https://czestochowa.gazeta.pl/czestochowa/1,48725,15525891,Byly_wiceminister_kultury_Aleksander_Broda_uniewinniony_.html
jakby ktoś miał zablokowane, to wklejam:
Były wiceminister kultury Aleksander Broda uniewinniony. Czekał na to 13 lat
"Niewinny" - usłyszał w poniedziałek były generalny konserwator zabytków w częstochowskim sądzie rejonowym. Aleksander Broda do dziś pozostaje najwyższym rangą urzędnikiem państwowym, który trafił za kraty.
Artykuł otwarty
Aresztowano go w 2001 r. pod zarzutem przyznania za łapówkę dotacji na renowację unikatowego drewnianego spichlerza, który - w ocenie prokuratury - był "bezużyteczną kupą desek". Dziś budowla jest ozdobą podczęstochowskiego Olsztyna
Broda wiele lat był wojewódzkim konserwatorem zabytków w Częstochowie. W 1999 r. awansował na konserwatora generalnego - w randze wiceministra kultury. Jego kariera legła w gruzach 23 listopada 2001 r., gdy wyprowadzono go z gabinetu w kajdankach. Tego samego dnia Brodę zdymisjonował ówczesny premier Leszek Miller.
"Kupa bezużytecznych desek"
Prokurator Tomasz Tadla z Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach postawił Brodzie zarzuty korupcji, niegospodarności i przekroczenia uprawnień. Sąd przychylił się do wniosku o areszt. Spędził w nim 11 miesięcy. Nie pomogły poręczenia Jasnej Góry, stowarzyszenia historyków i oferta stutysięcznej kaucji.
Sprawę zainicjowała księgowa firmy znanego częstochowskiego przedsiębiorcy Krzysztofa Stacherczaka, opowiadając policjantom, że jej szef skorumpował urzędników i wyłudził 140 tys. zł państwowej dotacji na rzekomą renowację XVIII-wiecznego drewnianego spichlerza.
Do kupna za symboliczne 100 zł niszczejącego zabytku od Spółdzielni Kółek Rolniczych w Borownie namówił biznesmena Broda. Górale ściągnięci przez Stacherczaka rozebrali spichlerz, ponumerowali elementy i je zakonserwowali. Gdy szukano miejsca na postawienie zabytku, wkroczyły prokuratura i policja. Rozebrany spichlerz uznano za "bezużyteczną kupę desek".
"Mistrz i Małgorzata"
Najpierw do aresztu trafił Stacherczak (przesiedział 22 miesiące), potem Broda. Zza krat napisał list do ministra sprawiedliwości, prosząc o powołanie ekspertów, którzy ocenią, czy faktycznie rozebrany z myślą o rekonstrukcji spichlerz to "kupa desek". Prokurator ocenzurował list i ten został wysłany do ministra. Tyle że potem treść listu stała się argumentem dla prokuratury i sądu, by przedłużyć areszt Brodzie z powodu "możliwości wykorzystywanie swych wpływów i mataczenia".
Potem tak Broda mówił o pobycie w celi: - Chcieli mnie złamać. Pewnie dlatego siedziałem z ludźmi osławionego "Krakowiaka" (szef śląskiej mafii skazany m.in. za zlecenia zabójstwa). Nie dałem się. Na spacerniak zakładałem marynarkę. Dbałem o higienę, głównie psychiczną. Pozwolono, bym miał pastele i karton. Rysowałem i opowiadałem gangsterom z celi o zabytkach. Co wieczór czytałem im na głos "Mistrza i Małgorzatę".
Na ławie oskarżonych zasiedli też m.in. konserwator zabytków w Częstochowie, szef ówczesnego urzędu rejonowego (zgodził się na sprzedaż spichlerza), specjalista budownictwa drewnianego (rzekomo za łapówkę wydał pozytywne opinie o sposobie rekonstrukcji budowli), przedsiębiorcy dostarczający elementy do renowacji.
Uznani za winnych
Proces rozpoczął się w 2003 r. i trwał cztery lata. Sąd pierwszej instancji uznał, że Stacherczakowi należą się dwa lata więzienia - przede wszystkim za wyłudzenie transzy dotacji (80 tys. zł) na odnowienie spichlerza. Brodzie sąd wymierzył karę jednego roku więzienia - głównie za "brak dbałości o proces renowacji zabytku", ale oczyszczając go z zarzutów korupcyjnych. Większość pozostałych oskarżonych uniewinniono bądź umorzono wobec nich postępowania.
Sąd Okręgowy utrzymał w mocy wyroki I instancji, ale w 2010 r. Sąd Najwyższy przyjął skargę kasacyjną Brody i Stacherczaka, argumentując, że częstochowskie sądy popełniły liczne błędy formalne i merytoryczne. Nakazał przeprowadzić proces od początku.
Sąd: "Zachowanie prokuratury co najmniej niegodziwe"
24 lutego Sąd Rejonowy w Częstochowie uniewinnił Brodę i Stacherczaka od zarzutów przekroczenia prawa przy rekonstrukcji zabytku. Sędzia Mateusz Przesłański w trwającym ponad godzinę emocjonalnym uzasadnieniu nie szczędził gorzkich słów pod adresem organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości. Wręcz dziwił się, że przed laty sąd w ogóle przyjął taki akt oskarżenia, a aresztowanie Brody i przedłużanie pobytu za kratami uznał za nie mające podstaw.
- Sąd nie stwierdził, by Aleksander Broda przekroczył swe uprawnienia bądź uchybił swym obowiązkom jako konserwator zabytków i nie działał na szkodę interesu publicznego - mówi mec. Adam Kasperkiewicz, pełnomocnik Brody. - Sąd krytycznie odniósł się też do działań prokuratury, oceniając je jako godzące w podstawowe zasady porządku prawnego. Prokurator w toku postępowania przygotowawczego naruszył zasadę fair, nie nadając biegu zażaleniu obrońcy na legalność i zasadność zatrzymania Aleksandra Brody, a także wprowadzając sąd w błąd przy składaniu wniosku o przedłużenie tymczasowego aresztowania. Posłużenie się prywatnym listem mojego klienta sąd uznał zachowanie prokuratura jako co najmniej niegodziwe - przytacza mec. Kasperkiewicz tezy uzasadnienia uniewinniającego wyroku.
Broda: - Chylę głowę przed sędzią, że okazał niezawisłość.
Wyrok jest nieprawomocny. Prokuratura czeka na pisemne uzasadnienie, by zdecydować, czy złoży apelacje.
"Kupa desek" ozdobą Olsztyna
A co ze spichlerzem? Jeszcze w trakcie procesu Stacherczak sprzedał go Grzegorzowi Sitakowi z Olsztyna. Ten złożył "bezużyteczną kupę desek" tak pieczołowicie, że w 2008 r. na frontonie zawisł emblemat "Zabytek zadbany". To była nagroda za wzorcową renowację od... generalnego konserwatora zabytków (kolejnego). Spichlerz, którego w Borownie czekało unicestwienie, na trwałe wrósł w jurajski krajobraz.
***
a tu jeszcze taka ciekawostka o panu prokuratorze:
https://www.aferyprawa.eu/Prokuratura/Jak-prokurator-Tomasz-Tadla-z-Prokuratury-Okregowej-w-Katowicach-bawil-sie-z-przywodca-mafii-paliwowej-2067
intrygująca postać z tego Tadli...
jakby ktoś miał zablokowane, to wklejam:
Były wiceminister kultury Aleksander Broda uniewinniony. Czekał na to 13 lat
"Niewinny" - usłyszał w poniedziałek były generalny konserwator zabytków w częstochowskim sądzie rejonowym. Aleksander Broda do dziś pozostaje najwyższym rangą urzędnikiem państwowym, który trafił za kraty.
Artykuł otwarty
Aresztowano go w 2001 r. pod zarzutem przyznania za łapówkę dotacji na renowację unikatowego drewnianego spichlerza, który - w ocenie prokuratury - był "bezużyteczną kupą desek". Dziś budowla jest ozdobą podczęstochowskiego Olsztyna
Broda wiele lat był wojewódzkim konserwatorem zabytków w Częstochowie. W 1999 r. awansował na konserwatora generalnego - w randze wiceministra kultury. Jego kariera legła w gruzach 23 listopada 2001 r., gdy wyprowadzono go z gabinetu w kajdankach. Tego samego dnia Brodę zdymisjonował ówczesny premier Leszek Miller.
"Kupa bezużytecznych desek"
Prokurator Tomasz Tadla z Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach postawił Brodzie zarzuty korupcji, niegospodarności i przekroczenia uprawnień. Sąd przychylił się do wniosku o areszt. Spędził w nim 11 miesięcy. Nie pomogły poręczenia Jasnej Góry, stowarzyszenia historyków i oferta stutysięcznej kaucji.
Sprawę zainicjowała księgowa firmy znanego częstochowskiego przedsiębiorcy Krzysztofa Stacherczaka, opowiadając policjantom, że jej szef skorumpował urzędników i wyłudził 140 tys. zł państwowej dotacji na rzekomą renowację XVIII-wiecznego drewnianego spichlerza.
Do kupna za symboliczne 100 zł niszczejącego zabytku od Spółdzielni Kółek Rolniczych w Borownie namówił biznesmena Broda. Górale ściągnięci przez Stacherczaka rozebrali spichlerz, ponumerowali elementy i je zakonserwowali. Gdy szukano miejsca na postawienie zabytku, wkroczyły prokuratura i policja. Rozebrany spichlerz uznano za "bezużyteczną kupę desek".
"Mistrz i Małgorzata"
Najpierw do aresztu trafił Stacherczak (przesiedział 22 miesiące), potem Broda. Zza krat napisał list do ministra sprawiedliwości, prosząc o powołanie ekspertów, którzy ocenią, czy faktycznie rozebrany z myślą o rekonstrukcji spichlerz to "kupa desek". Prokurator ocenzurował list i ten został wysłany do ministra. Tyle że potem treść listu stała się argumentem dla prokuratury i sądu, by przedłużyć areszt Brodzie z powodu "możliwości wykorzystywanie swych wpływów i mataczenia".
Potem tak Broda mówił o pobycie w celi: - Chcieli mnie złamać. Pewnie dlatego siedziałem z ludźmi osławionego "Krakowiaka" (szef śląskiej mafii skazany m.in. za zlecenia zabójstwa). Nie dałem się. Na spacerniak zakładałem marynarkę. Dbałem o higienę, głównie psychiczną. Pozwolono, bym miał pastele i karton. Rysowałem i opowiadałem gangsterom z celi o zabytkach. Co wieczór czytałem im na głos "Mistrza i Małgorzatę".
Na ławie oskarżonych zasiedli też m.in. konserwator zabytków w Częstochowie, szef ówczesnego urzędu rejonowego (zgodził się na sprzedaż spichlerza), specjalista budownictwa drewnianego (rzekomo za łapówkę wydał pozytywne opinie o sposobie rekonstrukcji budowli), przedsiębiorcy dostarczający elementy do renowacji.
Uznani za winnych
Proces rozpoczął się w 2003 r. i trwał cztery lata. Sąd pierwszej instancji uznał, że Stacherczakowi należą się dwa lata więzienia - przede wszystkim za wyłudzenie transzy dotacji (80 tys. zł) na odnowienie spichlerza. Brodzie sąd wymierzył karę jednego roku więzienia - głównie za "brak dbałości o proces renowacji zabytku", ale oczyszczając go z zarzutów korupcyjnych. Większość pozostałych oskarżonych uniewinniono bądź umorzono wobec nich postępowania.
Sąd Okręgowy utrzymał w mocy wyroki I instancji, ale w 2010 r. Sąd Najwyższy przyjął skargę kasacyjną Brody i Stacherczaka, argumentując, że częstochowskie sądy popełniły liczne błędy formalne i merytoryczne. Nakazał przeprowadzić proces od początku.
Sąd: "Zachowanie prokuratury co najmniej niegodziwe"
24 lutego Sąd Rejonowy w Częstochowie uniewinnił Brodę i Stacherczaka od zarzutów przekroczenia prawa przy rekonstrukcji zabytku. Sędzia Mateusz Przesłański w trwającym ponad godzinę emocjonalnym uzasadnieniu nie szczędził gorzkich słów pod adresem organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości. Wręcz dziwił się, że przed laty sąd w ogóle przyjął taki akt oskarżenia, a aresztowanie Brody i przedłużanie pobytu za kratami uznał za nie mające podstaw.
- Sąd nie stwierdził, by Aleksander Broda przekroczył swe uprawnienia bądź uchybił swym obowiązkom jako konserwator zabytków i nie działał na szkodę interesu publicznego - mówi mec. Adam Kasperkiewicz, pełnomocnik Brody. - Sąd krytycznie odniósł się też do działań prokuratury, oceniając je jako godzące w podstawowe zasady porządku prawnego. Prokurator w toku postępowania przygotowawczego naruszył zasadę fair, nie nadając biegu zażaleniu obrońcy na legalność i zasadność zatrzymania Aleksandra Brody, a także wprowadzając sąd w błąd przy składaniu wniosku o przedłużenie tymczasowego aresztowania. Posłużenie się prywatnym listem mojego klienta sąd uznał zachowanie prokuratura jako co najmniej niegodziwe - przytacza mec. Kasperkiewicz tezy uzasadnienia uniewinniającego wyroku.
Broda: - Chylę głowę przed sędzią, że okazał niezawisłość.
Wyrok jest nieprawomocny. Prokuratura czeka na pisemne uzasadnienie, by zdecydować, czy złoży apelacje.
"Kupa desek" ozdobą Olsztyna
A co ze spichlerzem? Jeszcze w trakcie procesu Stacherczak sprzedał go Grzegorzowi Sitakowi z Olsztyna. Ten złożył "bezużyteczną kupę desek" tak pieczołowicie, że w 2008 r. na frontonie zawisł emblemat "Zabytek zadbany". To była nagroda za wzorcową renowację od... generalnego konserwatora zabytków (kolejnego). Spichlerz, którego w Borownie czekało unicestwienie, na trwałe wrósł w jurajski krajobraz.
***
a tu jeszcze taka ciekawostka o panu prokuratorze:
https://www.aferyprawa.eu/Prokuratura/Jak-prokurator-Tomasz-Tadla-z-Prokuratury-Okregowej-w-Katowicach-bawil-sie-z-przywodca-mafii-paliwowej-2067
intrygująca postać z tego Tadli...
--
Wszelkie prawa zastrzeżone. Czytanie niniejszego tekstu bez pisemnej zgody surowo wzbronione.