Siedziałem pół dnia w pokoju i malowałem sufit, ściany, kaloryfery, oklejałem taśmą miejsca gdzie nie będę malował, potem tapetowanie... wychodzę z tego pokoju i słyszę jak zona gada przez telefon:
-No...remontujemy... [Ta, "my" kuwa]

To samo pamiętam kiedy byłem mały. Tata remontował łazienkę, kładzenie kafelek i wszystko wymieniał. Potem mama gada przez telefon z koleżanką:
-To wpadnij zobaczyć jak sobie zrobiłam łazienkę...

:brogman , nie rozumiem. Widzisz w tym coś niezwykłego

Bo jak człowiek chce, żeby go docenili, to trzeba kafelki ułożyć bez skuwania tynku

i tak je złożyć żeby nie trzeba było fugi

Nie no, zasadniczo chodziło o scenariusz, że kafelki ebną ze ściany i jest 'co Ty murwa kyślałeś, jak to robiłeś!'

co ty wiesz o zabijaniu ja się pytam?
Jak wygląda ten wasz remont?
wygląda tak.
Facet wchodzi do pokoju z drabiną i rzecze
- ja pomaluję, a ty tylko wykończysz na kantach i przy listwach
- ummm dobra, to weź folię i wszystko przykryj
- znajdź taśmę, folię trzeba podkleić do listew
- przynieś ołówek
-przynieś stołek , przykleisz taśmę z drugiej strony. No jak przykleiłaś! Krzywo jest!
- dobra, to zaczynam, przynieś pędzle
- cholera ten pędzel jest do niczego, daj drugi, ten wymyj w rozpuszczalniku, nie może zaschnąć.
-dolej farby
- mam brudne ręce, przynieś mi wodę/piwo
- dolej farby
- patrz tu folia się odsunęła, jak kleiłaś, popraw to
- dolej farby
- przesuń mi drabinę i dolej farby
- kurwa, krzywo wyszło, jak kleiłaś?
-jest coś do jedzenia? to zrób
- przesuń drabinę
- odsuń to biurko
- doklej tam folię
- dolej farby
- idź poszukaj w tej szafce na balkonie papieru zerówki, no zerówki, boże wszytsko sam musi człowiek zrobić, jak to nie ma? No to poszukaj, ja tu maluję!
- dolej farby i przesuń drabinę ja idę się odlać
- weź jakąś szmatę i rozpuszczalnik, bo dotknąłem kranu i przycisku na spłuczce
- przynieś piwo
- a, jeszcze klamki dotknąłem, idź zmyj zanim zaschnie
- dolej farby
- drabinę
- dobra, skończone, idę się umyć, odkręć mi wodę i przynieś rozpuszcalnik, wyrzuć od razu te szmaty do zsypu, żeby nie śmierdziało w domu.
- zwiń folię i odkurz
- umyj pędzle, nie mogą zaschnąć!!! zamknij farbę.
- no tak, człowiek malował cały dzień, a jaśnie pani zmęczona!

_sniegu - i tylko dwa piwa?! Coś ściemniasz. Albo ja się właśnie za dużo naremontowałem

_sniegu a do szamki co było, bo może jak kiedyś będę malował, to też mi się przyda asystentka

Moja mama zawsze mówiła,że pomalowanie pokoju,to tylko godzina roboty

przepraszam ale nie moge sie powstrzymac

sorry nie ma takiej opcji - szkoda by mi było czasu na takie p*erdolenie się z robotą - ewentualnie kawy mogłabyś zrobić, albo faktycznie piwo przynieść.

Ja bym jednakowoż nieco pop*erdolił.

_sniegu ,sama prawda

:brogman decydowałeś się sam " na dobre i na złe"...

, nie gadaj, tylko dolej farby

Po chwili zastanowienia doszedłem do wniosku, że może tej farby to niekoniecznie, jednakowoż polej i weź te ogóreczki, co to je robiłaś w zalewie octowej, przynieś.

touche!

dokładnie tak jest

:brogman Drodzy mężczyźni, taka natura, pogódźcie się z tym i proszę nie róbcie z siebie takich pokrzywdzonych... każdego dnia o was ta sama kobieta dba i dogadza, pierze wasze brudne ciuchy, prasuje, gotuje, sprząta etc., a wy się tym nawet nikomu nie chwalicie bo uważacie to za oczywiste. Przy okazji odwiedzin jak już was te wcześniejsze komentarze zabolały to możecie nadmienić że zrobiliście cały remont (olaboga raz do roku) sami, nie widzę w tym żadnego problemu żeby się nad sobą tak użalać. Końcówka "my" chociażby w słowie "remontujeMY" jest komplementem, przecież tworzycie właśnie jedność i kobieta też przy tym remoncie jest obecna Sukces ma wielu ojców, więc jest to swoista pochwała

U mnie było podobnie, ale do czasu. Pewnego pięknego dnia szlag mnie trafił. Pokrzyczałem sobie, powydzierałem i się skończyło.

:xk2 wystawiła Cię za drzwi w sensie?

Mistrzyni Ciętej Riposty się znalazła, psia krwia

spoko zaraz idę do pracy to będziecie mieć czas na obmyślanie

:bazienka alez stereotypowo myślisz. kobieta to tylko do garów i prania gaci, tak ładne świadectwo

A ja, jako oburzony powiem, że praniem, sprzątanie i gotowaniem się dzielimy z małżowiną, a od prasowania to jej wara! Jak ją bardzo kocham, tak prasować ona nie potrafi!

Stereotypy i tyle

Uwielbiam malowanie wszystkiego, co tylko się da. Ścian, sufitów, drzwi, podłóg, okien (drewnianych), metalu, grzejników... Relaksuje mnie to, zwłaszcza po całym dniu siedzenia w papierach w pracy. Żadna filozofia, a przy okazji niezła gimnastyka Od lat umiem gruntować, malować, opalać, bejcować i malować dowolną farbą czy lakierem. Mało tego, robię to równie dobrze co mój facet (co musiał mi przyznać przy okazji naszego pierwszego remontu), za to zdecydowanie szybciej i efektywniej, bo jemu czasem nie starcza motywacji, żeby zaczętą robotę dokończyć, a ja zacznę, skończę i jeszcze posprzątam po sobie. Za to nie tykam elektryki i hydrauliki, bo na tym się nie znam
Wolę malować niż gotować, ot co. Prasowania nie lubię (choć umiem) i zwalam to na faceta, pranie się pierze samo, a zmywanie dzielimy między siebie sprawiedliwie.

:cosmicwoman przeczytałam "co musiał mi przyznać przy okazji naszego pierwszego remontu" sama nie wiem dlaczego

ważne dwa razy

:cosmicwoman przeczytałam "co musiał mi przyznać przy okazji naszego pierwszego numerku" sama nie wiem dlaczego

- ty to masz w życiu przerąbane.

ja tam wolę remontować z kolegą. Zadowalamy się kanapkami i zimnym piwem oraz zamarynowanym mięskiem na wieczornego grilla.

Rodziców od małego uczyłem, że nie mówi się 'posprzątaliśmy' albo 'umyte jest' tylko imienne:
jasio pozmywał,
mścisław poodkurzał
zenek skopał ogródek

I tym sposobem moja matula w końcu dostała zasłużoną opinię leniucha, co potrafi tylko innymi rządzić, a potem jeszcze sobie sukcesy w 'prowadzeniu domu' przypisać.

Zaskakujące, jak dobrze to wpływa na moje życie. Mam powiedziane, co mam zrobić (np. w pracy) to robię to sumiennie i dokładnie. Potem natomiast nikt nie ma prawa powiedzieć, że czegoś nie zrobiłem, albo wyręczyłem się innymi osobami. To bardzo dobrze działa, bo przy uczciwym szefie od razu widać jak na dłoni kto się leni, a kto nie :P

opalać i bejcować przy okazji pierwszego numerku. No patrzcie państwo, czego te świntuchy nie wymyślą.
A fe!

:brogman dobrą masz żonę. Da w spokoju zrobić, koleżance się pochwali (tamta druga przecież dobrze wie że nawet pędzla nie dotknęła)
U mnie po malowaniu było najpierw, że ooo jak ładnie, potem hmm..tu jednak krzywo, o popatrzcie tutaj, o jezu co to ma kurwa być!! nie no samych was zostawić nie można!! piłeś?? daj mi ten pędzel!!
poprawiła dwie pierdoły które nam z teściem po 6 piwach umknęły i jest że ona pomalowała