Siedzę na ławce w zimowym parku
I intensywnie myślę o lecie.
Jest też margines tego myślenia,
Wkrótce się o tym dowiecie.

Nogi drętwieją; minus piętnaście,
A ja słowika śpiew słyszę.
I jeszcze coś siedzi w głowie,
Zaraz to krótko opiszę.

Bo tak naprawdę jest mało ważne,
Nikogo to nie obchodzi,
Że po człowieka śpiącego w parku
Biała śmierć nocą przychodzi


--
Prawda zawsze leży pośrodku i jest naga