do których wraca się po latach, ja osobiście mam kilkanaście takich pozycji. Napiszcie proszę, jaką książkę czytaliście co najmniej dwa razy w życiu. Może zainspiruje to innych do przeczytania jej.

Na początek kilka moich typów:
Daniel Defoe "Robinson Crusoe"
James Clavell "Król szczurów"
Mario Puzo "Ojciec chrzestny"
Michaił Szołochow "Cichy don"
Bolesław Prus "Lalka"
Andrzej Sapkowski - Trylogia husycka

zatem?

ksiazka telefoniczna

Lew Starowicz - Erotyzm i techniki seksualne wschodu.

:uczulony
Podziwiam. Bohaterowie Ci się nie pomylili?
:berenika79
To było do przewidzenia.

"Imię róży" Umberto Eco

Często sięgam do tych pozycji:

Prawo Zamówień publicznych
Prawo Energetyczne
Kodeks Spółek Handlowych
Kodeks Cywilny
Kodeks Pracy

Hrabia Monte Christo

Mistrz i Małgorzata. W każdym momencie mogę wziąć do ręki i zaczytać się. "Talizman" Stephena Kinga również. I "Przyjaciel wesołego diabła" Makuszyńskiego. I "Władca pierścieni" Tolkiena. "Potop" i "Quo Vadis" Sienkiewicza, jakąkolwiek z książek Terry Pratchetta ... Dużo tego jest.

Poza tym lubię czytać encyklopedie, ale przy nich trochę oszukuję

"Różowe figle", "Różowe figle II" i "Żywoty pań swawolnych"

Moja książeczka z punktami edukacyjnymi.

Jedyna książka, do której się zabieram, i do której jeszcze chce mi się wrócić, to Mity Greckie.
Swego czasu często wracałam do "twórczości" Josepha Murphego
Ale jakoś na obecną chwilę nie mam potrzeby

"Ojciec chrzestny", "Fight Club", "Tako rzecze Zaratustra", Saga o wiedźminie.

dobra niech bedzie koniec gUpot
Gra Endera Orson'a
Wladcy Niebios Jhon Brosnan
Wielki marsz Kinga i inne tytuly
i na koniec smaczek

Nekroskop Lumleya i
Ludluma Borny

"Paragraf 22" Hellera, "Lot nad kukułczym gniazdem" Keseya i "Elementy" Euklidesa.

Elementarz.

Tak na szybko:
"Klub Pickwicka" Karol Dickens
"Amerykańscy Bogowie" Neil Gaiman
Chmielewska, zwłaszcza starsze książki
"Zbrodnia i kara" Fiodor Dostojewski
"Bajki robotów" Stanisław Lem
"Lot nad kukułczym gniazdem" Ken Kesey

Wszystkie młodzieżowe Niziurskiego
Szwejk, wielokrotnie
Król Szczurów
Wspomnienie Solferino Henry Dunanta (gość co, w dużym uproszczeniu Międzynarodowy Czerwony Krzyż założył)
Całość serii WWW. Ciszewskiego
Biała Gorączka Badera
pewno jeszcze kilka innych by się znalazło

Dobrze, że przypomniałeś mi o Szwejku, chyba z 10 lat nie czytałem, czas odświeżyć biblioteczkę.

"Tomki" Alfreda Szklarskiego też co najmniej dwa razy.

Przygody Tomka Sawyera - zawsze

tak na szybko:

Lot nad kukułczym gniazdem
Świat według Garpa
Mały wielki człowiek
Łysiak - wsie napoleońskie
Czas zabijania
Zabić drozda
Ja Klaudiusz

zgadzam się co do Ojca i Króla, reszta nieczytalna
Paragraf i reszta Hellera
Trylogia i klasyczny Clancy, i Bond, Larry Bond
und Roger, Stanisław i Brian,
oder Zyke, Janosch, kilku innych
i felietoniści

:ulach
"Ja Klaudiusz" nie miałem okazji czytać; czytałem jedynie relacje u Swetoniusza. Pamiętam natomiast wspaniałą kreację Dereka Jacobi w ekranizacji. Szkoda, że dzisiaj nie kręci się takich filmów.

:tynf teraz kręci się lepsze po prostu

:silber
Ja mhm.

Diuna, połowa książek Pratchetta, Władca Pierścieni, Paragraf 22, Czerwony Sztorm, Kłopoty w Hamdirholm, Baranek i sporo innych które teraz jakoś do głowy nie przychodzą.

:tynf podaj 3 przykłady przezajebistych produkcji z tego okresu

Biblia
Fundacja
Nedznicy
Lalka

... i sporo innych

:silber
Tylko z polskich:
"Daleko od szosy"
"Dom"
"Przygody pana Michała"
"Czarne chmury"
"Polskie drogi" z wspaniałą muzyką Andrzeja Kurylewicza:

https://www.youtube.com/watch?v=yYfWa4N0yy8

Starczy?

:tynf wiem, że żartujesz, z tego ledwo broni się Wołodyjowski a reszta to przykład nieudolności komuny (dźwięk kopyt koni z misek do chińskich zupek) więc podaj coś lepszego

Lalke probowalem od poczatku, ale to takie naiwne love story w sumie. Quo Vadis, debilnie naiwne i malo faktualne, to juz wole Szate, ktora jest koniec koncow, takze debilnie pozytywistyczna.
Karol May, niegdy moj idol - nigdy nie byl w Ameryce, a wiekszosc pracy napisal siedziac w wiezieniu za malwersacje finansowe i uzywajac swojej wyobrazni. Wszystkie te ksiazki winie za robienie wody z mozgu czlowiekowi, ktory akurat chcialby sie dowiedziec czegos o swiecie i historii z czytania.

Za to Orwell i Pratchett, zawsze wspaniale, za umiejetnosc wylapania ponadczasowych uniwersalnych mechanizmow bycia spoleczenstwem, choc wole Folwark bardziej niz 1984. Tolkien tez, ale w oryginale, bo polskie tlumaczenie albo ma gejowskie nazwy, albo gejowskie opisy przygod i dialogi...