@Bartweegie , oj tam pierdolisz.
@Fiol78 , jeśli chodzi o mit sympatycznej Gruzji, to nie jest taki mit. Tylko też zależy kto, co, kiedy, jak. W Gruzji byłem trzy razy - w 2017, w 2019 i w 2023. Było miło w zasadzie od A do Z, te wszystkie historie o gościnności i miłym zachowaniu innych ludzi zapewne są prawdziwe. Przy pierwszym razie jakiś losowy pracownik ogrodu botanicznego zabrał nas na prywatną wycieczkę i opowiadał co jest czym i nic za to nie chciał. Jacyś dziadkowie mieszkający przy moim apartamencie zaprosili nas do ogrodu, żebyśmy sobie pozrywali winogrona i przegadali z nami cały wieczór. Jak czekaliśmy na pociąg to pracownicy kolei zaprosili do stołu na koniaczek
Takich drobnych gestów i uprzejmości było więcej, niesamowicie łatwo było sobie pogawędzić z jakimś starszym panem w autobusie itp. A to wszystko w dużych miastach - Tbilisi, Batumi, gdzie zawsze jest trochę inaczej, na prowincji ludzie są jeszcze bardziej mili, ciekawi i gościnni (aż do przesady). Oczywiście nie każdy był tak bardzo miły, ale nikt nie był niemiły, może za wyjątkiem pań w okienkach dworców kolejowych czy metra. Jakiekolwiek pytania o drogę, cokolwiek - zupełny luz.
W 2023 roku było już inaczej, żadnych ponadnormatywnych gestów, nadal nikt nie był niemiły, ale jakieś fajne historie z nowymi ludźmi się nie zdarzały. Mógł to być przypadek, ale więcej sensu ma to, że Gruzję zalała masa turystów, stał się to kierunek popularny, a turyści stali się bankomatami, a nie ciekawostką urozmaicającą czas. Coś podobnego widziałem w Jordanii - tam też byłem jeszcze w czasach, gdy tanie linie nie latały i wspominam to fantastycznie (pierwszy raz w Gruzji byłem gdy w Internecie było względnie niewiele sensownych informacji w porównaniu do tego co teraz, bardzo dużo mitów, nie był to jeszcze kierunek popularny, dopiero chyba ruszały pierwsze tanie loty). Ludzie byli mili, przyjaźni, potrafili zagadać sami z siebie jak nam się podoba, podwożono nas i zapraszano do domów (tylko w popularnej Petrze czuć było, że turyści są traktowani jak żywe dolary. A później jak ruszyła masowa turystyka to Jordania zamieniła się w soft Egipt, gdzie każdy na każdym kroku chce coś wyłudzić/opchnąć. I dlatego pewnie każde kolejne wizyty w Gruzji będą coraz mniej czułe i miłe, ale kiedyś tak faktycznie było.
Co do samego zachowania Gruzinów w Polsce... no cóż. Stawiam, że przyjeżdża patola bez pracy i perspektyw u siebie, trochę zdziczała, zerwana ze smyczy i bez poczucia wstydu. Oni są tam bardzo religijni, bardziej niż Polacy, 120 znaków krzyża wykonują w ciągu dnia, no i być może wspólnotowy wstyd trzyma ich jakoś w ryzach, a w Polsce są anonimowi. To często zresztą tak działa w środowiskach migranckich - jak coś odjebiesz, to nikt znajomy się nie dowie. Im trudno nawet dopisać, że to przez stygmatyzację, bo Polacy Gruzinów na ogół lubili (do niedawna, bo wizerunek sobie wyrabiają szybko), no chyba, że mylą ich z Arabami, a jak nie z nimi, to z Rosjanami
Z takich czynników stymulujących przestępczość i agresję to może dochodzi też frustracja. Jak kojarzę, to tacy gruzini są mieleni w agencjach pracy czy w taksówkach, przerób tych ludzi jest tam gigantyczny i chyba nie zarabiają wcale na tym najlepiej, ale lepiej niż u nich i sobie tak jeżdżą na rok czy pół dorobić i śpiąc po 20 w jednym mieszkaniu.
Poza tym Gruzini za czasów Związku Radzieckiego byli postrzegani za "temperamentnych" tak jak u nas przypisuje się to Grekom czy Włochom. Czyli skłonni do romansów, wybuchowi, może i właśnie agresywni. Jest tam silny patriarchat i chyba niekoniecznie duży szacunek do kobiet - w tym sensie, że mężczyzna to w rodzinie pan i władca.
Z moich doświadczeń osobistych w Polsce to kiedyś zaczepił mnie jeden Gruzin z drugim i na początku myślałem, że to jakiś menel, więc kazałem spierdalać
Ale coś tam zaczął mówić po rosyjsku, to uznałem, że może jednak potrzebuje jakiejś pomocy, choć faktycznie był nawalony. Okazało się, że razem z kolegą wysiedli na niewłaściwej stacji - chyba z Lublina jechali do Szczecina, a wysiedli już w Warszawie
Pomogłem im ogarnąć temat, poszedłem na dworzec, zapytałem jakie mają opcje dojazdu, jaki bilet mają kupić, no i mieli czekać. No i ten co mnie zaczepił chciał jeszcze iść do sklepu, więc zaprowadziłem go i tam spotkaliśmy jakieś młode dziewczyny z Białorusi, które przykuły jego uwagę - zaczął je pokazywać i mówić, że to "obciągary" i pociągał się za krocze. Później mówił, że chyba na niego lecą, ale coś mi się wydaje, że dość dziwnie zinterpretował ich zdegustowane spojrzenia. Być może to dlatego, że śmierdział i miał urodę orka (załączam zdjęcie, bo naprawdę był bardzo podobny). Chyba próbował coś zagadać i jedna z wyrazem abominacji na twarzy kazała mu się odczepić. Kupił sobie jakiś alkohol i w drodze powrotnej zaczął wyzywać te dziewczyny, że przyjechały kurwy z białorusi i wielkie damy udają xD po drodze jeszcze pokazywał mi zdjęcie swojej żony, które wyglądało jak zdjęcie z neta nastoletniej europejskiej blondynki, gdy chłop pewnie miał przynajmniej ze 40 lat. Myślę, że jeśli dojechał na miejsce to mógł zasilić szczeciński katalog przestępców seksualnych