Zasiadając wczoraj w pewnym jednogwiazdkowym pubie barmanka uraczyła mnie taką o to historią:
Kilka tygodni temu zamykali przybytek. Od pół godziny w toalecie siedział klient. Pomimo kilkukrotnego łomotania do drzwi - brak odzewu. Cóż... zdarza się, że klient zasłabnie. Za pomocą śrubokrętu otworzyli drzwi a tam klient...
.
.
.
.
.
.
.
rucha mrożonego kurczaka.
Z detali wynikało, że kurczak zdążył trochę się już odmrozić.
Waham się jeszcze czy gość był bardziej hardcorem bo to był kurczak, czy też dlatego, że był mrożony
Kilka tygodni temu zamykali przybytek. Od pół godziny w toalecie siedział klient. Pomimo kilkukrotnego łomotania do drzwi - brak odzewu. Cóż... zdarza się, że klient zasłabnie. Za pomocą śrubokrętu otworzyli drzwi a tam klient...
.
.
.
.
.
.
.
rucha mrożonego kurczaka.
Z detali wynikało, że kurczak zdążył trochę się już odmrozić.
Waham się jeszcze czy gość był bardziej hardcorem bo to był kurczak, czy też dlatego, że był mrożony