Pochwalony

Weekendowe plany się spełniły i tym razem padło na Babią Górę


Babia Góra (również Diablak) masyw górski leżący w Paśmie Babiogórskim Beskidu Żywieckiego (według słowackiej terminologii są to Oravské Beskydy) w Beskidach Zachodnich, osiągający wysokość 1725 m n.p.m.
Jest to najwyższy szczyt całych Beskidów Zachodnich, najwyższy poza Tatrami szczyt w Polsce i drugi, po Śnieżce, pod względem wybitności. Zaliczany jest do Korony Gór Polski.
Najwyższy wierzchołek, Diablak, odznacza się wybitnymi walorami widokowymi. Roztacza się z niego panorama na wszystkie strony, obejmująca Beskid Żywiecki, Śląski, Mały, Makowski, Wyspowy, Gorce, Kotlinę Orawsko-Nowotarską, Tatry oraz góry Słowacji.

Wycieczkę zaczęliśmy z Przełęczy Krowiarki, czerwonym szlakiem podreptaliśmy w stronę Sokolicy.. na lekkim kacu szło się delikatnie mówiąc ..źle...







z Sokolicy idziemy dalej.. następny szczyt to Kępa



później lecimy na..



i właśnie w tym momencie przycisnęła mnie kac koopa





czas załadować baterię...

">

i lecimy dalej, w kierunku Diablaka..





">



">

Karusia po Słowackiej stronie..pomnika

">







Z Diablaka schodzimy na Kościółki..











Strasznie wiało na górze...





szlak chwilę biegnie wzdłuż granicy Polsko-Słowackiej





idąc cały czas w dół zmierzamy w kierunku Przełęczy Brona





z Przełęczy schodzimy w stronę schroniska na Markowych Szczawinach, ładne odnowione schronisko..
pijemy piwko ,tak też po 8 zł kupujemy widokówki odpoczywamy i wracamy niebieskim szlakiem w stronę Przełęczy Krowiarki, miejsca z którego wyszliśmy...
Tutaj szlak jest już bardzo prosty , ale dymać trza prawie dwie godziny...

Wycieczka idealna, udała się całość zajęła nam około 8 godzin, pogoda super, tylko gdybym dzień wcześniej nie pił....
Widoki pierwsza klasa,ludzi umiarkowanie, choć na Diablaku było ich chyba z milion

Więcej zdjęć naturalnie w szaffie, jak się komuś chce to rozmiar oryginalny... naturalnie

Następnym razem....

niespodzianka

Karuś


* nie wiem po co mi tak zdjęcia odstają..

no i na dole beeeeeeeczały



i ładny wozik stał

już się nie mogę doczekać

zabieraj babce dowód.. i babkę też bierta chłopaka i przyjeżdżajta
czekamy z Karkóweczką

:puzon1 na pewno jeszcze we wrześniu

Ej, no bez dowodu mi piwa nie sprzedadzą

mam znajomą w spożywczaku
damy radę

widoki pikne, ja też chce w góry

pięknie tam

dawno w górach nie byłam, bardzo dawno.. nie złożyło się.. miały być Bieszczady, nie zdążyliśmy

Łoho!! A ja byłam na Babiej kiedyś w listopadzie na wschodzie słońca
o 3.30 rano wyszłyśmy z kumpelą ze schroniska na Markowych Szczawinach, całą drogę leciały z naszych ust ku*wy, ch*je i całe inne tałatajstwo ale jak weszłyśmy ponad poziom chmur i zobaczyłyśmy czarna linię gór, czarne rozgwieżdżone niebo a pomiędzy nimi krwisty pas zapowiadający pojawienie się słońca, od razu zapomniałyśmy: że impreza wczoraj była do 1, że gdyby nie to, że chwaliłyśmy się przed naszą 10-cio osobową ekipą że "tak, my idziemy na wschód!" pewnie spałybyśmy sobie smacznie, że w amoku pijackim spakowałyśmy do plecaka tylko paprykarz, sok jabłkowy, bułkę i flaszkę, że sok jabłkowy już się skońzył i została tylko flaszka...
Warto było!

a drwali widziałeś?

drwali niestety nie było

Ależ widoki

Ale że dymać dwie godziny
Maratończyk


Fajny niebieski kaptur

ostatkami sił, ale dałem radę

ja na Babiej byłam raz - w weekend majowy się wybraliśmy i mężczyźni zarządzili marsz szlakiem akademików... śniegu momentami po pas, kamienie się ruszają pod nogami, zboczyliśmy ze szlaku i przeszliśmy jakieś 100m nad łańcuchami, a ja co chwilę dostawałam ataku paniki, gdy te wspomniane kamulce mi się prawie spod nóg osuwały... dziękuję, nigdy więcej

Kaś, tam jest idealnie

No całkiem ładne zdjęcia, ale góry pfffff.
Za to dziewczynę masz bardzo ładną

rzekłbym... idealną

góry są przereklamowane
w niedz. zaczyna się impreza pod znakiem Łomża i okolice

Pawcio, też tak kiedyś uważałem..
Ale jak służyłem rok w Zakopcu, i przegonili mnie po wszystkich możliwych okolicznych górkach, to zmieniłem zdanie

Ale na Waszą imprezkę chętnie byśmy wpadli, ale kuffa po co tak daleko