dość często, że młody chłopak, trafiający do takiej grupy, musiał pokazać swoją "twardość"i bezwzględność. Musiał on np. zgwałcić "cwela". Inaczej najczęściej sam zostawał gwałcony, tracąc "status" i przywileje bycia w grupie.
Życie "cwela"zaś, to nieustające pasmo udręk, gwałtów, mycia kibli i jedzenia przy kiblu, a nie przy stole.
Wielu z nich nie wytrzymywało i odbierało - lub próbowało - odebrać sobie życie.
Wielu zostało ze skrzywioną psychiką do końca życia.
Tutaj właśnie zaczyna się moja opowieść. Kiedyś zostałem zmuszony do odbycia stosunku oralnego. Nie ja robiłem, mnie robiono. Laskę, mówiąc brutalnie.
Bicie nie było straszne. Głód, upokorzenia, brak wolności - to mogłem wytrzymać. Ale kazano mi zgwałcić człowieka. I zrobiłem to, ze strachu, by nie zrobiono mi tego samego.
Przy wszystkich udowodniłem że jestem twardzielem.
A potem nie mogłem spać, długo. Wiele nocy.
To zdarzyło się raz, chociaż niektórym zdarzało się robić to regularnie i nie widzieli w tym nic nienormalnego.
Raz, jeden, a do dziś nie mogę się od tego uwolnić.
Nie jestem gejem. Brzydzi mnie to. Nie potrafię sobie nawet wyobrazić odbycia stosunku z mężczyzną. To ohydne dla mnie.
I sam gwałcąc, poczułem się jak zgwałcony. I czuję się tak do dzisiaj...a minęło już wiele lat.
Nie wiem czy potrafię wam przekazać wystarczająco jasno, czemu to się wydarzyło. Nie wiem czy będziecie potrafili to zrozumieć.
Zadaję sobie często pytanie, czy mogłem zrobić coś innego. Czy mogłem jakoś tego uniknąć. Czy był jakikolwiek sposób.
Brzydzę się czasem samym sobą.
***************************************************************************
Brogman, skoro stałeś się inspiratorem tego odcinka, skoro zadałeś mi pytanie, czy napiszę, jak w pudle ssałem penisy - mam do Ciebie prośbę. Napisz mi, co ty byś zrobił w takiej sytuacji. Jestem bardzo ciekawy Twojej odpowiedzi.
--
I osobno i na kupę, z włosem, albo i pod włos, całujta mnie wszyscy w doopę, lub ewentualnie - w nos.