Moim szefem jest przesłodki facet, potrafi mnie rozśmieszyć do łez i ogólnie jest fajny. Ma jednak pewną wadę... w sumie niejedną, jak to szef, ale lubi pokazać, że On Tu Rządzi, i... wywalić pracownika. Jakiś czas temu już mnie zwolnił, więc poszłam do Państwowej Inspekcji Pracy żeby dowiedzieć się, czy coś mi przysługuje, czy nie. A zwolnił mnie "ot tak po prostu", bez podania przyczyn. Pan z PIPu wtedy zadzwonił do szefa, a on powiedział, że to tylko takie żarty były. W zbyt wielkim szoku byłam, żeby się profilaktycznie na przyszłość spytać co robić w takim wypadku. I nie spytałam, a szef mi wręczył łapówkę (100zł, buahahaha ale akurat byłam w ciężkiej potrzebie...), więc wręczył ją, żebym już po urzędach nie chodziła, bo jakby się coś ktoś przyczepił, to bida z nędzą.
Więc póki co pytam Was, bo w necie nie umiem znaleźć nic rozsądnego.
Czy za zwolnienie pracownika bez podania przyczyn (albo z podaniem bezsensownych przyczyn) trzeba temu pracownikowi coś zapłacić? Np. trzy albo jednomiesięczną pensję?
A może to ja mam coś zrobić?
Hm... nie wiem, a wolę wiedzieć na zapas. Żeby mieć jakiś kontrargument na "możesz iść już do domu".
Na przykład "ale jak mi dasz moją pensję dziadu "
Była pracownica przychodziła jeszcze przez 3 miesiące do nas na chwilę, po kasę, żeby nie iść do PIPu.
Hm... no fajne są chłopaki z tych moich szefów, ale wolę wiedzieć.
Pomożecie?
PS. Zwolnienia się nie szykują, ale, jak nadmieniłam... chcę wiedzieć na zapas.
Więc póki co pytam Was, bo w necie nie umiem znaleźć nic rozsądnego.
Czy za zwolnienie pracownika bez podania przyczyn (albo z podaniem bezsensownych przyczyn) trzeba temu pracownikowi coś zapłacić? Np. trzy albo jednomiesięczną pensję?
A może to ja mam coś zrobić?
Hm... nie wiem, a wolę wiedzieć na zapas. Żeby mieć jakiś kontrargument na "możesz iść już do domu".
Na przykład "ale jak mi dasz moją pensję dziadu "
Była pracownica przychodziła jeszcze przez 3 miesiące do nas na chwilę, po kasę, żeby nie iść do PIPu.
Hm... no fajne są chłopaki z tych moich szefów, ale wolę wiedzieć.
Pomożecie?
PS. Zwolnienia się nie szykują, ale, jak nadmieniłam... chcę wiedzieć na zapas.