Nie sądziłem, że to kogoś obejdzie, ale jak obiecałem to piszę.
Odwiedziłem wczoraj koleżankę. Znamy się od lat. Wydawać by się mogło, że kobieta w trzeciej dekadzie życia rozum jakiś ma i korzysta z niego czasem.
Trzecia dekada u kobiet widocznie ma to do siebie, że przynosi refleksje nad sensem życia ze szczególnym uwzględnieniem życia spędzanego w samotności.
Krótko mówiąc: chłopa szuka
No i buszuje po portalach randkowych, bo jak wiadomo są one źródłem niewyczerpanym kochających, przystojnych i bogatych przyszłych mężów.
No i znalazła: przystojny, bogaty , tyle że z dalekiego kraju (tu miejsce na motyw muzyczny: bo wielka dzieli nas granica, boś Ty bogaty przecież jest, nanana)
Popisali, pogadali na Skypie przez parę miesięcy i wszystko wydawało się ok.
Aż tu nagle koleś w czasie kolejnej rozmowy – takiej zwyczajnej o niczym zdejmuje spodnie i pokazuje co tam odziedziczył po tatusiu i jeszcze się pyta czy jest ok…
Po mojemu to normalna, dojrzała kobieta powinna w tej sytuacji zerwać wszelki kontakt ze zwyrolem i dać sobie spokój z szukaniem miłości w necie.
Jak mi to opowiedziała to zapytałem czy dała duchowi jego wirtualnie w pysk i poszła
Nie poszła i w pysk nie dała – odpowiedziała, że no przecież nic się nie stało – w sumie sporego nawet ma…
Próbowałem coś wspominać o szacunku do samej siebie, o mężczyznach , którzy mają szacunek do kobiet, ale gdzie tam – groch o ścianę. Wg niej nic się takiego nie stało.
No i teraz się zastanawiam czy to ze mną jest coś nie tak i nie nadążam za światem, czy to świat dostał pierdolca.
Uprzedzając wszelkie insynuacje - koleżanka nie interesuje mnie jako ewentualna widownia mojego dziedzictwa po tatusiu
Odwiedziłem wczoraj koleżankę. Znamy się od lat. Wydawać by się mogło, że kobieta w trzeciej dekadzie życia rozum jakiś ma i korzysta z niego czasem.
Trzecia dekada u kobiet widocznie ma to do siebie, że przynosi refleksje nad sensem życia ze szczególnym uwzględnieniem życia spędzanego w samotności.
Krótko mówiąc: chłopa szuka
No i buszuje po portalach randkowych, bo jak wiadomo są one źródłem niewyczerpanym kochających, przystojnych i bogatych przyszłych mężów.
No i znalazła: przystojny, bogaty , tyle że z dalekiego kraju (tu miejsce na motyw muzyczny: bo wielka dzieli nas granica, boś Ty bogaty przecież jest, nanana)
Popisali, pogadali na Skypie przez parę miesięcy i wszystko wydawało się ok.
Aż tu nagle koleś w czasie kolejnej rozmowy – takiej zwyczajnej o niczym zdejmuje spodnie i pokazuje co tam odziedziczył po tatusiu i jeszcze się pyta czy jest ok…
Po mojemu to normalna, dojrzała kobieta powinna w tej sytuacji zerwać wszelki kontakt ze zwyrolem i dać sobie spokój z szukaniem miłości w necie.
Jak mi to opowiedziała to zapytałem czy dała duchowi jego wirtualnie w pysk i poszła
Nie poszła i w pysk nie dała – odpowiedziała, że no przecież nic się nie stało – w sumie sporego nawet ma…
Próbowałem coś wspominać o szacunku do samej siebie, o mężczyznach , którzy mają szacunek do kobiet, ale gdzie tam – groch o ścianę. Wg niej nic się takiego nie stało.
No i teraz się zastanawiam czy to ze mną jest coś nie tak i nie nadążam za światem, czy to świat dostał pierdolca.
Uprzedzając wszelkie insynuacje - koleżanka nie interesuje mnie jako ewentualna widownia mojego dziedzictwa po tatusiu