„Borkoś” po ciężkim wypadku wrócił do ratowania ludzi

Znany warszawski ratownik medyczny Marcin „Borkoś” Borkowski z pogotowiem związany jest od 30 lat. Początkowo zaczynał jako sanitariusz, z czasem został ratownikiem medycznym. Po godzinach jako wolontariusz udzielał pomocy Warszawiakom, jeżdżąc na swoim skuterze, który przerobił na motoambulans. W październiku ubiegłego roku Borkoś miał bardzo poważny wypadek. Jego motoambulans zderzył się z samochodem. Stan mężczyzny był ciężki, przebywał w śpiączce. Jednak Borkoś wygrał walkę o swoje życie i znowu wrócił do pomagania innym. Ratownik nie wsiądzie już na swój matoambulans, ale po Warszawie będzie poruszał się specjalnie dostosowanym samochodem. „Byłem 21 dni w śpiączce. Wciąż mam niesprawną prawą rękę — jest sztywna w łokciu. Choć nie wróciłem jeszcze do pracy w pogotowiu, to nadal chcę pomagać ludziom jako wolontariusz. Z uwagi na rękę nie mogę jednak wsiąść ponownie na motocykl. Będę więc poruszał się autem z automatyczną skrzynią biegów” — wyznał Borkoś.