art 196 K.K.

Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

No niestety tak to jest. Ale na szczęście nasze organa ścigania zajmują się takimi sprawami dopiero na wniosek 'poszkodowanego'

jeden z najbardziej idiotycznych zapisów bo były przypadki, że przedmiotem czci religijnej był np Ojciec Dyrektor

:prond, dla niektórych nawet moja ksywa może pod to podpadać

:pleban2
weź się przypadkiem nie obrzygaj , bo Cie zamkną

wniosek poszkodowanego, czyli boga?

:dziecko - to może pytanie natury filozoficznej - czy bóg posiada uczucia religijne ?

Gdyby powszechnie to stosowano byłbym pozywany kilka razy dziennie. W sumie Nergala pociągnęli z tego artykułu chyba.

:pies_kaflowy, moja druga ksywa to 'żelazny żołądek', więc nie ma takiej opcji

:pleban2
a to przepraszam, dziękuję

Bluźnierstwo to nie to samo co znieważenie przedmiotu czci lub miejsca kultu.

Np. Bluźnierstwem jest twierdzenie, że Jezus był kobietą (dla chrześcijan oczywiście), natomiast znieważeniem jest wylanie w kościele beczki z szambem.

Czyli jeżeli ktoś przyjdzie na nabożeństwo śmierdzący potem albo kulkami na mole to obraża uczucia religijne innych uczestników?

Nie koniecznie. Jeżeli czyni to świadomie i z premedytacją to tak

A np. czy stwierdzenie ze Maryja ma niezłe bufory to bliźnierstwo czy wręcz odwrotnie?

:euble Odwrotnie to by było, że ma garba, a nawet dwa

yyy... nie o to mi dokładnie chodziło ale niezłe

Ale "znieważać publicznie" zdaje się można również ustnie...

:prond dlatego właśnie za każdym razem taka sprawa jest badana przez specjalistów zarowno ze strony prawa jak i jezykoznawców

ale czy ustne znieważenie np. krzyża albo np. relikwii czy innego przedmiotu bądź miejsca mającego znaczenie dla religii (załóżmy - chrześcijańskiej) będzie bluźnierstwem? Bo tak mi się wydaje i stąd tytuł posta, jeśli nie, to cofam tytuł .

Nie, ustne znieważnie przedmiotu czci nie będzie bluźnierstwem, chyba, że za takie zostanie uznane przez daną religię. Załóżmy bowiem czysto teoretycznie, że jest religia, która uznaje krzesło za przedmiot kultu i zakazuje znieważania tegoż krzesła w każdy sposób. Wtedy wypowiadając tekst pt. "To krzesło jest idiotyczne" dopuszczasz się bluźnierstwa w rozumieniu tejże religii

To ja może zapytam inaczej: dlaczego zdrowy na umyśle człowiek miałby tak postępować? Podkreślam słowo "zdrowy".

Niezbadane są ścieżki ludzkiego umysło

Niektórzy robią takie rzeczy dla sławy, inni z przyczyn ideologicznych etc

Na przykład z powodu złości bądź wzburzenia, albo w celu zwrócenia uwagi na swoją osobę. Jest kilka zespołów metalowych ( Behemot ?) które zdają się podpadać pod tą drugą kategorię - w kaftaniku nie są odwożeni, więc prawdopodobnie są w pełni władz umysłowych.

Brak kaftanika nie jest ostateczną oznaka zdrowia psychicznego
Herostrates był zdrowy?

Za jego czasów ten model kaftanika o którym rozmawiamy nie był chyba znany

https://www.youtube.com/watch?v=U0kJHQpvgB8

Co do Twojego pytania: ten przepis jest zły, to nie ulega wątpliwości, bo nie powinno się wydawać przepisów nie mających oparcia w jednoznacznej definicji.
A poza aspektem prawnym jest jeszcze taki zwyczajny, ludzki. Po co komuś świadomie robić przykrość? Kompleksików to, wbrew pozorom, nie wyleczy, a sfrustrowanych przybędzie.
Zdecydowanie lepszym wyjściem jest nalewka orzechowa po co najmniej rocznym okresie przegryzania

Pleban, dobrze, że to przywołałeś Zdziwiłem się kiedyś, gdy dowiedziałem się ( i to tu, na JM), że filmy MP są obrazoburcze
Np. mój ulubiony "Żywot Briana" jest wręcz potępiany w niektórych środowiskach W życiu bym na to nie wpadł, bo ja tam widzę dyskusję, owszem, w tonie żartobliwym, ale nie przekraczającym pewnych granic, a na dodatek podpartą olbrzymia wiedzą Większą, niż ta, którą dysponują "obrońcy" świętości
W "Żywocie Briana" nie ma ani jednej rzeczy, która nie byłaby wynikiem badań/dyskusji naukowych. Scenarzysta miał kapitalne rozeznanie w tych rzeczach. Jak dla mnie mistrzostwo świata

Hi hi hi, ja "Żywot Briana" pokazywałem kiedyś na szkółce niedzielnej, jako przykład właśnie żartobliwego ujęcia egzegezy NT

No i fajnie, bo jeśli tam jest drwina, to właśnie z niedouczonych, ale za to ideologicznie zacietrzewionych ciulów
Natomiast obrażanie czegoś/kogoś po to, by zostać zauważonym świadczy tylko o tym, że niewiele ma się do zaproponowania. Inaczej przecież byłoby to niepotrzebne