Uznałem, że coś za mało tu poezji zaangażowanej Kiedyś było zdecydowanie więcej

A przecież wiadomo czym żyje naród

Spróbujmy przywrócić tamtą tradycję. Przywołajmy postacie niezłomne, nasze wzory, puchnijmy z dumy



Nam płacić nie kazano! Weszłam jak na działo
gdzie naprzeciw ze dwieście mikrofonów stało.
Dziennikarzy niechętnych ciągną się szeregi
od gór nam przychylnych aż po morza brzegi.

I widziałam ich wodza. Przyszedł, głową skinął,
zawarczał „tysiąc złotych” i zaraz się zwinął.
Powtórzę jeszcze raz …
zawarczał „tysiąc złotych” i zaraz się zwinął.

Rozlewa się po szkołach wrzaskliwa hołota
Jedna szkoła za drugą jako kadzie błota.
Jedna grupa za drugą w awanturę bieży
chcieliby skraść co nasze, co NAM się należy

Przeciw nim ja samotna, partii jam orężem.
(czasem coś tam zrozumiem jeśli się wytężę.)
Propozycję mam dobrą i żądam konsensu,
skoro chcą - dam im więcej, lecz godzin do pensum.

Już się widzę zwycięską, nikt mi nie da rady,
Bom ja „Wolność wiodąca lud na barykady”.
Prometeusz, nasz prezes, w politycznej nocy
da ludowi swe światło, w jego wszystko mocy!

On ogarnie rozumem, da wskazówki światu.
On Ojczyzny mej ojcem (choć non consumatum).
Zło ze szkół pousuwa, dba o dzieci dobro
i Broniarza powiesi za poślednie Ziobro.

Powtórzę jeszcze raz …



--
Podpisz=pomóż! https://ratujmyhematologie.pl/