Człowiek sobie żyje w tym kraju w środku Europy powątpiewając niekiedy w moc demokracji oraz narzekając na naginanie prawa oraz hipokryzję rządu, którego niektórzy przedstawiciele dopuszczają się wątpliwych moralnie postępków.
I tak sobie żyje w tym kraju, zastanawiając się, czy oby na pewno jest to kraj pierwszego świata, czy może drugiego, trzeciego albo i czwartego. I jednocześnie ogląda na Netflixie seriale typu Narcos myśląc: w tej Ameryce Południowej/Środkowej to mieli ale przesrane z tymi kartelami narkotykowymi, dobrze że zrobili z tym porządek...
No więc nie dalej jak w czwartek armia meksykańska (nie, nie zwykła policja, ale oddział wojska) aresztował narkotykowego bossa, syna słynnego El Chapo. Niestety musieli go wypuścić, ponieważ nie wytrzymali naporu ognia ze strony zorganizowanej grupy, która przyszła szefunciowi z odsieczą.
Na ulicach miasta wybuchła regularna bitwa i armia musiała się poddać w obliczu przeważających sił przeciwnika, a minister obrony powiedział później, że nie mieli innego wyjścia.
Jak to punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
I tak sobie żyje w tym kraju, zastanawiając się, czy oby na pewno jest to kraj pierwszego świata, czy może drugiego, trzeciego albo i czwartego. I jednocześnie ogląda na Netflixie seriale typu Narcos myśląc: w tej Ameryce Południowej/Środkowej to mieli ale przesrane z tymi kartelami narkotykowymi, dobrze że zrobili z tym porządek...
No więc nie dalej jak w czwartek armia meksykańska (nie, nie zwykła policja, ale oddział wojska) aresztował narkotykowego bossa, syna słynnego El Chapo. Niestety musieli go wypuścić, ponieważ nie wytrzymali naporu ognia ze strony zorganizowanej grupy, która przyszła szefunciowi z odsieczą.
Na ulicach miasta wybuchła regularna bitwa i armia musiała się poddać w obliczu przeważających sił przeciwnika, a minister obrony powiedział później, że nie mieli innego wyjścia.
Jak to punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.