Pierwsza część fotorelacji by :tytezterefere...
Na początku był dojazd. A dojazd trwał długo, bośmy się w Katowicach pogubili… Ale to nie z winy GPS’a, tylko dlatego, że w Katowicach nie ma normalnych oznaczeń itd.
Po wielu trudach dotarliśmy do pierwszego punktu zbornego, skąd zabraliśmy dwójkę zwyroli i jedną bojowniczkę, która nas się chyba trochę bała… W środku transportu atmosfera była bardzo rodzinna – było wino (wtedy jeszcze nie napoczynane, ale było!), ktoś komuś na kolanach siedział (ale to ze względu na ograniczoną ilość miejsca), a nowy GPS chyba się kierowcy bardziej podobał, ponieważ wydawał bardziej przyjazne komendy, typu "Jedź, gdzie chcesz."
Tym razem już nie błądziliśmy i wkrótce dotarliśmy na miejsce, w którym wprawiliśmy się wstępnie w lekko-zwyrolski nastrój zlotowy.
(od lewej: :jaroovka, :artaniel, :terefere)
Po dokładnym zbadaniu zawartości butelki, którą przywiózł ze sobą jeden ze zlotowiczów, wymaszerowaliśmy w stronę przystanku, z którego autobusem dojechaliśmy na miejsce – do Carpe Diem w Katowicach.
Na miejscu zastaliśmy sporą część zlotowiczów już w wyśmienitych nastrojach (zapewne "sponsorowanych" przez spożywany złocisty trunek).
(od lewej: , , :agawka, )
Zostaliśmy przez nich poproszeni o "narysowanie ptaszków" przy swoich nickach na liście. Niektórzy zrozumieli tę prośbę zbyt dosłownie i zbyt zwyrolsko.
Okazało się, iż w zwyrolskim gronie sporo osób ma fotograficzne zacięcie. Byli również tacy, którzy potrafili się nieźle poświęcić, aby zrobić dobre zdjęcie.
(:wierzboletti)
Oczywiście zlotowicze poinrmowani zostali o tym, iż dnia 26.09 obchodzony jest Światowy Dzień Antykoncepcji, z racji czego główny zainteresowany otrzymał prezenty z okazji swojego święta
Oczywiście dwa prezenty szybko zostały…ekhm…zużyte
(po prawej (od prawej): :BlueBlair-Marek, :Quorce)
Pojawił się również jakiś różowy stwór z trąbą, który okazał się być alkoholikiem.
Ponieważ zwyrolski nastrój został zapoczątkowany, postanowiłam go trochę podkręcić. Udałam się na stronę, aby przywdziać coś bardziej…odpowiedniego, po czym do akcji wszedł mój podręczny zestaw HC
(chyba jasne, że to ja? )
Zestaw ów okazał się bardzo przydatny w dwóch przypadkach:
1) Wśród nas znajdował się osobnik, który w dniu zlotu obchodził urodziny - (swoją drogą, chyba nie postawił nam flaszki… ). Po odśpiewaniu tradycyjnego "sto lat" i nięciu za jego zdrowie, wyposażyliśmy go w część zestawu HC i przystąpiliśmy do "uraczenia" go pozostałą jego częścią
Oczywiście nie mogło się obyć bez prezentu! w prezencie otrzymał…HP
(po prawej: :milkafr)
2) Drugi "solenizant" również poczuł na sobie delikatny dotyk skóry…eee skóry, z której zrobione były kajdanki, obroża oraz pejczyk
Nie obyło się jednak bez przemocy… W czasie, gdy część bojowników udała się na żer, w lokalu doszło do wydarzeń, które wstrząsnęły nawet panem ochroniarzem, noszącym gustowny strój sportowy! Mianowicie pozornie grzeczna bojowniczka, która potrzebowała ochrony przed zwyrolami, rzuciła się na jednego z bojowników, powaliła go na ziemię i...pan ochroniarz kazał im wstać
(na górze :jaroovka, na dole :artaniel)
Dalsza część w toku W tym momencie wychodzę do babci, ale jak tylko wrócę, dokończę fotorelację
Na razie proszę o nie wrzucanie pozostałych fotorelacji, za co byłabym niezmiernie wdzięczna
Na początku był dojazd. A dojazd trwał długo, bośmy się w Katowicach pogubili… Ale to nie z winy GPS’a, tylko dlatego, że w Katowicach nie ma normalnych oznaczeń itd.
Po wielu trudach dotarliśmy do pierwszego punktu zbornego, skąd zabraliśmy dwójkę zwyroli i jedną bojowniczkę, która nas się chyba trochę bała… W środku transportu atmosfera była bardzo rodzinna – było wino (wtedy jeszcze nie napoczynane, ale było!), ktoś komuś na kolanach siedział (ale to ze względu na ograniczoną ilość miejsca), a nowy GPS chyba się kierowcy bardziej podobał, ponieważ wydawał bardziej przyjazne komendy, typu "Jedź, gdzie chcesz."
Tym razem już nie błądziliśmy i wkrótce dotarliśmy na miejsce, w którym wprawiliśmy się wstępnie w lekko-zwyrolski nastrój zlotowy.
(od lewej: :jaroovka, :artaniel, :terefere)
Po dokładnym zbadaniu zawartości butelki, którą przywiózł ze sobą jeden ze zlotowiczów, wymaszerowaliśmy w stronę przystanku, z którego autobusem dojechaliśmy na miejsce – do Carpe Diem w Katowicach.
Na miejscu zastaliśmy sporą część zlotowiczów już w wyśmienitych nastrojach (zapewne "sponsorowanych" przez spożywany złocisty trunek).
(od lewej: , , :agawka, )
Zostaliśmy przez nich poproszeni o "narysowanie ptaszków" przy swoich nickach na liście. Niektórzy zrozumieli tę prośbę zbyt dosłownie i zbyt zwyrolsko.
Okazało się, iż w zwyrolskim gronie sporo osób ma fotograficzne zacięcie. Byli również tacy, którzy potrafili się nieźle poświęcić, aby zrobić dobre zdjęcie.
(:wierzboletti)
Oczywiście zlotowicze poinrmowani zostali o tym, iż dnia 26.09 obchodzony jest Światowy Dzień Antykoncepcji, z racji czego główny zainteresowany otrzymał prezenty z okazji swojego święta
Oczywiście dwa prezenty szybko zostały…ekhm…zużyte
(po prawej (od prawej): :BlueBlair-Marek, :Quorce)
Pojawił się również jakiś różowy stwór z trąbą, który okazał się być alkoholikiem.
Ponieważ zwyrolski nastrój został zapoczątkowany, postanowiłam go trochę podkręcić. Udałam się na stronę, aby przywdziać coś bardziej…odpowiedniego, po czym do akcji wszedł mój podręczny zestaw HC
(chyba jasne, że to ja? )
Zestaw ów okazał się bardzo przydatny w dwóch przypadkach:
1) Wśród nas znajdował się osobnik, który w dniu zlotu obchodził urodziny - (swoją drogą, chyba nie postawił nam flaszki… ). Po odśpiewaniu tradycyjnego "sto lat" i nięciu za jego zdrowie, wyposażyliśmy go w część zestawu HC i przystąpiliśmy do "uraczenia" go pozostałą jego częścią
Oczywiście nie mogło się obyć bez prezentu! w prezencie otrzymał…HP
(po prawej: :milkafr)
2) Drugi "solenizant" również poczuł na sobie delikatny dotyk skóry…eee skóry, z której zrobione były kajdanki, obroża oraz pejczyk
Nie obyło się jednak bez przemocy… W czasie, gdy część bojowników udała się na żer, w lokalu doszło do wydarzeń, które wstrząsnęły nawet panem ochroniarzem, noszącym gustowny strój sportowy! Mianowicie pozornie grzeczna bojowniczka, która potrzebowała ochrony przed zwyrolami, rzuciła się na jednego z bojowników, powaliła go na ziemię i...pan ochroniarz kazał im wstać
(na górze :jaroovka, na dole :artaniel)
Dalsza część w toku W tym momencie wychodzę do babci, ale jak tylko wrócę, dokończę fotorelację
Na razie proszę o nie wrzucanie pozostałych fotorelacji, za co byłabym niezmiernie wdzięczna
--
Veni, Vidi, Vilson. | Uprzejmie informuję, że odpowiedzialność ponosić mogę jedynie za to, co sama napisałam. Nie za czyjeś domysły, dopowiedzenia, nadinterpretacje, halucynacje, takie sytuacje. |