:beetlejiuce
wiesz, zawsze uważałem urologów za tych 'męskich' doktorów
tzn tych od viagry i tych od testosteronu tudzież od czasu do czasu od orchidektomii, ale tylko przypadkowo.
No a tutaj taki kwiatek.
W wywiadzie facet niby żonaty, dzieciaty, ustosunkowany (wysoko postawiony w służbie obywatelom), o nieposzlakowanej opinii.
Jeszcze bym zrozumiał, jabym wyglądał jak brad pitt, ale do tego mi daleko, wyglądam prędziej jak dwa gluteusy zza krzaka. I co mam zrobić? Piję na smutno licząc, że ten 'koszmar' się skończy, bo jutro 'strzelam' pacjentowi biopsję wielkim, 22 cm dildo o średnicy 3 cm. To może ostatni raz jak mu stanął... i to jeszcze przy mnie.
Aha, gwoli ścisłości - podczas badania był obecny specjalista, który po moim komentarzu w sprawie pacjenta (po wyjściu pacjenta) zareagował 'normalnie' - ty się po prostu uczysz, jak badac delikatnie.....
no już zupełnie no-comment...
i owszem, zły dotyk boli całe zycie. Podejrzewam, że akurat tego pacjenta będę pamiętał z racji gabarytów:
2,10 metra wzrostu, 130 kilo zywych mięśni (nie mylić z tłuszczem), wielokrotne niekontrolowane suplementacje hormonami bez certyfikatu, ptak po operacji wydłużania (obecnie 25 cm) zwężenie cewki moczowej - głowna przyczyna przyjęcia do oddziału; stan po wszczepieniu i częściowym usunięciu pereł w prącie (jakiś kompleks?), do tego trening krav maga na wysokim stopniu zaawansowania (przy mnie się chwalił, co to on nie potrafi, widziałem jego mięśnie więc wierzę), do tego jeszcze łagodny rozrost gruczołu krokowego. Facet ma lat około 40, wygląda na zaawansowanego studenta z wyglądu, może i przystojny (nie mnie oceniać, ja tam nie uciekam na widok dowolnej facjaty), generalnie wielki byk, postawny i potrafiący przywalić ostro.
Dłoń ma taką, jak ja mam trzy (a ja mam niemałą, bo od dziecka gram na pianinie, więc mam długie palce i bardzo dobrze umięśnioną). I jakoś tak ... mam bardzo ZŁE odczucia dot. badania per-rectum.
:P
(z cyklu shit happens, a life is full of zasadzkasz)
--