Kiedyś w Kaliszu niedaleko rynku stało takie niby to rzeźba, niby nie rzeźba, iluśtam metrowe krzesło. I to krzesło było widać z okna pizzeri. Urządzona była tak, że stoły były zrobione ze starych maszyn Singera, na parapetach stały żelazka z duszą, miechy wisiały na ścianach. Do wyśmienitej pizzy podawali przepyszne sosy na bazie oliwy. Najlepszy był taki czosnkowy, chyba z bazylią.
Serdecznie proszę o nazwę jeśli restauracja jeszcze istnieje
Serdecznie proszę o nazwę jeśli restauracja jeszcze istnieje
--
Ragazza non dire a mia madre che io moriro questa sera, ma dille che vado in montagna e che tornero a primavera.