I bomba w górę byśmy rzekli gdyby to była wielka warszawska ale to nie dorodne klacze biegną a nasza Justyna niczym raczej rącza kozica, łania mknie po śniegach Kanady, jak po Kasino Wielkich i Małych ruczajach polach i łąkach... (eh nie mogę się doczekać)
--
Du sublime au ridicule n’est qu’un pas.