Praktycznie:
Im chodzi o kolekcjonerów. Przed 2011 pozwoleń kolekcjonerskich było tyle co kot napłakał, bo po pierwsze ich nie wydawano, a po drugie jakiś policyjny urzędnik wykazał się nadgorliwością i bezpodstawnie wpisał w projekt legitymacji posiadacza broni zakaz kupowania amunicji do niej.
A teraz nie dość, że muszą wydawać pozwolenia każdemu kto spełnia warunki (czyli jest członkiem stowarzyszenia kolekcjonerskiego). Co gorsza prokurator generalny uznał zapis o zakazie kupowania amunicji za nielegalny (bo nie wynika z ustawy) i trzeba było zaprojektować nową książeczkę. Normalnie koszmar, zdrowy psychicznie i niekarany obywatel może sobie wstąpić do stowarzyszenia kolekcjonerów, wyrobić pozwolenie na broń i jeździć z nią na strzelnicę. Wstyd i hańba.
Dlatego wpadli na genialny pomysł by w swoim projekcie wpisać zakaz używania broni w celu innym niż zostało wydane pozwolenie. I tu jest problem, bo myśliwym wydali pozwolenie do polowania, a nie do strzelania sportowego.
A myśliwi to jednak siła potężna. Dlatego jeśli oni będą chcieli swój pomysł przepchać to my spróbujemy zaangażować związek łowiecki