:pleban2 Taaa....na ostatnim weselu miałem dwie sytuacje.
1. Jechałem TLK do Katowic..w przedziale siedział ze mną braciszek z zakonu franciszkanów bosych. Jechałem w pełnym uniformie (czytaj, sutanna z purpurowymi obszywkami plus fioletowy pas - wypisz wymaluj biskup, tylko bez krzyża pektoralnego i piuski). Dobrze się nam jechało..rozmawialiśmy, razem brewiarzyk zmówiliśmy...I kiedy przed samą stacją już się mieliśmy żegnać, braciszek wypalił: Wasza Ekscelencja mi wybaczy, ale Wasza Ekscelencja to chyba nie jest rzymski? Jak zapytałem, po czym poznał, odpowiedział czerwieniejąc: No bo rzymski biskup w TLK? To się nie godzi....
2. Na weselu, jeden z kelnerów co chwila podchodził i podsuwał mi półmiski..Jak w końcu odsunąłem talerz od siebie zdecydowanym ruchem usłyszałem oburzone: A ksiądz to czemu nie je? Odpowiedziałem: Już się najadłem, dziękuję bardzo. Na co nie mnie oburzone: No ale jak to? Ksiądz za chudy jest...jak tam księdza karmią, że ksiądz nie biskupieje zupełnie
No i weź tu dyskutuj