Sunnivva to co to za szkoła była?

Al no trochę już wspominałeś

Pewnie jakaś muzyczna.

Paczpan, dobrze kombinujesz. Dwunastoletnia, bo przechodziła kolejne reformy - najpierw od 6+6 do 8+4 lat, potem od Ministerstwa do Ministerstwa, a potem od 8+4 do 6+3+3, więc bezpieczniej natenczas bylo przyjąć, że rocznik "zakładkowy" jest po prostu klasą 12 letnią

12 lat w jednej szkole szlag by mnie trafił co najmniej ze 3 razy

Widzisz Aga jak niektórzy cierpieli w szkole?

Nie było tak źle, wlaściwie nawet fajnie się żyje z tymi, z którymi przebrnęlo sie przez to piekiełko

jeśli piekło istnieje, to wygląda jak moja podstawówka

Phi, Jeśli piekło istnieje to wygląda jak budowa zarządzana przez włochów

nie byłeś w mojej podstawówce...

Nie byłaś na hucie Cedler

nie wyobrażam sobie żeby mogło tam być gorzej niż w mojej podstawówce, w ogóle nie wyobrażam sobie czegoś gorszego

Bo nie byłaś na takiej budowie

i pewnie nigdy nie będę

Szczęściara

bez przesady

Oj uwierz.
Huta to jest w ogóle średnio przyjemne miejsce.
Huta która jest w trakcie przebudowy, (tu burzą, obok leją beton, obok rozbierają starą linię, pod nogami kręcą się zabiedzone czarne koty które sobie dobrze żyły w cieple hutniczego pieca, czego się nie dotkniesz jest pokryte grubą warstwą czarnego pyłu) jest makabryczna

Ale to co się dzieje gdy przebudową rządzą Włosi...

Jakby roman Giertych był dyrektorem twojej podstawówki, a Jerzy Urban v-ce dyrektorem osiągnęła byś 1/4 tego piekła.

jakoś nie brzmi szczególnie strasznie....

Nie bylaś tam. Tego się nie da opisać.
To uczucie kiedy ci się zdaje żę już oddasz jeden etap budowy a tu się okazuje, że geodeta popier...ł sprawę i żle zaznaczył miejsca wykucia i trza od nowa.

Następnym razem chcesz oddać ten etap i się okazuje, że projektantom nie chciało się d..y ruszyć znad biurek i sprawdzić stan faktyczny, więc się opierali na starej dokumentacji sprzed 3 remontów i w zasadzie trzeba zmieniać koncepcję i od nowa wracać w to samo miejsce

Albo dowiadujesz się po dwóch tygodniach usilnych starań że właściwie zamiast rzeźbić ręcznymi młotami przez dwa tygodnie to można wywalić kawał ściany i wjechać koparką, bo projektantom się wydawało, że im mniej wyburzeń tym szybciej będzie, więc tylko dlatego nie zaznaczyli tej ściany do zburzenia.

Albo idziesz do Włochów się czegoś dowiedzieć a tłumacze stoją na korytarzu bo się makaroniarze między sobą kłócą bo w sumie sami nie wiedzą jak ma być

no teraz to już brzmi dość strasznie, ale do piekła to temu jeszcze daleko

Bo bo to byl dopiero początek

to trzeba było tak od razu

Wyobraź sobie że wsiadasz do samolotu do Kairu i się okazuje że na bilecie masz napisane Paryż a na dodatek bilet był na wczoraj.

Ja tam miałem to na co dzień

jak Paryż to nawet lepiej że na wczoraj

Ale wymienią ci na jutrzejszy tylko jeszcze pokrzyczą.

to ja grzecznie podziękuję i powiem że do żabojadów to sobie mogą sami jechać

No widzisz.
Ja nie miałem tej możliwości bo jakbym podziękował włochom za taką budowę mój szef podziękował by mi.

I tak to zresztą zrobił ale miesiąc później

no dobra przekonałeś mnie, to musiało być równie straszne jak moja podstawówka

Ale ja jeszcze nie zacząłem dokłądnie opowiadać

to zacznij, lubię horrory na dobranoc

Podszedł raz do mnie mój włoski nadzorca i zaczął mi tłumaczyć że mu się to strzelanie nie podoba.
Ja mu zacząłem tłumaczyć że będzie ok.
Powiedział "mam nadzieję, że wiesz co robisz"

Godzinę później ja mam już część ładunków założoną przylatują moi polscy nadzorcy z krzykiem "Antonello zabronił strzelać"

Ładunki są założone i uzbrojone a Antonella nie ma bo na obiad pojechał.

Awantura, oni się drą na mnie że jak ja mogłem zacząć robotę, ja na nich że kurwa rozmawiałem z tym jebanym makaronem i się ostatecznie zgodził, bieganie po innych włoskich bogach budowy, aż w końcu jeden zadzwonił do Antonella i się okazało, że Antonello powiedział tym baranom żeby nie strzelać dopóki się nie upewnią że jest wszystko zabezpieczone. Ale jak jest zabezpieczone to nie ma sprawy.
Po prostu te barany nie znały nawet podstaw angielskiego więc zrozumieli tylko "No Explosives"

To był jeden z mniej stresujących dni na hucie, ale w końcu to była niedziela