jak co roku działa "Szlachetna paczka"

cytat:
"Warto wspomagać dlatego, że tym rodzinom dajemy impuls do zmiany. Są to rodziny, które mają bardzo trudną sytuację i w jakiś sposób wynagradzamy walkę tych ludzi o byt czy o zdrowie ich dzieci.
Przekazana pomoc może stać się dla rodziny impulsem do samodzielnego poradzenia sobie w życiu" - mówi Krzysztof Strzelczyk, Szlachetna Paczka, lider rejonu Szlichtyngowa


Nie wiem, ale jakoś znaki na niebie i ziemii nie pozwalają mi w to wierzyć.

a co Wy sądzicie?

Jak dla mnie to na troje babka wróżyła. Jednym pójdzie w nawyk, innych zmotywuje. Są jeszcze pewnie i tacy, dla których będzie to pomoc pozwalająca przetrwać trudny okres. Ale sądzę, że najwięcej jednak będzie tych pierwszych.

Idea wspaniała, bo z tego co mi wiadomo, pieniądze nie biorą w tym udziału. Jedynie zakupiony sprzęt, produkty żywnościowe itp.
Jedyny do czego bym się przyczepił, że czasami paczki idą do rodzin patologicznych, gdzie głównym daniem jest alkohol.

Nie wierzę, żeby jednorazowa zapomoga, prezent, dar, czy cokolwiek zmieniła czyjeś podejście do życia. Z ludźmi trzeba pracować i to pracować bardzo dużo i długo, żeby zaczęli samodzielnie ogarniać się w życiu a zmiany w podejściu stały się długofalowe.

Choć oczywiście co do idei pomocy ludziom w trudnej sytuacji absolutnie nic nie mam i jak najbardziej popieram.

Też uważam, że lepsze takie akcje niż "wyślij sms-a to Dorotka dostanie nowy wózek"...

Bardziej bym był za tym, żeby prezentem była praca.

:szamano problem w tym, że jak herofan napisał, to są często rodziny patologiczne. Dzieci nie mają co jeść a rodzice chlają. Paczka żywnościowa może doraźnie pomóc. Ale alkoholika do pracy nie zmusisz.

:szamano dla wielu z nich to byłaby raczek kara niż prezent

Należę do jednaj z grup wolontariuszy "szlachetnej paczki".
Rodziny wybierane do projektu są bardzo dokładnie sprawdzane i przechodzą przez wiele etapów "rekrutacji". Pierwszym z nich jest wywiad przeprowadzany przez osobę na moim szczeblu i uwierzcie, że nie wystarczy określony dochód lub jego brak, żeby zakwalifikować się jako rodzina potrzebująca. W dodatku alkoholizm jest pierwszym czynnikiem, który każe nam wyłączyć rodzinę z akcji.

:czarka_pieczarka

:czarka_pieczarka no i świetnie

:czarka_pieczarka czyli szansa na pracę jest dobrym pomysłem? Uważam, że byłaby to świetna reklama dla firm .

Z tego, co się orientuję, to:
1. pomoc jest jednorazowa - można się załapać raz, w następnym roku już się nie jest branym pod uwagę
2. samemu nie można się zgłosić - zgłaszają np. OPSy, pedagog szkolny itp.
3. jest robiony wywiad - oczywiście, taka jednorazowa wizyta może być zmanipulowana przez beneficjenta, ale jest większa szansa, na to, że pomoc trafi do naprawdę potrzebującego niż z automatu zasiłkowego
4. nie jest tak, że nawet po zakwalifikowaniu każdy pomoc dostanie - jest jeszcze kwestia chętnych darczyńców. Bywa, że się taki nie znajdzie... Tak było np. u nas bodaj w zeszłym roku, ze 3-4 rodziny nie znalazły chętnych do pomocy.
5. osoby samotne też są brane pod uwagę - niekoniecznie całe rodziny, ale np. samotni inwalidzi.

Wydaje mi się, że jednak jest to lepszy mechanizm, jeżeli chodzi o eliminację patologii czy zawodowych wyłudzaczy świadczeń niż np. procedury MOPSu (nic nikomu nie ujmując).

Najlepiej, jak dla mnie, chyba o tym świadczą żale tych, co się nie załapali...

:Szamano
Szlachetna Paczka ma inny cel i tylko pewien zakres działania. Ma tylko uzupełniać, a nie zastępować pomoc społeczną czy urząd pracy...

:Szamano Myślę, że w wielu przypadkach praca byłaby najlepszym prezentem. Podczas tych wywiadów często spotykałam się z ludźmi, którzy gotowi są chwycić się dowolnej pracy- często tylko pracy dorywczej, byleby utrzymać rodzinę funkcjonującą w warunkach, które dla wielu z nas wydają się niezdatne do życia.
Z drugiej strony weryfikacja kwalifikacji osób zgłoszonych do szlachetnej paczki byłaby bardzo trudna. O ile w mniejszych miastach, gdzie grupa wolontariuszy ma pod sobą niewielki obszar byłoby to możliwe, o tyle w dużych miastach nie wydaje się realne.

ziobas
1. Tak
2. Tak. Mam pod sobą mały region, więc często w poszukiwaniach pomagali mi wójtowie okolicznych wsi, którzy w jakimś stopniu znali sytuacje mieszkańców.
3. W większości przypadków rodziny były "brane z zaskoczenia", wielu ludzi podchodziło do nas bardzo nieufnie- na tyle, że czasem wydawało mi się, że tylko obecność przedstawiciela okolicznych władz gwarantowała nam możliwość wejścia do mieszkania. Wywiad nie jest jednorazowy, a osoby, które go przeprowadzają przeważnie dobrze sobie radzą z rozpoznawaniem takich manipulacji.
4.Pozostaje jeszcze kwestia zakwalifikowania rodziny przez centralę na podstawie obserwacji wolontariuszy. A otrzymanie jej leży w gestii osoby "patronującej" i jej determinacji do zdobywania pomocy- często samo nic się nie zrobi, niektóre firmy nie mają świadomości tego, że w ich rejonach w ogóle funkcjonuj szlachetna paczka.
5. Tak.

zarka_Pieczarka

Informacje przede wszystkim brałem ze strony Szlachetnej Paczki. Patrzyłem na naszą okolicę - sami niewiele możemy pomóc, ale...

Mamy w okolicy m.in. dwie osoby samotne - ich marzeniem prezentowym są książki (marynistyczne i kryminały). A czego jak czego, ale tego dobra akurat mam sporo i mogę się podzielić Uzgodniłem, że się po prostu dołożę.

o, no to miło że jednak cynizm mi zafałszował obraz i się mylę...

:czarka_pieczarka kofam Cię!

:symbiod portale Ci się pomyliły

Rok temu braliśmy udział i w tym tez mamy zamiar.
Jak dla mnie to tu nie chodzi żeby motywować, dawać pracę itp bo od tego są inne instytucje.
Po prostu są święta, a w święta Mikołaj powinien odwiedzić każdego

miki i taka chyba jest tego idea... dla mnie takie akcje są przezroczyste.... nie ufam za to różnym dziwnym fundacjom i caritasom... poza Owsiakiem ...

:czarka_pieczarka masz ode mnie szlachetnego SMSa

miki Dzięki wielkie w imieniu szlachetnej paczki ^^
Pojawiają się ludzie, dla których takie prezenty potrafią odmieniać życie- szlachetna paczka to nie tylko żywność, ale i meble czy ubrania na zimę (zdziwilibyście się gdybyście zobaczyli w czym niektórzy planowali przetrwać zimę, wstydząc się prosić o ubrania!) ba! jedna z rodzin ma otrzymać węgiel.

:Maciek_Cherokee Wielkie dzięki

Sama jak najbardziej polecam wzięcie udziału w projekcie czy to jako wolontariusz, czy jako darczyńca. Dla wolontariusza jest czasochłonny, ale daje wiele satysfakcji i radości.

tym, którzy od dłuższego czasu są "niezaradni życiowo" to już nic chyba nie pomoże - postawa roszczeniowa ma pewnie korzenie tak głęboko jak dąb bartek Natomiast może lepiej pomagać tym, którzy w trudnej sytuacji są od niedawna - żeby nie popadli w patolstwo i widzieli, że można jeszcze na kogoś, na jakąś pomoc liczyć.

Też byłam wolontariuszką szlachetnej paczki (wtedy jeszcze świątecznej, co moim zdaniem znacznie lepiej brzmiało) i uwierzcie, że można w większości wyeliminować pasożytów. Miałam takie sytuacje, gdzie wchodziłam do domu, gdzie dzieci rzeczywiście biednie wyglądały, ale na ścianie plazma wisiała (6 lat temu to było coś).

Rodziny robią listę rzeczy potrzebnych, jeśli taka lista zawiera "wódeczkę na Wigilię", albo nowy komputer najwyższej klasy, to no cóż...

My się składaliśmy całą klasą i raz udało nam się bardzo dużo zmienić (taką mam przynajmniej nadzieję). W Oświęcimiu bardzo popularny jest hokej. Zdobyliśmy używane kije, łyżwy i znaleźliśmy sponsorów na roczne karnety na lodowisko dla trójki dzieci. Jak rok później opowiadały, że dzięki temu zżyły się z klasą, poznały nowych kolegów i mają co robić po szkole, to aż się ciepło na sercu robiło...


Poza tym zapas makaronów, ryżów, oleju, mąki itd, to dla wielodzietnej rodziny też bardzo dużo.

Myślę, że każda pomoc, jeśli jest odpowiednio przemyślana, właściwie wykonana, jest czymś, co podnosi dobrostan wszystkich. Zarówno obdarowujących, jak i obdarowanych, wolentariuszy i całej reszty społeczeństwa. Dlatego wspomagałem WOŚP muzyką a obecnie gotówką; natomiast 1% podatku przekazuję PAH; ci ludzie jeżdżą tam, gdzie innym brakuje podstawowej rzeczy niezbędnej do egzystencji - wody i budują im studnie. I to właśnie mi się podoba.

:czarka_pieczarka
Tak trzymaj.


To się coraz częściej zdarza. Musisz coś z tym zrobić.

:tynf
ale co? cynizm? fałsz w postrzeganiu?
ludzie są z natury źli, okrutni i fałszywi

Cynizm jest jedynie bardzo przydatnym narzędziem w obcowaniu z ludźmi których nie znasz lub nie lubisz, pozwala trzymać na dystans. W momencie kiedy ich poznasz lub polubisz i oni ten cynizm zaakceptują, będziesz go używać rzadko i jedynie w formie żartu.
A co do tego, że ludzie są z natury źli, mam odrębne zdanie. Ludzie są z natury drapieżnikami, lecz pamiętaj, że nawet wilki w stadzie nie kąsają swojego. Obcego można oszukać, pobić, okraść, tak to funkcjonuje i raczej w tych kategoriach to rozpatruję; co nie oznacza, że uważam naturalne postępowania za dobre. I na koniec pytanie: czy gdyby ktoś chciał skrzywdzić kogoś Ci bliskiego a ty byś go zastrzeliła, to byłoby dobre - czy też złe?

no dokładnie opisałeś moje życie teraz
i nic nie jest tylko dobre lub tylko złe a zło bywa większe lub mniejsze