Oesu, pierdolenie Servina, odc. 1098.
Największe życiowe osiągnięcie to wyjazd z kraju i próba pouczania co ludzie powinni robić, żeby uczynić kraj lepszym pracą od podstaw. Tylko jak szanowny premier Boris Johnson zaczął odpierdalać cyrk z eksperymentowaniem na obywatelach (słynna zbiorowa odporność) to Servin zachowywał się jak typowy klakier pisowców - rząd ma rację, rząd nigdy nie kłamie, jak mu salival napisał, że chujowo w służbie zdrowia to salival był kłamcą, a później skończyło się na podpisaniu internetowej petycji założonej przez jakąś Karen, która myślała, że jak dużo osób podpisz się żeby w Afryce nie było biedy to bieda zniknie
Gdy skończyły się argumenty to pojawiło się argumentum ad Kambodżam - za racją Servina miało przemawiać, że on może sobie pozwolić na wczasy w Kambodży, do której i tak nie pojechał
Nie rozumiem kogo on poucza i po co, jakby został w Polsce to byłby Jarkiem Jakimowiczem.