Koronny argument "kończący dyskusję" na temat jow jest taki:
każdy kto ma kasę będzie mógł się dorwać do władzy. Po czym następuje "dobicie" Stokłosą.

Błąd.
Powyższe jest możliwe tylko i wyłącznie w "partyjnej wersji" zafundowanej nam do senatu.

Reguła wyborcza proponowana przez RuchJOW, i propagowana przez Kukiza zawiera następujący zapis:

"Odwołanie posła w czasie trwania kadencji jest możliwe, ale troska o stabilność sceny politycznej oraz doświadczenia korzystających z systemu JOW, skłaniają do skorzystania z następującego rozwiązania:
Poseł jest odwołany, gdy zweryfikowana liczba podpisów wyborców domagających się jego odwołania, zbieranych po roku od wyborów, przekracza liczbę głosów, jakimi został wybrany. Odwołany może kandydować ponownie."
http://jow.pl/zasady-wybierania-poslow-do-sejmu-rp-postulowane-przez-ruch-jow/

A to diametralnie zmienia reguły gry.

Jeżeli pani posłanka, z mównicy sejmowej gromi niewybrednymi słowami rodziców, którzy podpisali się pod wnioskiem o "referendum edukacyjne", obraża ich, to obecnie może to robić bez żadnych konsekwencji. W proponowanej regule wyborczej, ci sami rodzice mogą się zebrać i panią poseł... z sejmu usunąć.

Jeżeli pan poseł, który miał największa ilość głosów w okręgu, nie robi dla niego nic, za to zajmuje się załatwianiem stanowisk dla znajomych i intratnych zleceń dla firmy swojej żony, to... rozczarowani wyborcy mogą mu powiedzieć: "Do widzenia". Koniec, pa, pa.
Obecnie jest to niemożliwe.

To właśnie obecnie, za to możliwe jest to, że nawet najgorsza szuja mająca kasę / układy może wylądować w sejmie i być bezkarną przez cały czas trwania kadencji.

Na koniec:
Mamy w tej chwili powtórnie dużo szumu wokół "afery taśmowej".
Od ujawnienia nagrań upłynął rok. Jakie konsekwencje ponieśli jej "bohaterzy" w trakcie tego roku?
A jakie ponieśliby, gdyby obowiązywała reguła JOW?
Edytowano x 1 Ostatnio zmieniany: 2015-06-12 14:44:30