- to inni fundują mi to gówno. Nie zasługują zatem z mojej strony na nic lepszego. Zresztą, na co bym nie zagłosował, i tak gówno będzie. Statystycznie mam większe prawdopodobieństwo, że w drodze do urny spotka mnie śmierć, niż że mój głos coś zmieni. A nie mam się po co narażać. Demokracja nie jest metodą dokonywania optymalnych wyborów. Przykład: dajemy do rozwiązania problem setce najinteligentniejszych ludzi oraz elektoratowi. Jeżeli decyzja będzie identyczna, to po uj komu demokracja? A jeżeli różne, to jakoś wolę rozwiązanie wypracowane przez tych inteligentniejszych. Elektorat już wybierał przez ostatnie prawie 30 lat. Pamiętam głupoty władzy wybranej "demokratycznie". Chodzicie, głosujecie i co z tego macie? Stale słyszę tylko narzekanie, wieczne afery, złodziejstwo, podsłuchy, teczki, durne i sprzeczne przepisy i wiele innych bezsensownych działań władzy, niezależnie od szyldu. Podatki rosną, wolności coraz mniej.
Wyemigruję, spokojna Twoja makówka. Teraz w tym kraju trzyma mnie tylko ojciec, który nie chce się stąd ruszyć. Życzę mu jak najlepiej i jak najdłuższego, zdrowego życia. Ale potem się stąd zbieram.