Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Forum > Hyde Park V > Opowieść samochodowa w odcinkach - młodym dla nauki, starszym dla rozrywki,…
PurkusKuchatek
Końcówka października była pechowa dla nas i naszego samochodu.

Zaczęło się od tego, że ktoś wjechał w nasz stojący na parkingu samochód mocno uszkadzając drzwi, po czym jak gdyby nigdy nic odjechał.
Sprawę zgłosiliśmy policji, ta wykonała zdjęcia i założyła sprawę.
Świadek zdarzenia zanotował numery rejestracyjne sprawcy (które przekazaliśmy policjantom) i zgodził się zeznawać, jeśli zajdzie taka konieczność.
Nadal czekamy na informacje o wyniku "czynności wyjaśniających" i mamy nadzieję, że sprawca będzie miał na tyle odwagi cywilnej żeby przyjąć odpowiedzialność za swój czyn.
W przeciwnym wypadku, no cóż, czeka nas poważny wydatek.

Jakieś dwa dni po tym przykrym incydencie odebrałem telefon od żony:
- Koło się zepsuło, powietrze całkiem zeszło...
- Gdzie jesteście? Spokojnie, zjedź gdzieś na bok, już do was jadę. Poczekajcie chwilkę.

Był wieczór, padało. Jechałem na rowerze najszybciej jak mogłem i myślałem o tym co mogło się stać.

Opony były niedawno zmieniane i wymieniono wentyle, może coś zostało źle założone? raczej niemożliwe.
Opona przebiła się na jakimś dziadostwie? Najbardziej prawdopodobne.
Kurcze, auto ciężkie, jeśli jechała bez powietrza to opona na śmietnik. No tak, jednej przecież nie wymienię, trzeba będzie kupić dwie.
A jeśli uszkodziła się felga? O ile nie jechała szybko, to feldze nie powinno się nic stać. W końcu to stalówka, nie żadne delikatne aluminium.

Jestem prawie na miejscu, widzę stojący na chodniku samochód, jadę więc w jego kierunku.
Chwileczkę, to przecież nie nasz.
Zza auta wychyla się jakiś mężczyzna.
- Szuka pan żony? Ona tam dalej stoi.

Dopiero w tym momencie zauważam, że nasz stoi spory kawałek dalej.
Jeszcze dalej, za nim, widzę migające niebieskim światłem "koguty". Oho! Poważniejsza sprawa.

Samochód jest pusty. Przednie koło zmasakrowane nie do uratowania, tylne lekko pogięte ale opona wygląda na całą.
Co tu jest grane? I przede wszystkim gdzie oni się podziali? Coś im się stało?

Dzwonię i po chwili nadchodzą od strony radiowozu. SynekMalinek pokazuje palcem na przód auta i mówi z przejęciem:
- Koło, tata, koło.

Okazało się, że najechali na kompletnie nieoznakowaną wysepkę, która właśnie tego dnia powstała w miejscu przejścia dla pieszych, gdzie jeden pas ruchu rozdziela się na dwa.
Solidną, brukowaną wysepkę z wysokim krawężnikiem.
Jakiś czas przed nimi najechał na nią tamten facet, a po nich jeszcze ktoś.
Nie wiem ilu w sumie kierowców nadziało się na tą "niespodziankę" zanim przybyła policja zabezpieczyła to miejsce, podobno ośmiu.

Nazajutrz mam odebrać notatkę na komisariacie, niestety z powodu ilości zdarzeń drogowych dostaję ją dopiero po weekendzie.

Z notatki wynika, że właściciel firmy został uznany winnym zaistniałych zdarzeń i ukarany mandatem.
Notatka zawiera też jego dane i numer polisy OC w pewnym Towarzystwie Ubezpieczeniowym.

Oddział mieści się niedaleko, więc idę tam od razu. Okazuje się że niepotrzebnie - nie przyjmą zgłoszenia - mam dzwonić na infolinię.

Dzwonie.
Rozmowa jest bardzo rzeczowa, co pokrzepia mnie na duchu bo lubię takie podejście do sprawy - wróży szybkie załatwienie problemu.
Podaję wszystkie wymagane informacje, włącznie z danymi z policyjnej notatki i swoim adresem mailowym. Najważniejsza kwestia - czy decyduję się na naprawę bezgotówkową. Nie mam pojęcia, w końcu nie wiem jakie są szkody i na ile zostaną wycenione.
Na zakończenie słyszę:
- Likwidacją szkody będzie się zajmował oddział XY. Wkrótce skontaktuje się z panem ktoś, w celu ustalenia terminu oględzin.

Nie wiem ile to jest według TU "wkrótce", bo po trzech dniach tracę cierpliwość i idę do oddziału XY.

Wyłuszczam sprawę pani za kontuarem i dowiaduję się że termin oględziny został wyznaczony za tydzień.
Jestem zdziwiony, bo przecież poinformowano mnie że będzie on wcześniej ze mną ustalony telefonicznie. Nie rozumiem też dlaczego oględziny mają się odbyć dziesięć dni po zgłoszeniu szkody, skoro TU informuje na swojej stronie, że odbywają się one niezwłocznie, maksymalnie do siedmiu dni.
Wreszcie, czy nikt nie pomyślał o tym, że może wypadałoby mnie o tym poinformować?

Dostaję odpowiedź, że widocznie nie dało się skontaktować ze mną telefonicznie, bo nie podałem swojego numeru telefonu. Podałem.
Pani sprawdza - faktycznie, w systemie jest mój numer. To ona nie wie. A że dziesięć dni? no a jak ja to sobie niby wyobrażałem? że tak od razu?
Mam czekać. Ona wpisze, że proszę o kontakt przynajmniej na dzień przed oględzinami, żeby umówić się na konkretną godzinę.

Czekam.
Pan rzeczoznawca dzwoni rano, tego samego dnia na który wyznaczono oględziny. Będzie o jedenastej i może poświęcić sprawie piętnaście minut.

Okazuje się być konkretną osobą, więc wszystko załatwiamy sprawnie i szybko. Pierwsza rzecz - czy decyduję się na naprawę bezgotówkową? Nie wiem.
Numer konta na który TU przeleje odszkodowanie? Chwileczkę, jeśli zdecyduję się na opcję bezgotówkową, to po co?
A decyduję się? Nie wiem, bo nie znam wyceny.
No tak, dobrze. Pan zabiera się do robienia zdjęć.

Na koniec informuje mnie, że jeśli zdecyduję się na naprawę bezgotówkową, to może mieć miejsce sytuacja, w której będę musiał wyłożyć jakąś kwotę z własnej kieszeni.
Zwrotu będę mógł domagać się od tego, na kogo zawarta jest polisa.
A może tak być, ponieważ nie wiadomo jakie są szczegóły tej polisy z której będzie likwidowana szkoda - możliwe że ubezpieczony odpowiada za szkody do pewnej kwoty, a dopiero za nadwyżkę ubezpieczyciel.

Jaka może to być kwota? Pan nie wie, bo nie zajmuje się tymi sprawami.
Poza tym, nie wie jakie ubezpieczenie wchodzi w grę - to nie jego "broszka".
Ogólnie, prawdopodobnie jest tak, że im wyższy udział własny, tym niższa składka.
Radzi zadzwonić na infolinię i dopytać się.

Proszę go o wysłanie wyniku wyceny na maila, żebym przynajmniej wiedział "na czym stoję" i mógł podjąć jakieś decyzje.
Dobrze. Wyśle tego samego lub następnego dnia. Piszę mu adres na kartce, w razie gdyby ten podany "zaginął" w systemie.

Czekam bezskutecznie.
W końcu dzwonię na infolinię.
Podaję pani numer sprawy i mówię, że chcę dowiedzieć się na jakim jest etapie. Nie udaje mi się tego dowiedzieć.
W sprawie wyceny pani również nie potrafi mi nic powiedzieć, w zamian pyta czy zdecydowałem się na naprawę bezgotówkową.

Pytam o szczegóły polisy z której będzie likwidowana szkoda - chodzi mi tylko o to, czy ubezpieczony ma przewidziany udział własny i w jakiej wysokości.
W odpowiedzi słyszę, że w tym celu musiałbym podać numer tej polisy przy zgłaszaniu szkody. (?!)
W tym momencie mnie ponosi i wpadam w słowotok.

Skoro pani nie wie z czyjej polisy będzie likwidowana szkoda i nie ma w systemie jej numeru, to w takim razie na jakiej podstawie przyjęli tą sprawę i nadali jej bieg? Może powinienem zadzwonić do innego ubezpieczyciela?
Kończę rozmowę, bo nie widzę sensu jej kontynuowania.
Nie dowiaduję się niczego.

Odczekuję kolejne dwa dni i ponownie idę do oddziału XY.
Pytam, czy jest wycena w sprawie o numerze takim a takim.
Pani (inna tym razem) jest zdenerwowana i mówi mi że nie wie. Oni tym się nie zajmują.
Mam dzwonić na infolinię, a w ogóle to ten oddział nie zajmuje się likwidowaniem szkód komunikacyjnych.

Znów nie rozumiem - przy zgłoszeniu powiedziano mi, że sprawą będzie zajmował się ten oddział.
Ona nie wie co mi powiedziano, może mi udostępnić telefon żebym zadzwonił na infolinię.
Zgoda.

Rozmowa zajmuje chyba ponad pół godziny, ale wreszcie dowiaduję się od pana tego, czego chciałem.
Więcej - pan zgadza się wysłać mi wycenę, więc po raz trzeci podaję swój adres mailowy.

Pytam kiedy dostałbym ją w normalnym trybie i w jaki sposób, pocztą?
Odpowiedź brzmi: nigdy.
To znaczy niedokładnie tak, owszem dostałbym, ale dopiero po otrzymaniu oficjalnej decyzji TU, na specjalny wniosek.

A oficjalnej decyzji TU na razie nie ma. Pan zrobi adnotację że proszę o jak najszybsze jej wydanie.
Czy to pomoże? Tego to on już nie wie. Możliwe że tak.
A w ogóle, to TU ma ustawowe 30 dni na wydanie takiej decyzji.

Zaraz, zaraz, z tego co mi wiadomo to ustawowe 30 dni dotyczy całości postępowania, z zadośćuczynieniem szkody włącznie. Owszem, termin może się wydłużyć ale TU musi podać na piśmie "wiarygodne" uzasadnienie. Inaczej "cykają" odsetki ustawowe.

Nie według procedur TU. Według nich mają oni 30 dni na samo wydanie decyzji.
Dobrze, nie będę się spierał.

W sprawie polisy dowiaduję się, że według umowy kwota udziału własnego ubezpieczonej firmy jest na tyle wysoka, że stanowi około 80% wyliczonej wyceny.
Znaczy to dokładnie tyle, że oddając samochód do warsztatu na naprawę "bezgotówkową" będę musiał zapłacić gotówką prawie całość należności za naprawę, bo TU zapłaci warsztatowi przelewem tylko 20%.
Zwrotu pieniędzy powinienem domagać się od ubezpieczonego.

Od razu przypomina mi się liczba uszkodzonych aut. Wszyscy będą chcieli zwrotu. No to pięknie - jesteśmy w lesie.

No i pozostaje jeszcze kwestia powtórnych oględzin, ponieważ nie wiadomo czy nie zostało uszkodzone zawieszenie i układ kierowniczy. Jeśli tak, to podniesie koszty naprawy i zwiększy udział TU.
Dziękuję za rozmowę.

W drodze do domu zaglądam do pracy sprawdzić pocztę - jest, przysłał.

"Rodzaj szkody: OC ogólne" - w porządku.
Jedna opona zakwalifikowana do wymiany, druga do oględzin - nie komentuję, spodziewałem się tego.
Koszty części pomniejszone o 35% z tytułu "ubytku wartości" - że co?!

"W ocenie Rzecznika Ubezpieczonych w większości sytuacji takie działania zakładów ubezpieczeń, tzn. dokonywanie pomniejszenia kwoty odszkodowania o współczynnik amortyzacji, zwany też czasami urealnieniem na części albo merkantylnym ubytkiem wartości jest nieuprawnione i nie znajduje potwierdzenia w obowiązujących normach prawnych oraz orzecznictwie."

Powinienem zacząć pisać odwołanie od tej wyceny, ponieważ w przypadku likwidacji szkody majątkowej z tytułu odpowiedzialności cywilnej "sprawcy" takie potrącanie jest bezprawne.
Ale nie mogę.
Przecież nie mam oficjalnej decyzji TU.



koniec części pierwszej.

--
Zakon Małych Kwiatuszków Bezustannej Irytacji
Poseł odpowiedzialny przed wyborcą - nie daj sobie zamykać ust.

Smiszny85
ja pie*ole. Jakie to TU? Za takie traktowanie klientów od razu ich do jakiegoś urzędu zgłosić! Przecież to normalnie absurd jakiś jest...

--
Huta była wolnym miastem! Huta wolna będzie zawsze!

PurkusKuchatek
A do którego urzędu?

Tego:https://www.rzu.gov.pl/ , czy może tego:https://www.knf.gov.pl/index.html ?

W sumie obojętne, bo coś mi się wydaje, że decyzje żadnego z nich nie są dla towarzystw ubezpieczeniowych wiążące.

--
Zakon Małych Kwiatuszków Bezustannej Irytacji
Poseł odpowiedzialny przed wyborcą - nie daj sobie zamykać ust.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
quusamo - Superbojownik · przed dinozaurami
Ja osobiście wybrałbym KNF (oni sprawują nadzór) - w sprawach bankowych najczęściej pomaga, nagle 30 dniowy termin rozpatrywania spraw i reklamacji staje się bardzo wiążący ;) poza tym Rzecznik to może pogrozić palcem i zapytać dlaczego, ew. wnieść sprawę cywilną, czyli w zasadzie to co i Ty możesz zrobić. KNF może ciut więcej (ale czy robi ? tego w praktyce ubezpieczeń nie sprawdzałem). Aha, decyzje KNF o ile mi wiadomo są wiążące dla TU.
Tak czy inaczej powodzenia życzę

herofan
herofan - ^^S^^u^^p^^e^^r^^b^^o^^j^^o^^w^^n^^i^^ · przed dinozaurami
, że Ty masz tyle cierpliwości

DethLord
DethLord - boi(sł)ownik · przed dinozaurami
Sytuacja jak po powodzi u mojej siostry. Pan rzeczoznawca stwierdził że nie może zrobić wyceny szkód bo nie da się zrobić zdjęcia podłodze tak żeby było widać uszkodzony parkiet... a w piwnicy jest za ciemno, do tego marudził że źle osuszona...
Byłem w domu akurat, siostra zadzwoniła, zrobienie zdjęć: 2 minuty, mina kolesia bezcenna A co do piwnicy dostał ksero atestów sprzętu którym była osuszana.

--
Mam układ z Bogiem: Ja go o nic nie proszę, a on mi się nie wpier**la w życie.... Dziś jesteśmy tymi ludźmi przed którymi, w dzieciństwie, ostrzegali nas rodzice....

pies_kaflowy
Purkuś, szkoda czasu i nerwów. Ja takie sprawy z ubezpieczycielami przerabiałem kilka razy i jest na to jedna, jedyna metoda:
Jeśli szkoda z OC sprawcy, wstawiam auto do firmowego serwisu, oni mają bezgotówkowe umowy z praktycznie każdą firmą ubezpieczeniową, biorę od nich auto zastępcze, a serwis po kilku dniach oddaje naprawiony samochodzik wszystkimi kosztami obciążając firmę ubezpieczeniową. Kiedyś nawet oględziny rzeczoznawcy odbyły się bez mojego udziału, bo już pojechałem zastępczym do domu.

--

macleod
macleod - Superbojownik · przed dinozaurami
Kaflowy ma rację, a dobrym rozwiązaniem jest tez polisa AC, wtedy to Twój zakład ubezpieczeń wypłaca odszkodowanie/pokrywa koszty, a potem już sam zajmuje się sprawą. Ciebie to juz nie obchodzi.

--

jedrasso
jedrasso - Superbojownik · przed dinozaurami
:purkus
jakie to TU?

--
Fuck me if I'm wrong, but I think you wanna have sex with me.

Myshon
Myshon - Superbojownik · przed dinozaurami
Rany, :purkus mega za cierpliwość.

--
generated by sloganizer.net<

Wathgurth
Wathgurth - Potworny Rymarz · przed dinozaurami
:pies_kaflowy, tylko nie wiem, czy to rozwiązanie tu się sprawdzi, skoro pierwsze X złotówek wypłaca nie TU a ubezpieczony osobiście.

pies_kaflowy
Sprawdzi się. Przerabiałem to kilka razy. Od tego jest ubezpieczenie OC, żeby pokrywać koszty usunięcia szkody w całości a nie w części. Jaki tu udział własny ubezpieczonego?
Wszystkie TU mącą i kręcą, wliczają jakąś amortyzację - to co mam sobie kurfa pół szyby kupić??
Mój sposób jest najlepsiejszy - przykład: Hestia wyceniła szkodę z OC sprawcy na kwotę 1300pln netto. Koszt naprawy i auta zastępczego w firmowym serwisie wyniósł około 3600pln netto. Sami się ze sobą rozliczali, w nic nie byłem zaangażowany.
Zero nerwów i minimum straconego czasu.

--

happy
dzizask*rwajapierd*le

prawie jak moje pracowe przepychanki z WARTĄ

--
Maybe my soulmate died, I don't know... Maybe I don't have a soul ♡

happy
aha, tylko moje dotyczyły szkody z AC, skradziono nam samochód
sprawę zamknięto i wypłacono odszkodowanie

...po 16 miesiącach nękania ich

--
Maybe my soulmate died, I don't know... Maybe I don't have a soul ♡

PurkusKuchatek
:jedrasso wolałbym nie pisać.

Sprawa jest "w toku", w poniedziałek jestem umówiony z zaufanym mechanikiem - odstawiam auto na bezgotówkową i zobaczymy.
Jutro będę pisał pisma uzupełniające, oraz oświadczenia (bo zażyczyli sobie na piśmie) i odwołanie od wyceny (bo sobie nie zażyczyli ).
Lubię pisać.


Jak tak teraz nad tym myślę, to zastanawia mnie taka rzecz:
poszkodowanych jest kilka osób. Podejrzewam, że wszystkie wystąpią do TU o naprawę szkód spowodowanych tą samą przyczyną.

I teraz: skoro firma ma umowę ubezpieczeniową z klauzulą odpowiedzialności własnej do wysokości X zł. , to czy nie jest tak, że w przypadku pojedynczego roszczenia, będzie to kwota X/n, gdzie n to liczba poszkodowanych?

Ciekawe.

Bo jeśli nie, to naprawdę współczuję właścicielowi firmy - będzie go to kosztowało worek pieniędzy.

--
Zakon Małych Kwiatuszków Bezustannej Irytacji
Poseł odpowiedzialny przed wyborcą - nie daj sobie zamykać ust.

PurkusKuchatek
:pies_kaflowy

Tutaj dowcip polega na tym, że likwidacja szkody nastąpi z polisy ogólnej OC firmy, a nie z obowiązkowego OC komunikacyjnego (szkoda nie jest spowodowana przez drugi pojazd, tylko jest wynikiem zaniedbania pracowników firmy).
I stąd ten "udział własny".

--
Zakon Małych Kwiatuszków Bezustannej Irytacji
Poseł odpowiedzialny przed wyborcą - nie daj sobie zamykać ust.

jedrasso
jedrasso - Superbojownik · przed dinozaurami
:purkuskuchatek
to na
też mam auto, lepiej wiedzieć którego pseudoTU unikać ;)

--
Fuck me if I'm wrong, but I think you wanna have sex with me.

queen_of_chocolate
Przekichane.

W razie dalszych niepomyślnych okoliczności zdradzisz nazwę TU? Dobrze byłoby wiedzieć kogo unikać ;)

--
Skydiving is a high risk activity that may result in loss of job, spouse, sobriety and large amounts of money.

sunnivva
:jedrasso, Czoko, ale ogarniacie, że to nie jest OC komunikacyjne?

:purkus, jak zwykle , że masz do nich cierpliwość

--
Jest dla mnie przewidziane specjalne miejsce w piekle. Tron

pies_kaflowy
A nie jest czasem być tak, że całość szkody pokrywa ubezpieczyciel, a kwotę udziału własnego dochodzi ubezpieczyciel od ubezpieczonego?

--

macleod
macleod - Superbojownik · przed dinozaurami
:jedrasso

To akurat nie jest ważne, nie Ty wybierasz TU sprawcy, a on sam. Ty stajesz przed faktem dokonanym.

:purkuskuchatek

Skoro wykonywał pracę na rzecz miasta/gminy to musiał stanąć do przetargu. I raczej musiał mieć polisę OC. W takich polisach suma ubezpieczenia jest wysoka, a na pewno dużo wyższa niż przy polisach OC komunikacyjnych. A udział własny to x% od szkody, a będzie liczony do każdego roszczenia z osobna. Przewagą propozycji Kaflowego lub polisy AC jest to, że Ty nie zaprzątasz sobie głowy pierdołami typu, termin odwołania, złożenie pozwu, terminy rozprawy. Tym zajmują się prawnicy TU lub salonu firmowego. Ty ewentualnie możesz dostarczyć faktury za wypożyczenie samochodu, umowę o użyczenie pojazdu wraz z wyliczonymi kosztami (np. podpisujesz umowę ze znajomym/rodziną na użyczenie pojazdu, gdzie napisane jest ilość dni i koszt użyczenia za jeden dzień. Kwot nie pamiętam, ale trzeba by poszukać) jezeli pojazd jest Tobie niezbedny, koszty leków, wizyt lekarskich, zabiegów rehabilitacyjnych itp. Trwa to dosyć długo, ale czasem warto sie zainteresować ze względu na odszkodowanie. Z OC wypłacane są wszystkie koszty poniesione, a nie tylko naprawa samochodu.
Musisz być człowiekiem o gołębim sercu, skoro współczujesz kosztów właścicielowi firmy. Przestań, to on zaniedbał robotę. Tnąc koszty "zapomniał" o oznakowaniu wysepki, zapewne płaci grosze pracownikom, więc oni sie nie przejmują. Na biednego nie trafiło. Lepiej sie zastanawiaj, jak by tu najwięcej od niego wyciągnąć. ;) i powodzenia

--

queen_of_chocolate
ogarniam. Na jakiej podstawie wywnioskowałaś, że nie?

--
Skydiving is a high risk activity that may result in loss of job, spouse, sobriety and large amounts of money.

queen_of_chocolate
No i co z tego, że nie wybieram TU sprawcy? Jeżeli firma jest po*ebana względem poszkodowanego, to równie dobrze może być względem ubezpieczonego, więc nie chcę się w niej ubezpieczać. Nie ważne czy komunikacyjnie czy nie.

--
Skydiving is a high risk activity that may result in loss of job, spouse, sobriety and large amounts of money.

macleod
macleod - Superbojownik · przed dinozaurami
Choć zastanawia mnie, dlaczego odesłali Cię do ubezpieczyciela wykonawcy. Właściwym adresatem roszczeń jest zarządca drogi, a dopiero ten powinien się rozliczać z wykonawcą. Tak przynajmniej być powinno.

--

macleod
macleod - Superbojownik · przed dinozaurami
:queen_of_chocolate

Jeżeli chodzi o OC to najważniejszym kryterium jest cena polisy i suma gwarancyjna. Kryteria zmieniają się gdy chodzi o polisy AC, majątkowe, zdrowotne, generalnie te, w których jesteś bezposrednio beneficjentem odszkodowania. Tutaj już należy się zastanowić nad ubezpieczycielem., ale nie przy OC.

--

jedrasso
jedrasso - Superbojownik · przed dinozaurami
"No i co z tego, że nie wybieram TU sprawcy? Jeżeli firma jest po*ebana względem poszkodowanego, to równie dobrze może być względem ubezpieczonego, więc nie chcę się w niej ubezpieczać. Nie ważne czy komunikacyjnie czy nie."

dokładnie dlatego spytałem

--
Fuck me if I'm wrong, but I think you wanna have sex with me.

yAnZy
yAnZy - Superbojownik · przed dinozaurami
a ile jest ludzi którzy nie mają cierpliwości/wiedzy i olewają

queen_of_chocolate
:macleod zgadzam się w zupełności, ale podejrzewam, że to TU ma w ofercie nie tylko OC

--
Skydiving is a high risk activity that may result in loss of job, spouse, sobriety and large amounts of money.

PurkusKuchatek
:macleod

Ano właśnie. W pierwszej chwili dokładnie to przyszło mi do głowy, ale...

Na etapie tworzenia notatki służbowej policja poinformowała nas, że... prace nie były ubezpieczone. W związku z tym, właściciel firmy przedstawił polisę ogólną OC na firmę.

Zarządcą drogi jest miasto. Biorąc pod uwagę, że ostatnio wykonano bardzo dużo prac drogowych i nadal wiele jest prowadzonych, można przypuszczać że podobnych spraw jest też sporo.

Kolejna sprawa: udowodnienie zaistnienia szkody i wskazanie winnego spoczywa na poszkodowanym - musiałbym wykazać powiązanie między Zarządem dróg a zaistniałą szkodą.
A bezpośredni odpowiedzialny za zdarzenie został wskazany przez policję i ukarany mandatem.
Najłatwiejszą i najszybszą drogą wydawała mi się właśnie taka.
Jest możliwe, że niesłusznie.

--
Zakon Małych Kwiatuszków Bezustannej Irytacji
Poseł odpowiedzialny przed wyborcą - nie daj sobie zamykać ust.

sunnivva
Jesli chodzi o :jedrasso, to
"też mam auto, lepiej wiedzieć którego pseudoTU unikać "

Jesli chodzi o Ciebie, to poszło siłą rozpędu. Nie spodziewam się, że w najbliższym czasie będziesz ubezpieczać firmę budowlaną od odpowiedzialności cywilnej za jedną szkodę i wszystkie zdarzenia łącznie, stąd wniosek.

Może być tak, że ta firma ubezpieczeniowa po raz pierwszy spotyka się z roszczeniami dotyczącymi uszkodzenia pojazdów w wyniku błędnego wykonania - czy też jak w tym przypadku - braku jakiegokolwiek oznakowania wykonanej wysepki. stąd mogą wynikać problemy, nie z jakości usług jako takich samego TU.

--
Jest dla mnie przewidziane specjalne miejsce w piekle. Tron
Forum > Hyde Park V > Opowieść samochodowa w odcinkach - młodym dla nauki, starszym dla rozrywki,…
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj