Boszsz... Właśnie sobie przypomniałam, że śniłam poczekalnię na włoskim sorze i przywieźli tam Kaczyńskiego, który otwierając karmę dla kotów pokaleczył się nie wiadomo jak i czym. Jak szrapnelem. I potwornie śmierdziały mu skarpetki...
I ja siedziałam obok niego w tej poczekalni i myślałam, że jakbym jeszcze rąbnęła mu dobre zdjęcie, jak siedzi taki przerażony, to dopiero byłby nius na Joe...
I ja siedziałam obok niego w tej poczekalni i myślałam, że jakbym jeszcze rąbnęła mu dobre zdjęcie, jak siedzi taki przerażony, to dopiero byłby nius na Joe...
--
https://www.facebook.com/lunaefragmenta/?ref=bookmarks