Coz sluzba zdrowia zmienila sie sie "zdziebko" przez ostatnie 20 lat. Macie poglady ze sredniowiecza czasami.
Z ofiarnego uniwersalnego lekarza, jakiego i mi przedstawiano za wzor, juz niewiele zostalo. To juz nie Dr. Quinn w POZ
. 95% lekarzy nie ratuje juz zycia, tylko robi je dluzszym i znosniejszym. I juz nie solo, tylko w olbrzymim mechanizmie zlozonym z wielu specjalistow, tylko po czesci z lekarzy.
Takze teraz nawet specjalisci musza sie podspecjalizowac, zeby miec szanse opanowac swoj fach do perfekcji - chirug brzuszny, neuroradiolog. Lekarze maja nowe role. Potrafimy zdiagnozowac chorobe z naprawde kilku bardzo niespecyficznych symptomow, i albo sie obrywa, ze za pozno, albo ze niepotrzebnie.
Rola lekarz rodzinnego takze jest inna - po prostu gruby filtr na wszystkich pacjentow.
Wiele rzeczy, o ktorych lekarka pisze jest zlotym standardem na Zachodzie, ktory Polska dzielnie goni ostatnimi laty. Pakiety nowotworowe? Jasne, siarka w oku urologow, ale sa. Skandaliczne? Nie? Skrocily kolejki? Tak. Wiecej wylapanych i nie zagubionych w leczeniu pacjentow? Tak. Lekaze pieklili sie? Tak, w 3 dupy. Pelno niepotrzebnych badan? Miliony. Ale potem zmienilo sie troche reguly, podrasowalo zasady i jakos dziala. Chociaz czas oczekiwania na cokolwiek poza naglym wzrosl do 9-15 miesiecy (wizyta u okulisty w szpitalu, nie nagla). Ciekawe jak by szpitale plakaly, jakby ministerstwo powiedzialo, ze jak kolejka bedzie na cos ponad 3 miesiace, to pacjent ma prawo leczyc sie prywatnie na koszty szpitala (tak zrobili tutaj
). Cegly bylyby srane.
Co do leczenie rzeczy jak tarczyca? Tego nie robi lekarz rodzinny, tylko ambulatorium! Lekarz rodzinny leczy tylko katary, uszy itd. Glownym zadaniem jest wysladnie do domu zdrowego i antybiotykami, albo wyslanie dalej do systemu kogos, kto ma podejrzenie powaznej choroby. Do tego male rzeczy, gdzie znajomosc pacjenta jest wazna: prowadzenie kobiet w ciazy, prosta ginekologia, weneryczne choroby, badanie dzieci okresowe, szczepienia. Specjalnosc stracila na znaczeniu, mozliwe. Ale daja zarobic. W polsce tez bedzie dobra kasa - bo skoro zrobili to prywatnym rynkiem gabinetow, za rok dwa zabraknie, bo wymra i odejda na emeryture, bedzie musial NFZ sypnac zlotem.
Praca administracyjna? Hello, witamy w XXI wieku, gdzie pacjent ma swoje prawa! Super, mozna miec oszkodowanie i wygrac sprawe. Ale zeby to zrobic, kazda pojedyncza rzecz robiona z pacjentem musi byc udokumentowana, bo stanowi potem dowod. Wiec pracuje sie od 8 do 16 tak:
8-8:30 Poranna konferencja lekarzy o pacjentach na oddziale i nowoprzyjetych
8:30-9 konferencja z pielegniarkami na pododdzialach,
9:00-12:00 obchod - 15 minut czytania o pacjencie (10 stron historii) 5 minut z pacjentem, 15 minut pisania o tym, uzgodnienie lekow w calokrajowym systemie itp.
albo ambulatorium 9-12. 10 minut czytania 15 minut gadania, 10 minut pisania. 6 pacjentow.
potem 30 minut lunch.
12:30 konferencja popoludniowa. 13-15 pisanie maili do pacjentow albo dzwonienia albo dalej a w ambulatorium. 15-16 pisanie wlasnych projektow, sprawozdan, stowarzyszen, albo konferencje multidyscyplinarne.
Prosze. 8h, 1.5 max z pacjentem. Leb peka, poprosze moje 25tys zlotych.