Wiem, że są tu tacy, co lubią sobie popedałować. Sezon powoli się rozpoczyna no i stąd moje pytanie...

W związku z ciągle rosnącymi cenami paliwa, doliczając ubezpieczenie, przeglądy, doszedłem do wniosku, że na samochód chyba mnie jeszcze nie stać. Poza tym, mam ochotę popracować trochę nad sobą i poprawić nieco swoją kondycję. Mając też poglądy proekologiczne, zdecydowałem się na zakup roweru. Mam do dyspozycji około 1,5 tys. Sądzę zatem, że już w tej cenie można kupić coś nieco lepszego niż to badziewie z supermarketu.

Do czego mi rower? Do dojazdu do pracy - 20km dziennie, szosą. Ewentualnie jakieś weekendowe przejażdżki po lasach, parkach i drogach publicznych.

Nie znam się na tym, więc proszę o pomoc
Ewentualnie jakieś linki do for rowerowych, gdzie taką pomoc mógłbym uzyskać.

Czas operacyjny: chciałbym mieć własną ramę w przeciągu 2 tygodni. W grę wchodzi także zakup przez internet, ewentualnie w jakimś stacjonarnym sklepie sportowym, typu Decathlon. Omijajmy szerokim łukiem wszelkie Marka, Teska i Kerfury.

Dodam, że rzuciły mi się w oczy jakieś dwa modele:
https://allegro.pl/szosowy-kross-berus-w-limitowanej-edycji-tiagra-i1491238791.html

https://www.kross.pl/rower/134-LEVEL_A2.html

Polecam

Firmę znaczy Wiem, że wielu "prawdziwych rowerzystów" pluje na nich, ale mi się żaden nie zepsuł nigdy ani nic....

:robadlo może być a da się kółka boczne odkręcić?

- Nie kupuj żadnego z amortyzatorami - rower będzie ciężki a żadnego specjalnego zysku nie będziesz z tego tytułu mieć.
- Potrzebna Ci przerzutka ? Patrząc na zastosowania, nie wydaje mi się. Lepiej, żeby był jak najlżejszy, więc lepiej wydać więcej na ramę.

Rama to podstawa Kiedyś to były ramy, dziewczyny się na nich woziło...

A, i jeszcze coś - współczesne ramy szosowe i inne tego typu komponenty nie są wieczne, więc czasem lepiej kupić troszkę tańszy produkt, ale być w stanie go wymienić jak się z jakiegoś powodu zepsuje, niż droższy i po przypadkowym uszkodzeniu być bez roweru .

zakochałem się w sumie w tym modelu:
https://www.orbea.com/int-en/bicis/modelos/tenere/#

czy znacie jakiś sklep, gdzie można kupić tą maszynę w dobrej cenie? Wygooglałem, że w jednym sklepie kosztuje 1799, ale gdzieś podobno można go wyhaczyć za 1400

1400? Ciężko będzie.

:prond zależy jaką ma drogę do pracy...być może amory mu się przydadzą I z ciekawości zapytam kiedy potrzebna jest przerzutka?

Posrało Cię Skibi.
Kup sobie w decathlonie ichni rowerek za 600-800pln. Pojeździsz dwa lata i będziesz wiedział czego Ci potrzeba.
Nawet jak Ci się znudzi to nie jest wielka kwota. A jak Ci się spodoba, to wtedy wydaj na porządny bicykl 2-2,5kpln. Droższe są dla lansiarzy i durnych maniaków.

A taki Ci się nie podoba?
https://www.rowerzysta.pl/city/rower-miejski-panther-magic-black.html#fragment-2

:robadlo Na góralach, przy podjeździe na 50 stopniową stromizmę się przydaje .

na forach polecają także ten model:
https://allegro.pl/rower-kellys-quartz-black-2010-raty-rower-sport-pl-i1477953601.html

:pies_kaflowy sęk w tym, że ja bardzo się przyzwyczajam do tego, co posiadam... Mój stary komputer ma już 7 lat i nic w nim nie zmieniam, bo mam sentyment To samo chcę poczynić z rowerem - chcę wydać raz, a porządnie... za ten poprzedni, który wskazałem, byłbym w stanie dopłacić i kupić go za nawet 1700zł. Byleby mi pojeździł 4-5 sezonów.

:prond nie wiem jak Ty, ale ja kupując rower przede wszystkim patrzę na ramę. To jest właśnie ta część, którą masz najdłużej, więc warto wydać na nią trochę więcej.
:Skibi popatrz też na Trek'a. W większości przypadków jest na podzespołach Bontrager'a, które według mnie są dość solidne.
No i oczywiście forum ->https://www.bikeforum.pl/

:dj_skibi No jest ok, ale po co Ci góral na taki teren?

:wierzboletti patrz kilka postów wyżej.

:prond droga do pracy jest w dłuższej mierze asfaltowa, ale miejscami jest to bruk, czasem szuter. Po pracy chętnie wybrałbym się pozwiedzać pobliskie lasy. Wyczytałem, że MTB są w tym przypadku najlepszym wyborem...

Jako że jeździć będziesz po szosie to polecałbym poszukać czegoś z blokadą skoku przedniego amora i oponami semi slick, zaoszczędzi ci to trochę energii

:dj_skibi
Ja mam starego stalowego ramola za jedyne 100 dolarów uesa. Ponad 11lat sobie liczy. Stalowa rama, bez bajerów, przez te lata dołożyłem do niego może ze 400pln, z czego 100 to liczniki, bo kurwa kradną gnoje. Nie warto przepłacać za rower. Mam drugi, fajny, ładny, na amortyzatorach z bajerami - zrobiłem nim może ze 200km, teraz dziecko jeździ, bo mi nie pasuje.
Przemyśl sprawę.

:dj_skibi To zastosowanie brzmi raczej jak trek a nie MTB .

Będzie Ci się chciało jechać rowerem 20km do pracy? A zwłaszcza do domu po całym dniu pracy?

:prond pod górę 50 stopni to akurat mi przerzutki niepotrzebne..




.Prowadzić mogę i rower bez przerzutek

trzeba wspierać polskie dziury
https://www.rowerzysta.pl/cross/rower-crossowy-romet-rx-500-2010.html

:stasia2121 - jakieś 12-14 mam w jedną stronę... nie zraża mnie to W międzyczasie, po pracy, a przed powrotem mam zamiar jeszcze o basen zahaczyć

Konkretnego modelu nie podam, ale po swoich skromnych doświadczeniach powiedzieć mogę, że bardzo fajnie po takich głównie-asfaltowych-czasem-ubitych-leśnych drogach jeździ się na rowerkach o kołach 28. calowych. Sam preferuję właśnie takie trasy. Koła są trochę większe niż zwykle spotykane w góralach (te mają 26), mają nieco cieńsze opony, ale przez to śmiga się szybciej. Jak na nasze polskie warunki to wart rozważenia kompromis pomiędzy kolażówką a typowym rowerem górskim, jeśli ktoś ma w planach takie właśnie przejażdżki, co poprzeć mogę ~1500 kilometrami w zeszłym, niecałym sezonie.

ja mam szosówkę kellys'a i na miasto jest rewelacyjny. Po asfalcie sunie się bez zmęczenia jednak na sypkie nawierzchnie się nie nadaje... Ale coś za coś. Dla mnie w zupełności wystarcza i w sumie polecam coś podobnego

Szerokie opony na asfalt strasznie męczą

Żaden "góral". Kup sobie chłopcze rower miejski gdzie będziesz siedział wyprostowany. Jak dziennie będziesz 40 km taki pogarbiony jeździł to ci plecy ze szczęścia odpadną.

Osobiście jeżdżę na typowym rowerku miejskim z przerzutką typu torpedo i jest rewelacja.

Nie kupuj żadnego z amortyzatorami - rower będzie ciężki a żadnego specjalnego zysku nie będziesz z tego tytułu mieć.

:prond, ty kiedyś rower widziałeś? Amortyzowany widelec to podstawa, no chyba, że ktoś jest nałogowym onanistą obusiecznym to mu nadgarstki nie odpadną.

A ja popieram :lenn_eavy: kółka 28" są bardzo fajne - mniej się na nich odczuwa nierówności terenu i fajniej zapierdziela. Moje doświadczenia z takimi kołami to wprawdzie tylko tzw "ukraina" (uwielbiałem ten rower, ale mu się rama złamała ), ale moja siora kupiła właśnie takie coś między "góralem" a "kolarzówką" - i bardzo sobie chwali

To były dość trwałe modele, ale nie wiem, czy dziś byłby serwis do nich.