Za pierwszym razem się nie nauczyli, żeby swieżaków na starego wygę nie nasyłać?

Marcin Horała: Holandia miała mniejszą lukę VAT, jak te mniejsze gospodarki UE, jak Lichtenstein
Donald Tusk: Lichtenstein nie jest członkiem UE
Horała: Andora, te mniejsze gospodarki
Tusk: Andora również nie jest członkiem Unii.

to nie jest śmieszne

:donald

Zacznij wyłudzać VAT w kraju, gdzie wszyscy bogaci i każdy każdego zna, albo w kraju gdzie o wiele łatwiej obłowić się na innym nielegalnym biznesie
Durnie rządzą tym krajem

I tak przegra w wyborach prezydenckich, Waszczu wieszczył rano że imiennik Tuska za Wielkiej Wody, wizy nam zniesie i to zasługa Dudusia, który siarę i pszypał odwala w krainie rednecków. Ale jak nie zniesie to znowu będzie wina Donalda.

:tvsram Powiedziałbym, że to całkiem utarty schemat, jak jest dobrze to zasługa partii, jak jest źle to z winy zachodnich wrogów narodu.

Widziałem jakiś urywek i ktoś tam w tle liczył 11, 12 to są jakieś ćwiczenia w zakresie matematyki z pierwszej klasy czy o co chodzi?

:sawpel i pomyśleć, że to nie jest rok 1969

ep_calm to Suskiemu pracę domową na wieczór szykowali

Horała dostanie pewnie atlas geograficzny dla klas 1-3

ep_calm , Horała liczy punkty Tuska i swoje, na chwilę obecną jest 21-2

taa, wizy, a najlepsze, że nam się to wcale nie opłaca - zamienimy możliwość wjazdu na 180 dni za możliwość wjazdu na 90 dni:

https://www.rp.pl/Analizy/307039879-Czy-naprawde-oplaci-sie-nam-zniesienie-wiz-do-Ameryki.html

a wystarczyłoby tylko dopilnować umów:
" Nie jest tajemnicą, że od lat Stany Zjednoczone łamią umowę, którą podpisały z Rzeczpospolitą Polską 15 kwietnia 1991 r. W zamian za zniesienie polskiego obowiązku wizowego dla obywateli amerykańskich nasi rodacy mieli zostać zwolnieni ze wszystkich opłat wizowych."

Serio komuś zależy na tych wizach? Rozumiem, że w obliczu hmm, no trudno powiedzieć "wpadek", raczej ciągłego upadlania się polskiej dyplomacji na arenie międzynarodowej byłby to jakiś tam promyk sukcesu, ale przecież to kwiatek do kożucha.

:yoop, propagandzie zależy. Toż to byłby sukces jakiego po 1989 jeszcze nie było. Co tam NATO, co tam UE. Trąbiliby o tym przez pół roku, lekką ręką.

:yoop - elektorat PiS z Podhala i Podlasia wyjechałby w ciągu tygodnia.

Tyle, że stamtąd by nadal na pisopatow głosowali.

:yoop mi zależy. Zawsze to jakaś alternatywa jak już trzeba będzie stąd spindalać

Horała jest ok. wygląda jak pięciolatek z namalowaną hiszpańską bródką. fajnie się go paczy. ze słuchaniem ciut gorzej.

ieciu, :Peppone no OK, źle zapytałem. Oczywiście wiem że rząd łaknie tego "sukcesu" jak kania dżdżu i nie zawaha się wydać dowolnej ilości pieniędzy obywateli, byleby go osiągnąć. Czego by o Sikorskim nie mówić to akurat stosunki naszego rządu z USA opisał bardzo trafnie, choć jako dyplomata nieco zbyt łagodnie.

Niemniej jednak mi chodzi o zwykłych obywateli. Na początku lat 90 to była nieco inna sprawa, amerykański sen, paczki "od cioci z Czikago" itp. Ale teraz to serio nie widzę jakiegoś większego uzasadnienia. No:skijlen twiedzi, że jednak by chciał, znaczy komuś zależy. Co prawda wydaje mi się, że jak już koniecznie ktoś chce na drugi koniec świata to obok jest Kanada, która nie stwarza już problemów. Na Islandii Polacy stanowią chyba najliczniejszą mniejszość, nie wiem jak wygląda emigracja do Nowej Zelandii. To z takich bardziej cywilizowanych odległych krajów, a po co się pchać do krajów trzeciego świata jak RPA czy USA, to nie wiem. Może :ethordin albo :tomasz35 potrafią podać jakoś przekonać?

:yoop jak sam zauważyłeś wizy do USA to święty Graal polskiego M.S.Z. przepowiednia głosi, że za kogo kadencji zniosą te wizy ten automatycznie będzie wybrany na kolejną kadencję, uznany będzie za świętego i stanie się patronem polonusów w USA.

A tak bardziej na serio to:
Stany kuszą wieloma rzeczami. Fakt, że dostać się tam jest drogo, ale ..... pensje dla specjalistów są zdecydowanie lepsze, możesz dostać dobre pakiety socjalne od firmy, możesz pozwać każdego o wszystko i dobrze na tym zarobić.
Zwyczajnie, egzotyka i propaganda sukcesu.

:wisz-nu Polska nie będzie protestować przeciwko łamaniu umów przez USA bo to nie Rosja

:Kuba_74 jak ktoś jest specjalistą, to po co ma się pchać do USA i ryzykować że go jakiś palant pozwie o to że gorąca herbata była gorąca?
Wydaje mi się, że nawet jeśli w USA płacili więcej, to ewentualne zyski zwykle nie pokrywają kosztów - głównie tych niepieniężnych, związanych z porzuceniem rodziny, znajomych itd., ale to ju sprawa osobnicza. Jakkolwiek przyznam że się nie orientuję, masz może jakieś przykłady np. USA vs Niemcy/Szwajcaria/Norwegia/UK?

:yoop po przygody!

Chyba jedyne co by mnie aktualnie ciągnęło do USA to możliwość spokojnego, weekendowego, zwiedzania ich, jak :jankes. No i może zamieszkania w jakimś fajnym miejscu, aby mieć tak ze 100 kilometrów do morza i 100 kilometrów do gór

:yoop kilku moich znajomych z Irlandii pojechało do pracy w USA i mieli dość ciekawe opowieści odnośnie warunków pracy i socjalu. Np. Niall, łowca talentów pozyskiwał w Europie inżynierów do fabryk Intela. Firma zapewniała mu chatę w Teksasie, loty na koszt firmy, szkolenia, opiekę medyczną i dentystyczną, opiekę prawną, samochód służbowy codzienny i weekendowy. Zatem Niall miał do dyspozycji dwa samochody, dwie chaty (druga w Europie, zależnie gdzie jechał), nie płacił za wyżywienie bo wszystko szło na służbową kartę. Nie jestem pewien, czy gdzieś w Europie, jakiś kraj daje podobne warunki. Żeby nie było, po roku Niall olał USA i pracuje w Australii, widocznie tak mu lepiej.

Praca w USA?

wizy turystyczne nie mają tu żadnego znaczenia, bo trzeba mieć pozwolenie na pobyt i pracę, a to osobny temat i tu nic się nie zmieni.

A i tak w ruchu wizowym i bezwizowym jest jeszcze urzędnik na granicy, który może każdemu odmówić wjazdu do kraju.

:Kuba_74 umówmy się, że branża IT jest jednak specyficzna. Jednak poza tym pakiet medyczny i samochód to chyba raczej standard w każdym korpo dla wyższej kadry nawet w Polsce. Przy czym w USA to chyba konieczność, bo tam zdaje się opieka medyczna to nie jest taka domyślna sprawa jak w Europie, więc nie wiem, czy to argument za, czy przeciw. Opieka prawna to też głównie specyfika USA i nie mam przekonania, czy jest to argument na korzyść.

Żeby daleko nie szukać, jak leciałem jesienią do Polski to na lotnisku gadałem chwilę z chłopakiem z fabryki Jaguara. Obcy mi gość, nie mogę ręczyć za jego słowa, ale twierdził, że w związku z brexitem Jaguar przenosi się na Słowację. Pracownikom którzy się zgodzą przenieść (zwykłym fizycznym z taśmy) zapewnia koszty przenosin, zapewnia mieszkanie i utrzymanie wynagrodzenia + jakieś pierdolety. Tak jak mówię, nie weryfikowałem tego, ale nie brzmi jak z kosmosu, więc te benefity o których wspominasz w sumie wydają mi się mało istotne. To co można sensownie porównywać to roczna pensja netto. Jakbyś znalazł jakieś zestawieni, to chętnie się zapoznam

:yoop tak samo jak ty tak i ja nie chce podawać niepotwierdzonych wiadomości.
Niall nie szukał ludzi do projektowania procesorów czy coś takiego, tylko do procesów produkcyjnych. Intel ma surowe normy dotyczące serwisowania sprzętu produkcyjnego.
Z tego co mogę na 100% powiedzieć to:
- Ubezpieczenie medyczne jakieś w USA jest, ale podstawowe zapewnia Ci tyle samo co NFZ w Polsce. Musisz mieć lepsze, żeby mieć szybkie decyzje itd. Ubezpieczenie dentystyczne to inna bajka, bo dentyści na całym świecie kroją bezwstydnie pacjentów (nie żebym nafciarzom zazdrościł). To potwierdziło mi kilka osób.
- Opieka prawna ma Cię chronić przed pozwami itd. ale najczęściej uchroni Cię przed odsiadką gdy złapią cię za jazdę po pijaku lub zakłocanie porządku.
- Dwa samochody służbowe i dwie chaty to też brzmi ciekawie.

Słyszałem legendy o profitach w branży medycznej, farmaceutycznej i biologii, ale ciężko mi się do tego odnieść bo, żadnej z tych osób nie znam ani osobiście ani dobrze.