Ja tam nie wiem, ale wszystko jest możliwe. Żona miała kiedyś balsam do ciała mielonkowy.
To znaczy tak mi się wydawało kiedy rzuciłem kątem oka na widoczną częściowo (pierwszych 5 liter) etykietę. Dalsze dochodzenie wykazało, że rzeczona mielonka to melon, tylko tak mi się jakoś przeczytało.
I wiecie? To chyba jednak dobrze, że póki co nie używa balsamu o zapachu mielonki