jadę sobie dziś do firmy i w pewnym momencie dryń dryń - telefon.
-(głos): tu firma windykacyjna XY czy rozmawiam z właścicielem firmy (tu nazwa mojej firmy)..
-(ja):yyyy, tak... (pot na czole a w głowie myśli galopują: co k*rde znowu przeskrobałem?)
-(głos) aaa, bo my chcielibyśmy zaproponować Panu usługi naszej firmy....
Podziękowałem i odmówiłem, rozłączyłem się, banan na twarzy i tak już do biura dojechałem
Wiem że beze senesu ale mi humor dźwignęło do góry
miłego dnia wszystkim
-(głos): tu firma windykacyjna XY czy rozmawiam z właścicielem firmy (tu nazwa mojej firmy)..
-(ja):yyyy, tak... (pot na czole a w głowie myśli galopują: co k*rde znowu przeskrobałem?)
-(głos) aaa, bo my chcielibyśmy zaproponować Panu usługi naszej firmy....
Podziękowałem i odmówiłem, rozłączyłem się, banan na twarzy i tak już do biura dojechałem
Wiem że beze senesu ale mi humor dźwignęło do góry
miłego dnia wszystkim
--
Czasami na drodze spotykam prawdziwych szaleńców, pędzą na złamanie karku i wbrew rozsądkowi ... naprawdę ... aż ciężko czasami ich wyprzedzić.