Straż Miejska jest jak piwo bezalkoholowe. Niby policja, a jednak nie.
U nas kiedyś były patrole konne, w których jeździły fajne dziewczyny, było na co popatrzeć. Jednak od czasu jak Rychu wyniósł się do Szwajcarii, patroli nie ma, dziewczyny znikły. Po co nam taka straż?
Facet stawia swój ultra hiper mobil z gówno wartym autoalarmem po tej stronie bloku, na którą on nie ma okien, ale ja za to już tak. Ktoś musi przyjechać, sprawdzić kto jest właścicielem pojazdu, obudzić gościa i kazać mu coś z tym zrobić. Jedyna dobra strona obowiązku meldunkowego.
Ten kto wymyślił, że autoalarmy w mieście to dobry pomysł powinien wisieć.