No i w sumie to Purkus mają racje, to powinno do dzieciaka trafić:
Sklep zoologiczny, w klatkach: szczur, chomiki, królik miniaturka, szynszyla, koszatka i gekon zielony, ale on się nie liczy, bo odstaje od futrzaków i jest indywidualistą.
Szczur zagaduje do chomika:
-Te, żarłok! Widzisz tego bachora, co łazi po sklepie?
-Wize, a cso?
-Jak do mnie mówisz to żarcie chociaż wypchnij z papuchy!-wzgardliwie się rozdarł szczur.
Chomik przestał zasuwać w kole i się nadął.
-Szeko szmieciojacie chsesz, he?
-Durna pałko tem bachor będzie mógł nas kupić i będziemy mieli raj, no, chyba, że na sadychę trafimy, ale ten wygląda poczciwie, taki safandułowaty trochę.
-I so s techo?
-Jak to co? Musimy mu się jakoś sprzedać, a później i tak zrobimy, co zechcemy, bo niemota nie nadąży nad nami, ale teraz musimy go do siebie przekonać, tak?
-No byo py topsze.
-Ale opróżnij papuchy, bo cię łajzo mało kumam, tak?
-No topra-chomik wypchnął wszystko z worów policzkowych- Tera może być?
-To "tera" dalej robi z ciebie jołopa, ale już nie seplenisz. Słuchaj, nie lubię cie zbytnio, ale trzeba współpracować, żeby dzieciaka skołować, jarzysz?
-Też za tobą nie przepadam, ale racja, to, co robimy?
- Ani się waż wspominać, że roznoszę zarazy, zarazki i kocham żarło ze śmiecia...
-Ale to prawda jest przecie...
-No i co? Bachor tego pewnie nie wie, a ty lepszy? Każdy kabel przegryziesz i bobki z dupy zębami wyciągasz, łeee.
-No co, o higienę dbam...
-Dobra, dobra, szkoda, że w taki specyficzny sposób. To o naszych wadach sza, tak?
-Tak, a co mam robić?
-Chwal mnie, zwracaj uwagę bachora na moje sztuczki i aplauuuuz, aaaaaplaaauz jak się popisuję, przecie i tak zacieszasz z byle czego, nie?
-Nie, zacieszam tylko z kawałów moich kumpli, nawet jak są durne i nie śmieszne, ale to przecież kumple są...
-Teraz dla dobra sprawy zacieszasz z moich, a ja będę zachwycony twoim kołowrotem...
-To nie kołowrót, tylko koło i wzmaga kondycję...
-Dobra, co by to nie było, będę zachwycony, pasi?
-Pasi, a co potem?
-Potem to nas kupią i będziemy dalej w swoim żywiole, a na reklamacje będzie za późno, tak!?
-Nooo, taaak...
Królik tylko słucha i strzyże uszami, w końcu nie wytrzymał:
-Te szynszyla, chono tu!
-Czego, zaś chcesz susz z marchewki wyłudzić?- fuka niezadowolony.
-Nie, ale ty słyszysz, co kombinują te gołe ogony?
-Nigdy ich nie słucham to jołopy są...
-Są, są, każdy wie, ale teraz nieźle kombinują, sprzedać się chcą bachorzakowi!
-A kto ich tam weźmie meneli jednych, to plebs i barachło!-pogardliwie szynszyla.
-Ale o tym dzieciak nie wie, a oni mu farmazonów nawciskają wspólnie i się wepchną do zacisznej klateczki w domciu jego.
-To, co robimy, pałki są cwane i skołują dzieciaka, psia mać!
-Wołaj koszatkę i musimy się naradzić, co zrobić, żeby lepiej bachora skołować i dyskretnie opluć łyse kity.
-Kooooszatka, raz mnie tu, ale już!!!
Na to wszystko gekon się tylko bliżej do lampy terrarium przysunął.
-Eeeh, palanty.-uśmiechnął się-tak naprawdę to liczy się nie pajacowanie, ale własne zdanie, niezależność, tajemniczość, zaskakiwanie czymś nowym, nie bratanie się z bezwartościową ilością, ale dobór ze smakiem jakości. Dyletanci, co oni tam wiedzą o sprzedaniu własnych wartości, chcą blichtrem i pozorami świat podbić, he, he, he...
I dzieciak kupił gekona, bo był inny, frapował go i ciekawił, a hałas reszty tylko drażnił i irytował.
Zasuń mu taką opowiastkę, a jak nie to każ siedzieć na HP i obserwować, notować i wyłapywać ściemy
Żeby moderatorowi takie rzeczy mówić, powinien wiedzieć, co w trawie piszczy i skąd piszczałka pożyczona.