@filipbd Ja tam się z Kwaśniewskiego już nigdy więcej nabijać nie będę. Wprowadził nas do Unii, wprowadził do NATO a to wszystko w stanie upojenia alkoholowego. Ci obecni potrafia nas tylko wprowadzić w błąd.
Mnie najbardziej śmieszy tu fakt, że postępująca demencja Joe Bidena nie pozwoliłaby mu na utrzymanie skupienia na rozmowie wystarczająco długo, by doprowadzić ten żart do końca.
Czemu do kurfy nędzy dajemy rządzić światem ludziom w takim wieku? Jeden nie pamięta co robił 30 sekund temu, drugi ma problemy zdrowotne sprawiające, że nie ma kompletnie nic do stracenia...
Po pierwsze, skąd masz takie informacje medyczne o Joe Bidenie. Rozumiem, że masz jakieś argumenty na poparcie swojej tezy, oprócz jego wieku? Bo np mój dziadek ma 96 lat i rozum jak brzytwę.
Natomiast na drugie pytanie, po pierwsze, nie my tylko Amerykanie. Ciebie nikt się nie pytał o zdanie. I raczej w przyszłości się też nie zapyta.
Co do meritum - też jak dla mnie jest nieco za stary. Nie oskarżam jak ty go o demencję, ale sama perspektywa , że może np nie dożyć końca kadencji osłabia jego możliwości prowadzenia skutecznej polityki.
Natomiast nie jest to też aż takie złe. To ten sam powód, dla którego np na rynku pracy, CEO zazwyczaj mają więcej lat. Bo czy to CEO czy prezydent USA, nie musi się znać na tym co robi. On ma się znać na ludziach, i otaczać się takimi, żeby było dobrze. I tutaj, często starsi ludzie mają większe doświadczenie od młodych gniewnych.
Widać to np w konflikcie z Ukrainą. Zespół , jaki Biden zgromadził do prac nad polityką zagraniczną USA (nota bene gotowy był jeszcze przed wyborami "na zaś"), to praktycznie "Hall of Fame" Amerykańskiej polityki zagranicznej ostatnich 40 lat. Za to zespół Trumpa to dosłownie jego córka , wujek i paru klakierów. Efekty widać. Za Trumpa znaczenie Ameryki padło na pysk, a za Bidena odkręcili to w 2 miesiące.
Fakt, że wojna na Ukrainie z punktu widzenia zagranicznych interesów Ameryki była idealna, a jak mówił Napoleon "Ability is nothing without opportunity", ale i tak wykorzystali ją doskonale.
To samo jest np u mnie w firmie (mimo , że małej). Jestem najstarszy - i powiem szczerze - wielu pracowników robi swoje lepiej niż ja bym zrobił. Ba pewnie we wszystkim znajdzie się ktoś lepszy. Ale to ja ich znalazłem, to ja ich postawiłem na właściwych miejscach, i ja zażegnuje konflikty i motywuje. I taka jest rola przywódcy.
Kurcze, mamy politykę jak w Rosji, to zastosujmy sprawdzone rosyjskie metody:
- nie mamy inflacji, tylko specjalną operację finansową
- za mówienie o (nieistniejącej) inflacji - 10 lat więzienia
- za narzekanie, wywracanie oczami, wzdychanie i inne antypolskie akcje na stacjach paliw - 10 lat więzienia
- korzystanie z innych stacji niż Orlen - 15 lat więzienia
To ja przedstawię, że można. Sytuacja sprzed kilku lat. Wielka gala Emirates (linii lotniczej), na której mam przyjemność być zaproszonym. Tego typu imprezy mają to do siebie, że prawie nikt by nie przyszedł, gdyby na końcu nie było jakiejś loterii. A Emirates jest hojne, więc ludzi tłum :)
Nadszedł ten moment, w końcu losowanie. Konferansjer zapowiada nagrody, za trzecie miejsce 2 bilety w ramach siatki Emirates, klasą ekonomiczną plus transfer za free w docelowym miejscu w ramach tzw. chauffer drive. Nagroda warta ładne parę tysięcy złotych. W porównaniu z podobnymi eventami, jest to bardzo atrakcyjna nagroda. Zresztą bilety lotnicze należą do ulubionych nagród, bo są bardzo uniwersalne. Są emocje, bo nagroda fajna, a to dopiero trzecie miejsce.
Drugie miejsce. 2 bilety, w klasie business, do Dubaju. Samo to warte kilkanaście do kilkudziesięciu tysięcy złotych (w zależności od terminu). A do tego - 7 nocy w Atlantis the Palm z HB (kolejne kilka-kilkanaście tys.), transfery i jako cukierek na torcie - lot śmigłowcem nad Dubajem. No petarda. Już wszyscy wiedzą, że warto było przyjść, bo zazwyczaj atrakcyjną nagrodą jest np. 3-5 noclegów w Lizbonie albo pakiet wycieczek na Majorce. Emocje są naprawdę wysokie.
Pierwsze miejsce - niespodzianka ma być. Emocje sięgają zenitu, wszyscy już w marzeniach lecą do Australii w pierwszej klasie (poziom adekwatnie wyższy do business, jak business do economy).
Następuje rozdanie nagród. Ktoś został wylosowany do III nagrody, brawa, brawa. Losowanie osoby do II nagrody, babka jakaś wzruszona. W końcu przychodzi czas na I miejsce. Wszyscy praktycznie już stoją z podniecenia. Losują. Pada na mnie. TAK!
Idę sobie na scenę, wszyscy patrzą z zazdrością. Co się okazuje... pan konferansjer sobie w sumie troszkę zażartował, bo I miejscem było II, a to tutaj to niespodzianka, bo Emirates kolejny rok będzie sponsorować Real Madrid i nagrodą jest oryginalna koszulka Real Madrid. No uśmiecham się, bo co mam robić na scenie, jakaś taka niezręczna cisza, bo wszyscy są w szoku. Wróciłem do stolika, koleżanka mi mówi, że nie wie jak zniosłem pobyt na scenie, bo ona by się zwyczajnie rozpłakała.
Sprzedałem koszulkę za 270 PLN, więc w sumie fajnie, zawsze to 270 PLN, ale sami widzicie ;)
Najlepszy komentarz