Drodzy bojownicy, pomóżcie mi udowodnić samemu sobie, że nie zgłupiałem na stare lata i nie wymyślam czegoś, co nie istniało.
Pamiętam, że dobrych kilka(naście) lat temu zwinąłem ojcu z dna szafy jakiś stary komiks i próbuje dojść co to mogło być - bo fajne było. Ojciec twierdzi, ze nigdy takiego komiksu nie miał i nie wie co to może być. Szukałem na forach komiksiarzy, pytałem, drążyłem - lipa. Może ktoś z Was ma, pamięta, widział?
Co pamiętam - dość charakterystyczna, nieco uproszczona kreska, stonowane brązowo-bure tła. Postacie były bardzo dziwne - hybrydy człowieka z przedmiotami, np. strażnik, który miał armatę zamiast nosa i mógł z niego strzelać (z perspektywy czasu brzmi to nieco dziwnie...), chodzący dzbanek itp. Jedna z postaci pozytywnych była wielkim, żółtym niedźwiedziem, chyba w kamizelce, a księżniczka miała fryzurę jak wczesna Leia ze SW. Kojarzę też jedną z ostatnich scen - na wielkiej szachownicy miała odbyć się walka między wojskami dobrej i złej królowej, a chwilę wcześniej główny bohater walczył z gigantycznym czerwiem, mającym miecz zamiast nosa. A i jeszcze latali w wielkich kasztanach...
Pomocy, bo zaczynam wątpić w swoje zdrowie psychiczne.
Pamiętam, że dobrych kilka(naście) lat temu zwinąłem ojcu z dna szafy jakiś stary komiks i próbuje dojść co to mogło być - bo fajne było. Ojciec twierdzi, ze nigdy takiego komiksu nie miał i nie wie co to może być. Szukałem na forach komiksiarzy, pytałem, drążyłem - lipa. Może ktoś z Was ma, pamięta, widział?
Co pamiętam - dość charakterystyczna, nieco uproszczona kreska, stonowane brązowo-bure tła. Postacie były bardzo dziwne - hybrydy człowieka z przedmiotami, np. strażnik, który miał armatę zamiast nosa i mógł z niego strzelać (z perspektywy czasu brzmi to nieco dziwnie...), chodzący dzbanek itp. Jedna z postaci pozytywnych była wielkim, żółtym niedźwiedziem, chyba w kamizelce, a księżniczka miała fryzurę jak wczesna Leia ze SW. Kojarzę też jedną z ostatnich scen - na wielkiej szachownicy miała odbyć się walka między wojskami dobrej i złej królowej, a chwilę wcześniej główny bohater walczył z gigantycznym czerwiem, mającym miecz zamiast nosa. A i jeszcze latali w wielkich kasztanach...
Pomocy, bo zaczynam wątpić w swoje zdrowie psychiczne.
--
Świt nowej wojny...