@Metalmorphosis Jam najmłodzy z czworga rodzeństwa, najstarsza siorka, i potem 1 i 2 brat.
I jak miałem ze 6 lat, wiem, bo jeszcze szkoła się nie zaczęła, więc jak byk końcówka stanu wojennego
No i oni se grają w pokerka na zapałki na 24 karty w "dużym pokoju" 14m2 (sic...!)
No i ja podglądowywuję jak zawsze - i w końcu wybucham żałosnym krzykiem.
- Ja teeeż!
Ja też chcęęę graaać w pokeraaa z waaamiii!!! Łeeee!
Na co Gibek rzecze mi, jako ten Zaratustra...
- Młody, chcesz grać w pokera ze starszymi, a w zasadzie w ogóle w karty, to najpierw musisz się nauczyć takiego alternatywnego paciorka, którego normalną wersję będziesz się uczył do komunii.
A ta alternatywna wersja paciorka, której musisz się nauczyć, chcąc być wierzącym w wygraną pokerzystą, brzmi mianowicie tak...
Dziewięć
Dziesięć
Dupek
Dama
Król
As
Kurwa! Jechałem ten wierszyk pół nocy i powtarzałem go sobie do zabawkowego telefonu na drugi dzień w przedszkolu.
Tydzień później grałem już z braćmi w pokera, a 3 lata później w krótkiego.
Jedną z najlepszych gier sportowo hazardowych oprócz brydża.
Pomimo tego, że to gra wymyślona ponoć w więzieniu.
Mój ojciec był klawiszem
P.S.
No i skończyło się tak, że nie przeszedłem teoretycznie z religii tuż przed przemianami z przenosinami do szkół, bo paciorka katolickiego się nadał nie nauczyłem.
Eeech, ja nieudacznik...