No i oczywiście:
https://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/tyle-poslowie-wydaja-na-podroze-wlasnymi-samochodami-kwoty-ida-w-miliony/rz6th8cI jak tu nie nazywać ich pijawkami? Dopiero co w Fakcie pisaliśmy o poselskich podróżach taksówkami, za które podatnicy zapłacili majątek! Okazuje się, że za paliwo do ich prywatnych samochodów też płacimy. I to ile! Aż 12,4 mln zł! Fakt wziął pod lupę poselskie podróże, za które płacą Polacy. I co? Parlamentarzyści przejechali za nasze, aż 15 milionów kilometrów! To tak, jakby 371 razy okrążyli kulę ziemską!
Nie dość, że mają darmowe podróże lotnicze po kraju, nie płacą za bilety kolejowe i autobusowe, mają też zwroty za taksówki, to jeszcze im mało. Od początku kadencji (końcówka 2019 i cały 2020 r.) wlali do baków swoich prywatnych aut w sumie blisko 7 cystern paliwa! Za ten przywilej płacą podatnicy. Posłowie otrzymują zwrot za paliwo, jeśli podróż odbyła się „w związku z pełnieniem mandatu”. Miesięcznie mogą przejechać do 3500 km. Uwzględniając kilometrówkę, miesięcznie do paliwa dopłacimy im 2925 zł.
2925 zł to jest 487,5 litra paliwa liczone po 6 zł za litr. Nawet niech jeździ paliwożerną furą, która pali 8l/100km, to kurwa może przejechać ponad 6tys km miesięcznie! Z Wrocławia do Warszawy ma ok 350km, czyli 700km w obie strony. To niemal 9 kursów w obie strony. A ma góra dwa posiedzenia sejmu w miesiącu. I jeszcze jej mało???
Dziękuję, do widzenia.