Obejrzałam właśnie Ania nie Anna, serial oparty na Ani z Zielonego Wzgórza. Jeśli czytaliście Anię, to spróbujcie przypomnieć sobie tę powieść dla młodych dziewcząt, gdzie brak kapelusza mógł być niestosowny A teraz wyobraźcie sobie (o ile zdołacie ), że Netflixowi w tę sielankową, zaściankową scenerię udało się wepchnąć gejów, lesbijki, wioskę czarnoskórych, wioskę Indian i ostre jazdy,hołubionego w powieści, kościoła
Ogólnie serial dobry, polecam. Tylko jako chory umysł wybrał na ten misz masz Avonlea?
Ogólnie serial dobry, polecam. Tylko jako chory umysł wybrał na ten misz masz Avonlea?
--
"Raz się żyje! Na szczęście..."