:prond, jak już lubisz innym jeździć, to ci pomogę, a co!

link espeszely for juhttps://sjp.pwn.pl/

Nie wiem jak ty, ale ja nie przeżyłem nigdy żadnego pierwszego rażu, tylko raz

Nie bądź więc taki świętokochany, gdyż prędzej czy później i do ciebie się ktoś dobierze ;)

Co do gimnazjum - też byłem, chyba nawet w tych samych czasach co :mrówka. Takiego chaosu jeszcze nie widziałem wcześniej - bieganiny, krzyki, bójki, uciekanie ze szkoły na przerwach przez dziury w ogrodzeniach, totalny brak szacunku dla nauczycieli, a jedynym skutecznym batem była perspektywa pozostania w klasie i wytłumaczenie się z tego rodzicom, którzy bądź co bądź jednak myśleli i nie zwalali wszystkiego na nauczycieli.
Starsze roczniki twierdzą, że to błąd włączenia gimnazjum jako etapu nauczania. Kiedyś miał on swój sens, teraz niekoniecznie.
Starsi mówili, że w systemie podstawówka+liceum/technikum była taka rozbieżność wiekowa, że młodsi po prostu kopiowali wzorce starszych, bardziej dojrzałych kolegów i zwykle się ich słuchali. Podobno to sprawiało mniej problemów wszystkim.
Ale tylko słyszałem, nie było mnie tam
Sam przeszedłem gimnazjum i muszę przyznać, że było to wspaniałe miejsce do różnego rodzaju inicjacji typu alkoholowego. Ale słoneczek wtedy nie było